wtorek, 19 lutego 2019

10


 
   Richard zszedł do klubu z resztą drużyny. I jego wzrok od razu zaczął się przesuwać po osobach , siedzących przy stolikach. Uśmiechnął się lekko, gdy ujrzał ją w towarzystwie Philippa kilka metrów dalej.
   Zajął miejsce , przysłuchując się rozmowie kumpli. Co chwilę jednak zerkał w jej stronę.
 Co oczywiście nie umknęło uwadze Severina.
-Coś zadziwiająco często spoglądasz w tamtym kierunku - przyjaciel nachylił się nad nim, żeby nie usłyszała go reszta. Za co Richard był mu niezmiernie wdzięczny. Nie miał ochoty tłumaczyć się kumplom, że naprawdę nic do niej nie ma. I niepotrzebne mu były kolejne docinki.
-Wydaje Ci się- prychnął. Mimowolnie znów odwrócił głowę w stronę stolika. Zajmowanego przez dziewczynę i młodszego kumpla. Zacisnął nerwowo szczękę, gdy Philipp chwycił ją za rękę. I wyciągnął z klubu.
 Usłyszał ciche parsknięcie Severina. I zmierzył go nieprzyjemnym spojrzeniem.
-Ani słowa- warknął tylko, chwytając do rąk piwo. Pociągnął spory łyk. Starając się opanować złość. Nie zadziałało. Złość rosła z każdą kolejną minutą , w której nie było jej w klubie.



-Wrócili - drgnął gdy usłyszał szept Severina. Nie miał pojęcia ile minęło czasu. Kilka minut, godzina czy dwie.  Miał wrażenie , że cała wieczność. Cała wieczność w której  to Philipp był z nią . A nie on.
  Uniósł głowę i  poczuł jak ogarnia go niepohamowana zazdrość na widok dziewczyny wchodzącej do klubu z Philippem. Raz za razem wybuchała śmiechem, kompletnie nie zwracając na niego uwagi.  Nie do końca potrafił zrozumieć dlaczego jest zazdrosny. Przecież ona nie była dla niego nikim ważnym. Nikim z kim wiązałby jakąkolwiek przyszłość. Nie była nikim szczególnym. Właśnie, była dla niego nikim. Łatwą laską, którą postanowił przelecieć. Nikim więcej.

  Dlatego zazdrość już po chwili zaczęła przeradzać się w złość. Był zły na nią. Że świetnie się bawi z kimś innym. Na Philippa, bo gdzieś ją wyciągnął . Wiedząc , że to jemu zależy na spotkaniu z nią. Ale najbardziej złościł się tak naprawdę na siebie. O tą niezrozumiałą zazdrość. Która wprost odbierała mu racjonalne myślenie.

  To dlatego , tak właściwie zaczepił ją gdy szła zająć z Philippem stolik. Miał ochotę zagrać w otwarte karty. Wygarnąć jej , że wie o jej kradzieżach. Sprawdzić jak zareaguje na jego oskarżenia.
  Niestety, to ona wygarnęła jemu. Przy ogólnym rozbawieniu całego towarzystwa, ze śmiechem , prawie wykrzyczała mu w twarz, że nigdy z nią nie spał. Jeszcze zasugerowała mu, że niby marzy tylko o tym żeby się z nią przespać. Prychnął ze złością. Gdy wyminęła go  ciągle się śmiejąc.

   Rzucił mordercze spojrzenie w kierunku Wellingera i reszty. I bez zastanowienia ruszył za nią. Nie zamierzał jej tego darować. Nie dość, że to ona prawdopodobnie go okradła. To teraz miała jeszcze czelność go ośmieszyć.
-Stój- szarpnął ją za rękę, gdy już miała zająć miejsce. Dziewczyna odłożyła wino na stolik i odwróciła się powoli . Patrzyła  na niego z kpiącym uśmiechem. Czym jeszcze bardziej doprowadzała go do szału.
-Chcesz mi jeszcze coś powiedzieć?- zrobiła krok w jego stronę. Ciągle się uśmiechając.  Miał ochotę wykrzyczeć jej w twarz, że wie. Że jest zwykłą złodziejką. Zamiast tego zrobił coś innego. Kompletnie zaskakując i siebie i ją.

 Martina wystraszyła się , gdy Freitag chwycił ją za rękę. Alkohol jednak szybko zastąpił strach, kolejnym atakiem śmiechu. Uśmiechnęła się kpiąco, przygotowana na oskarżenia z jego strony. Była gotowa wyprzeć się wszystkiego. Nauczyła się już  kłamać , patrząc komuś prosto w oczy.

 Takiego obrotu sprawy jednak nie przewidziała. Spróbowała stłumić jęk, gdy chłopak ją do siebie przyciągnął. Nie chciała dać  mu tej satysfakcji. Niestety  zorientowała się, że jest na przegranej pozycji. Gdy tylko poczuła ręce skoczka zaciskające się na jej talii. I jego usta zachłannie wpijające się w jej. Mimowolnie oplotła jego szyję rękami, wplatając palce w jego włosy. Wszystko w około niej zniknęło. Nie słyszała głośnej muzyki. Nie widziała tłumu ludzi w około. Zapomniała nawet o Philippie, wpatrującym się w tę scenę z wściekłością.

   Nie zareagowała, gdy chłopak pociągnął ją w kierunku wyjścia. Bez oporów dała mu się wciągnąć do windy. A później do jego pokoju. Czuła się jak mała, bezbronna laleczka. Gotowa zrobić dla niego wszystko. Poświęcić wszystko. Dopiero co odzyskaną przyjaźń Philippa. Własną dumę i godność. Nawet brata.
 Wszystko inne przestało mieć znaczenie. Nic się nie liczyło. Nie zaprotestowała, gdy  popchnął ją na łóżko. Przyciskając swoim ciężarem. Czuła jego usta na swoich. Czuła jego dłonie  coraz śmielej błądzące po jej ciele. Jego palce odpinające guziki jej spodni. Jego ręce pozbywające ją kolejnych warstw ubrań.
   Przez moment przemknęło jej przez głowę, że to co robi jest złe. Że nie powinna. Że zawsze tak usilnie broniła się przed przekroczeniem tej jednej granicy. Kolejne pocałunki Freitaga, spowodowały jednak , że wszystkie dręczące ją wątpliwości gdzieś zniknęły.


  Richard spojrzał na dziewczynę w swoim łóżku, całkowicie ogarnięty pożądaniem. Dostrzegł w jej oczach jednak coś co mogło uchodzić za strach. Odsunął się od niej nieznacznie, próbując nad sobą zapanować.
-Jesteś pewna?- wychrypiał . Na co dziewczyna delikatnie pokiwała głową, przyciągając go do siebie.
-Tylko trochę się boję, ja ...- szepnęła, przerywając jednak lekko zawstydzona.
-Jesteś .. - przerwał, dokładnie jej się przyglądając. Jakby to , że jeszcze nigdy wcześniej tego nie robiła. Było wypisane na jej twarzy. Dziewczyna znów kiwnęła głową, delikatnie się rumieniąc. Freitag jęknął. Tego się nie spodziewał. Kompletnie go zaskoczyła. Pierwszy raz w życiu się zawahał. Ona była inna. Nie chciał jej skrzywdzić. Nie chciał zrobić niczego. Co sprawi , że dziewczyna będzie później cierpieć. Już chciał odpuścić. Przyjrzał jej się uważnie, patrzyła na niego błyszczącymi oczami, uśmiechając się delikatnie. Musiała zauważyć jego wahanie. Przygryzła wargę i przyciągnęła go do siebie. Oplotła go w pasie nogami, rozwiewając jego i tak słabe wątpliwości.
 Cicho jęknęła , gdy wszedł w nią najdelikatniej jak potrafił. I wbiła palce w jego łopatki. Poddając mu się całkowicie. A jej ciało przechodził  dreszcz z każdym jego kolejnym pchnięciem.




Oparł się na ręce spoglądając na jej twarz. Dziewczyna leżała przy nim, z przymkniętymi oczami i zaróżowionymi policzkami. Wzbudzając w nim jakieś nieznane mu dotąd pokłady czułości.  Delikatnie dotknął jej ust palcami, obrysowując ich kontur. Otworzyła oczy i odwróciła głowę w jego kierunku, uśmiechając się.
-I co? Tak to sobie wyobrażałeś? Faktycznie jestem niezła, czy się rozczarowałeś?- parsknął śmiechem, całkowicie zaskoczony jej bezpośredniością.
-Jak na pierwszy raz , poszło Ci całkiem nieźle- zaśmiał się. Zanim zdążyła go walnąć, przyciągnął ją do siebie i pocałował. Jęknęła cicho i oddała pocałunek.
Uśmiechnęła się , odsuwając się od niego. Po chwili jednak spoważniała.
-Nie zapomnij wspomnieć o tym kumplom - prychnęła, powodując u niego wyrzuty sumienia.
-Przepraszam, to było przegięcie.
-Pójdę już- podniosła się, ignorując jego przeprosiny. Chwycił ją w pasie, kolejny raz do siebie przyciągając.
-Zostań jeszcze chwilę. Proszę  - Tina spojrzała na niego zaskoczona. On sam nie poznawał siebie. Poprosił jakąś dziewczynę , żeby została dłużej w jego pokoju. Nie miał pojęcia , dlaczego to zrobił . Ale nie chciał zostać sam. Nie, to w sumie nie było to. Przecież mógł zadzwonić do któregokolwiek z chłopaków. Mógł zejść do nich do klubu. To raczej chodziło o to, że nie chciał by ona stąd wyszła. Nie chciał żeby zniknęła za drzwiami pokoju. Jak wszystkie poprzednie dziewczyny.
-Muszę wracać do domu- szepnęła, ale nie poruszyła się.
-Twój brat znowu jest sam?- Martina skrzywiła się na jego słowa. Nagle przypomniała sobie po co właściwie przyszła dzisiaj do klubu. Zaklęła cicho. Intensywnie myśląc co robić.


 Gdzieś w oddali usłyszała syreny strażackie. Ogarnęło ją jakieś dziwne uczucie. Strach ścisnął jej serce. Coś się stało. Coś złego. Zacisnęła oczy, próbując pozbyć się uczucia niepokoju. Freitag jakby zauważył, że coś jest nie tak. Podniósł się i rozlał wino do kieliszków. Dziewczyna łapczywie wypiła prawie połowę. I odłożyła resztę na podłogę przy łóżku. Alkohol nie pomógł, dziwny strach nie chciał ustąpić, wycie syren powtórzyło się. Usiadła na łóżku, szukając swoich ubrań. Nie pozwolił jej jednak na to.
 Poczuła jego dłonie na swoich nagich ramionach. Usta przesuwające się od szyi wzdłuż kręgosłupa. Przymknęła oczy. Niepokój zaczął powoli ustępować. Nie słyszała już syren, nie myślała już o niczym innym tylko o tym by znów być blisko niego. Zadrżała gdy przesunął ręce na jej piersi. Odwróciła głowę w poszukiwaniu jego ust. I kolejny raz tej nocy, całkowicie przepadła w jego ramionach.


-Pójdę pod prysznic- Freitag  uśmiechnął się, obserwując z pod przymkniętych powiek. Jak dziewczyna podnosi się leniwie i idzie do łazienki. Po chwili dobiegł go szum lejącej się wody. I jedyne o czym myślał, to żeby do niej dołączyć.
 Opanował się jednak szybko, na samą myśl o czekającym go rano treningu. Może nie mieli zawodów. Ale Werner na pewno im nie odpuści i już z samego rana pogoni ich na siłownię . A później na skocznie. A on nie mógł kolejny raz mu podpaść.

  Przeciągnął się i opróżnił do końca kieliszek. Wstał powoli z łóżka , zbierając swoje rzeczy rozrzucone po podłodze. Podniósł portfel i rzucił go na szafkę. Zaśmiał się, na samą myśl o tym, że podejrzewał dziewczynę o kradzież. Ona nie byłaby do tego zdolna. Teraz był tego pewien. Musiał się zwyczajnie pomylić przy liczeniu pieniędzy. Wciągnął na siebie bokserki. I na powrót napełnił kieliszki winem.  Uśmiechnął się gdy wyszła z łazienki, owinięta samym ręcznikiem.
-Musisz już iść?- podał jej do rąk jeden z kieliszków. Błagając w myślach, żeby jeszcze z nim została.
-Sądzę , że to wino mogę jeszcze wypić- zaśmiała się spoglądając na zegarek.
Przyciągnął ją do siebie, składając na jej ustach krótki pocałunek.  I zniknął za drzwiami łazienki.


  Martina uśmiechnęła się do siebie, na samą myśl o ostatnich godzinach. Odłożyła na bok wino. I szybko się ubrała. Stanęła na przeciwko dużego lustra. I rozczesała palcami włosy. Chwyciła do rąk kieliszek , strącając na ziemię portfel chłopaka. Zaklęła cicho i schyliła się żeby pozbierać jego zawartość.
 Wsunęła na miejsce dokumenty i karty do bankomatów. Zmrużyła oczy wpatrując się w plik banknotów w swoich palcach. Znów zaklęła. Nie mogła tego zrobić. Musiała wymyślić coś innego. Wyrzuty sumienia nie dałyby jej chyba spokoju do końca życia. Gdyby teraz zabrała mu pieniądze.  Poza tym  to tak jakby wzięła sobie opłatę za seks.


 Wyprostowała się wciąż trzymając portfel i pieniądze w rękach. Trzask drzwi łazienki sprawił , że znów wszystko znalazło się na podłodze. Uniosła ze strachem głowę, wpatrując się w chłopaka. Zbladła widząc jego wściekłe spojrzenie. I szybko spuściła głowę. Chciała coś powiedzieć. Musiała coś powiedzieć. Przecież nie chciała nic ukraść. Nie dzisiaj. Musiała mu się wytłumaczyć. A on musiał jej uwierzyć.  Znów na niego spojrzała. I już była pewna , że jej nie uwierzy.


czwartek, 14 lutego 2019

9


 
  Z samego rana Martina skontaktowała się z Jonasem,  Prosząc o podstawowe zakupy dla Dominika, za dwadzieścia euro zabrane Freitagowi. Chłopakowi udało się je przemycić do jej pokoju. Gdy ich ojciec był jeszcze trzeźwy. I bez problemu wpuścił go na górę.

  Kolejne godziny dziewczyna praktycznie przespała, próbując dojść do siebie. I modląc się , żeby ojciec dał jej spokój. Wiedziała, że na wieczorne wyjście nie ma co liczyć. Bo zapewne skończyłoby się tak jak wczoraj. Dlatego dzisiaj wolała odpuścić. I dopiero jutro zająć się pieniędzmi. Wiedziała , że bez lekarstw i tak nie będzie dużo lepiej. Ale może nie zaśnie przynajmniej w ramionach jakiegoś skoczka, zupełnie bez sił.

 Zaczerwieniła się gwałtownie na samą myśl o ostatniej nocy. Jak w ogóle mogła dopuścić do tego, że zasnęła Freitagowi w pokoju. Najgorsze było to, że jej się to podobało. Pamiętała jaki spokój ją ogarnął gdy chłopak, przyciągnął ją do siebie w łóżku. Przez moment czuła się tak, jakby znalazła kolejną  osobą która się o nią martwi. I której na niej zależy.
 Zaśmiała się gorzko. Jak coś tak głupiego mogło wpaść jej do głowy. Jak mogła choć przez moment pomyśleć, że komuś takiemu jak Freitag na niej zależy. Wiedziała , że chłopak wykazuje nią zainteresowanie tylko dlatego, że ciągle ma na nią ochotę. I gdy tylko pozwoli mu przekroczyć tą granicę, którą sobie wyznaczyła. To zainteresowanie pryśnie jak bańka mydlana. Raniąc ją dogłębnie gdy, jeszcze raz dopuści do siebie te głupie myśli. Westchnęła ciężko i naciągnęła na głowę kołdrę. Kolejny raz zapadając w niespokojny sen.



  -Lepiej się czujesz ?- Jonas zmierzył dziewczynę troskliwym spojrzeniem . Gdy otworzyła mu drzwi  w niedzielny wieczór , gotowa do wyjścia. Zarówno jej ojciec , jak i Dominik już spali. Więc oboje nie musieli się nimi przejmować.
-Powiedzmy-  posłała w jego stronę uśmiech. Jeszcze raz przejrzała się w lustrze, nie do końca przekonana czy dobrze wygląda. Niebieskie  jeansy, kupione za pieniądze skoczka leżały na niej doskonale. A  bluzka, idealnie podkreślała jej szczupłą talię i pełne piersi . Przeczesała palcami włosy i pociągnęła usta błyszczykiem. Błysk w oczach Jonasa , gdy na nią patrzył. Ostatecznie ją przekonał. I w końcu wyszli na zewnątrz.

  Dziewczyna bez namowy przyjaciela , od razu skierowała się w stronę hotelu . W którym zatrzymali się zawodnicy. Wiedziała, że to ostatnie zawody w tym sezonie na ich skoczni. I zamierzała dobrze wykorzystać tą sytuację. Miała nadzieję na większe pieniądze. Żeby przynajmniej przez najbliższe tygodnie nie musieć się o nie martwić.

   Z delikatnym uśmiechem, zajęła miejsce i rozglądnęła się z zainteresowaniem. Z jednej strony liczyła na Freitaga. Cholernie mocno chciała go zobaczyć.  Z drugiej strony wiedziała, że  znów będzie miała problem z zabraniem mu pieniędzy. I byłoby lepiej, gdyby chłopak w ogóle nie pokazał się dzisiaj w klubie. Z ulgą pociągnęła spory łyk piwa, które postawił przed nią Jonas. Nawet nie zaprzątając sobie głowy tym skąd wziął pieniądze.


    Uniosła głowę znad kufla czując , że ktoś nad nią stoi. Ze zdziwieniem ujrzała Philippa. Wpatrującego się w nią , z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Chcesz mi znowu dopiec? Czy dziś masz lepszy dzień i zadajesz się z takimi jak ja?- odezwała się pierwsza. Ze złością mrużąc oczy.
-Pogadać chciałem- wydukał. Posyłając w jej stronę nieśmiały uśmiech.
-A czym sobie zasłużyłam na zainteresowanie kogoś takiego jak Ty? - nadal była na niego wściekła. I nie miała zamiaru mu odpuszczać.
-To ja Was zostawię na moment - Jonas podniósł się dosyć niechętnie. Przy morderczym spojrzeniu Tiny. I przy wyraźnej uldze malującej się na twarzy młodego skoczka. Który od razu zajął miejsce przy niej.
-Poniosło mnie ostatnio. Przepraszam. Jesteś dorosła i to nie moja sprawa z kim sypiasz- zaczął niepewnie.
-Masz rację nie Twoja - dziewczyna prychnęła. Coraz mocniej zirytowana.
-Ale postaraj się mnie zrozumieć . Głupio mi słuchać o tym jaka jesteś niezła w łóżku.  Więc trochę się wściekłem. Jeszcze raz przepraszam - Tina patrzyła na niego z otwartymi ustami.  Coraz mocniej się czerwieniąc.
-O czym Ty mówisz? - wydukała. Ona niezła w łóżku? Skąd coś takiego przyszło mu do głowy?
-Ciągle jesteś moją małą Tinką. A nagle słucham jak mój kumpel  opowiada o seksie z Tobą.  Wybacz, poczułem się trochę nieswojo.
- Co Ty pieprzysz Raimund?! Nie sypiam z Twoimi kumplami. Kurwa, z nikim jeszcze nie spałam  - warknęła wściekła. Oblewając się po chwili rumieńcem, gdy doszło do niej, że właśnie przyznała mu się do bycia dziewicą.
- Więc Ty i Freitag?- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, jak gdyby co najmniej  wygrał kryształową kulę  .
- Co ja i Freitag? - prychnęła - przecież ja ledwo go znam. Czy Ty naprawdę myślałeś , że od razu dałam mu się zaciągnąć do łóżka?
  Philippowi nagle ulżyło. Wierzył jej. Była tak wściekła, że nie mogłaby udawać. Więc to Richard kłamał. Chłopak parsknął śmiechem. Jakaś dziewczyny mu odmówiła. I była to ona. Jego Tinka. Przyciągnął ją do siebie i ucałował w oba policzki. Dziewczyna prychnęła zaskoczona, ciągle patrząc na niego ze złością.
-Znowu Ci odbiło?
-Przepraszam. Już myślałem , że jesteś kolejną naiwną. A Ty...
-A ja,  mimo wszystko oparłam się nieodpartemu urokowi Twojego kumpla- warknęła. Znów się zaczerwieniła. Bo wcale tak nie było. Nie oparła mu się . Nie była w stanie. Nie przespała się z nim tylko dlatego,  że Jonas wtedy zadzwonił. Gdyby nie to , zapewne byłaby kolejną naiwną, do odhaczenia na liście skoczka.
-Przepraszam - powtórzył, nadal uśmiechając się szeroko.
-Freitag naprawdę opowiada, że ja i on...- przerwała zawstydzona.
-Taaa - prychnął chłopak - chwalił się już po TCS. Zresztą wczoraj też , gdy z nim rozmawiałem.
-Rozmawiałeś?- nie wiadomo czemu, wystraszył ją ten fakt. Choć przecież rozmowa , pomiędzy kumplami z drużyny. Była jak najbardziej normalna.
-Pytał o Ciebie. Chciał żebym Cię tu dzisiaj ściągnął. Pewno, nie dajesz mu spokoju - chłopak kolejny raz parsknął śmiechem, za chwilę jednak spoważniał - nie powinnaś mu pozwolić wygadywać takich rzeczy. Cała nasza kadra myśli....
-Gdybym miała się przejmować tym co o mnie mówią - przerwała mu. Przyzwyczaiła się do tego, że o niej gadali. Że wyśmiewali się z niej i jej brata. Nie było to dla niej niczym nowym - gorsze rzeczy o sobie słyszałam. I to w gronie osób które znam. Więc nie mam zamiaru, zawracać sobie głowy plotkami w Waszej kadrze.
-Ale...
-Odpuść Philipp. Nie ma to dla mnie znaczenia. A Ty nie powinieneś się wtrącać. Nie rób sobie problemów. To Twoi kumple, a ja jestem tylko....
-Ty jesteś moją przyjaciółką Martina - teraz on jej przerwał. Znów poczuła się jak szczęśliwa dziesięciolatka. Mająca go przy sobie. Nie była nią niestety.
-Byłam , Philipp. Minęło wiele lat. Zmieniłam się. I sądzę , że gdybyś wiedział jaka jestem teraz. Nie chciałbyś mieć ze mną wiele wspólnego.
-No jaka jesteś?- chwycił ją za ręce , nie spuszczając z niej wzroku. Ona jednak szybko spuściła głowę, nie potrafiąc wytrzymać jego spojrzenia.
-To nie ma znaczenia . Mam swoje życie , a Ty swoje - zabrała  ręce i nerwowo zacisnęła palce. Błagała w myślach, żeby już sobie poszedł. Żeby w końcu zostawił ją samą. Mimo, że tak bardzo lubiła z nim rozmawiać. Tak dobrze czuła się w jego towarzystwie.


  Rozglądnęła się nerwowo w poszukiwaniu Jonasa. Zamiast przyjaciela zauważyła jednak Freitaga, wpatrującego się w nią jakoś inaczej niż zwykle.  Przez myśl przeszło jej , że chłopak wie. Że się zorientował. I właśnie dlatego wypytywał o nią Philippa. Chwyciła do rąk piwo mając nadzieję, że alkohol pozwoli jej się uspokoić. Philipp podążył za jej spojrzeniem. Prychnął, gdy zauważył na kogo patrzy.
-Mam sobie iść?
-Nie!!!- prawie krzyknęła. Całkowicie zmieniając zdanie. Nie chciała tu zostać sama. Bała się. A Jonasa nadal nigdzie nie było.
-Co tak naprawdę jest między Wami? Wyglądasz , jakbyś się go bała. Coś Ci zrobił? - chłopak był wyraźnie zaniepokojony jej zachowaniem.
-To ja zrobiłam coś głupiego - odezwała się ledwo słyszalnym szeptem. Znów odwróciła głowę w kierunku Freitaga. Zajął stolik kilka metrów dalej, razem z kilkoma kumplami. Sprawiał wrażenie zajętego rozmową, co chwilę zerkał jednak w jej kierunku.


 Gdy po kilkunastu minutach Jonasa nadal nie było. Dziewczyna dopiła piwo i podniosła się od stolika.
-Będę się zbierać. Jonas gdzieś zniknął. A ja nie chcę Ci zabierać więcej czasu. Chyba nie przeszedłeś tutaj po to by zajmować się kumpelą z dzieciństwa- zaśmiała się. Choć tak naprawdę, wcale nie było jej do śmiechu. To miała być jej noc. Miała załatwić większą gotówkę A Jonas gdzieś się ulotnił.  Była wściekła na chłopaka. Zostawił ją samą. Choć miał jej pomóc.
-Nie wygłupiaj się. Naprawdę wolę Twoje towarzystwo. Oni czasem doprowadzają mnie do szału- parsknął. Sadzając ją z powrotem.
-Nie , naprawdę. Lepiej będzie jak już sobie pójdę.
-Nie ma jeszcze dziesiątej . Twój tata chyba nie każe Ci się stawiać w domu o tej godzinie- już w momencie gdy wypowiadał te słowa , żałował ich. Na twarzy dziewczyny od razu pojawił się grymas bólu i złości.
-On nawet nie wie , że tutaj jestem. Nie ma pojęcia , kiedy wychodzę i o której wracam. Nic go nie interesuje, poza kolejną puszką piwa lub butelką wódki - Philipp spoglądał na nią szeroko otwartymi oczami. Słyszał, że nie ma lekko. Ale nie miał pojęcia , że jest aż tak źle. Chciał coś powiedzieć , ale dziewczyna ciągnęła dalej - w dupie ma mnie i Dominika. Nie interesuje go czy mamy co jeść i w co się ubrać. Nie masz pojęcia jak bardzo go nienawidzę. Jak bardzo chciałabym, już nigdy więcej go nie oglądać. To on powinien umrzeć , nie mama.
-Przepraszam nie wiedziałem, że jest aż tak źle.
-To ja przepraszam - Martina była kompletnie zawstydzona swoim wybuchem. A Philippowi z minuty na minutę robiło się jej coraz bardziej szkoda. Dziewczyna spuściła głowę i usilnie walczyła z nadchodzącymi łzami.
-Chodź, przejdziemy się - chłopak wstał i pociągnął ją za sobą. Chwycił jej kurtkę i mimo jej oporu wyprowadził z klubu.
 Tina z ociąganiem poszła z nim na górę, żeby zabrał swoją kurtkę z pokoju. I już po kilku minutach wychodzili razem na zewnątrz.

  Po kilkunastu minutach spaceru, Doszła do wniosku , że wyjście z klubu było jej najlepszą decyzją w ostatnim czasie. A po godzinie zaśmiewała się do łez, popijając wino prosto z butelki. Na ich ulubionej huśtawce z dzieciństwa.
  Całkowicie zapominając o swoim ojcu, o wszystkich problemach. O Jonasie i o tym po co tak właściwie przyszła dzisiaj do klubu. Znów czuła się jak dziesięcioletnia dziewczynka, nie mająca żadnych problemów. I tylko wino w jej ręce mogło wskazywać na to , że nie jest już dzieckiem.

  Gdyby nie coraz mocniej padający śnieg, spędziliby w tym miejscu zapewne jeszcze kolejną godzinę, zupełnie nie przejmując się upływającym czasem.
  Philipp zszedł z huśtawki, ciągnąc ją za rękę. A ona ze śmiechem zeskoczyła ze swojej, tracąc równowagę. I już po chwili oboje tarzali się w śniegu niczym dwójka dzieciaków. Tina usilnie próbowała , zrzucić chłopaka z siebie. Równocześnie unikając kolejnej kulki miękkiego puchu na swojej twarzy. Dopiero atak jej nagłego kaszlu, przerwał ich beztroską zabawę.
-Wracamy- zarządził, podnosząc się . Podał jej  rękę, pomagając  wstać.  Tina  tylko skinęła głową.  Ze śmiechem  wytrzepując śnieg z wszystkich zakamarków swojej garderoby.


-Dziękuję. Nie wiem kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam - Tina  zrzuciła z szyi mokry szal. I rozpięła kurtkę.  Gdy  tylko przekroczyli próg hotelowej dyskoteki.
 Ze śmiechem  skierowała się z Philippem do baru. Próbując nie zwracać żadnej uwagi na Freitaga i resztę niemieckiej kadry, gdy koło nich przechodzili. 
-Czyżby młody Ci ją zwinął ?- doszedł ją głos jednego z zawodników. Na co tylko parsknęła, ledwo powstrzymując się od komentarza.
 Usiadła na wysokim krześle czekając na zamówienie  chłopaka. Który uparł się że po szaleństwie na śniegu.  Potrzebują oboje grzanego wina.

  
 Upiła kilka łyków, gdy barman podał jej w końcu wino  i poczuła jak alkohol przyjemnie rozgrzewa ją od środka. 
 Philipp chwycił ją za rękę i pociągnął w kierunku wolnego miejsca. Znajdującego się zaraz za stolikiem niemieckiej kadry. Poczuła szybsze bicie serca. Gdy Freitag podniósł się niespodziewanie i zagrodził im drogę. 
-Chyba jesteś mi coś winna - rzucił, mierząc nieprzyjemnym spojrzeniem Philippa.  Dziewczyna prychnęła.  Wypity alkohol dodał jej odwagi. Podniosła dumnie głowę i spojrzała mu w oczy.
-Mnie się wydaje , że to raczej Ty jesteś mi coś winny- podniosła głos, żeby usłyszeli ją też inni zawodnicy. Philipp parsknął śmiechem. Doskonale wiedząc co chce powiedzieć.
-Ja Tobie?- Freitag zaśmiał się, robiąc krok w jej kierunku. Tina wstrzymała oddech. Tracąc na moment całą pewność siebie. Philipp szturchnął ją lekko, dodając odwagi.  
- Wydaje mi się że jesteś mi winny  jakieś  wyjaśnienia. I Twoim kumplom też - ciągnęła, nie spuszczając z niego wzroku-  powiedz mi , bo chyba nie pamiętam. Kiedy ja do cholery z Tobą spałam? 
 Przy stoliku zapadła nagła cisza. Wellinger nagle wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Freitag stał przed nią . Chyba pierwszy raz, nie wiedząc co powiedzieć. 
-Mało tego. Podobno opowiadasz wszystkim , że jestem niezła.  Zastanawiam skąd o tym wiesz? -zaśmiała się kolejny raz  -  Już wiem. Ty po prostu ciągle marzysz o tym,  że lądujemy razem w łóżku. Wyobrażasz sobie seks ze mną. I tak bardzo Cię to kręci. Że pomału zaczynasz się gubić w tym co jest fikcją , a co rzeczywistością.
 Pociągnęła łyk wina i chwyciła Philippa za rękę. Zostawiając Freitaga samego , przy ogólnym rozbawieniu całego towarzystwa.




czwartek, 7 lutego 2019

8



- Nie spodziewałem się tu dzisiaj Ciebie - szepnął jej do ucha. Powodując przyjemny dreszcz rozchodzący się po jej ciele.
- A ja byłam pewna , że Cię tu spotkam - zaśmiała się, trochę nerwowo. Zaskoczona swoją,  aż tak gwałtowną reakcją, na jego widok.
- I właśnie dlatego tu przyszłaś - chwycił ją w pasie, ciągnąc w kierunku windy. Dziewczyna lekko prychnęła. Ale nie mogła się z nim nie zgodzić. Przecież przychodząc tutaj dokładnie na to liczyła.


  Freitag przepuścił ją w drzwiach . Lustrując jej sylwetkę. Uśmiechnął się pod nosem gdy zauważył. Że ma na sobie sukienkę z tamtej wystawy.
 Więc naprawdę przyszła tutaj licząc na spotkanie z nim. Popchnął ją lekko, opierając o ścianę windy. Jego usta od razu odnalazły jej. A ręka wsunęła się pod cienki materiał sukienki, zadzierając ją do góry. Znów czuł szybko ogarniające go podniecenie, gdy był tak blisko niej. 

 Dziewczyna szarpnęła się nieznacznie. Słysząc czyjeś prychnięcie. Oboje od razu  spojrzeli w tym samym kierunku.
  Winda zatrzymała się już na ich piętrze. A przed jej otwartymi drzwiami zauważyła Philippa z jakimś nieznanym jej chłopakiem. Dawny  przyjaciel patrzył na nią z kpiącym uśmiechem. A ona czuła jak zaczynają płonąć jej policzki. Jedyne na co miała ochotę w tym momencie. To zapaść się po prostu pod ziemię.
 Chwyciła Freitaga za rękę i pociągnęła za sobą na korytarz. Żeby jak najszybciej zniknąć Philippowi z oczu.
- To nie ta Twoja przyjaciółka ? - usłyszała za sobą głos tego drugiego.
- Nie. To tylko kolejna  naiwna....- nie słyszała więcej. Bo Freitag wprost wciągnął ją do swojego pokoju. I zresztą nie musiała. Mogła sobie sama dopowiedzieć ostatnie słowa Philippa.


-Napijesz się czegoś?- oderwał się od niej niechętnie. Nie spuszczając z niej wzroku. Tina kiwnęła głową , zrzucając  z siebie kurtkę. Usiadła na łóżku. Czuła się coraz gorzej. Do nieznośnego zimna, zaczęły dołączać dreszcze . Które raczej  nie były spowodowane widokiem Freitaga w tak bliskiej odległości. Pomału zaczęła zdawać  sobie sprawę z tego, że przyjście do pokoju skoczka było cholernie złym pomysłem.
  Freitag  chyba zauważył jej nie najlepsze samopoczucie. W jego wzroku dojrzała coś, co mogłoby uchodzić za troskę. Gdy przy niej usiadł. podając jej do ręki kieliszek wina.
-Dobrze się czujesz ?
-Tttak- zająknęła się, szczękając zębami- jest mi tylko trochę zimno. Zaraz wszystko będzie ok.
  Upiła kilka łyków wina, mając nadzieję , że ją rozgrzeje. Odłożyła kieliszek na stolik, rozglądając się w około za czymś do przykrycia.
-Nie wyglądasz najlepiej- dziewczyna stłumiła prychnięcie po jego słowach. Freitag delikatnie dotknął jej czoła -  i chyba masz gorączkę. Połóż się na chwilę.
-Nie powinnam tutaj dzisiaj przychodzić - jęknęła, kładąc się. Brunet owinął ją kołdrą, Ciągle się w nią wpatrując. Chwyciła do rąk kieliszek. Ale chłopak zaraz zabrał go z jej rąk.
-Wino to chyba nie jest najlepszy pomysł dzisiaj. Zrobię Ci lepiej coś gorącego.
-Nie musisz. Pójdę już .Nie mogę tutaj przecież zostać - prychnęła słabo. Spróbowała się podnieść. Ale już po chwili opadła bez sił na poduszkę. Westchnęła ciężko. Zostanie tutaj nawet nie wchodziło w grę. Jutro była sobota. Jej ojciec miał wolne. Zapewne zauważyłby jej zniknięcie. Do tego, Dominik będzie się niepokoić. A tego bała się najbardziej.
-Chyba nie masz wyjścia- posłał w jej stronę uśmiech  - jesteś na mnie skazana , przynajmniej przez kilka godzin, dopóki nie poczujesz się choć trochę lepiej.
-Nie na to liczyłeś - spróbowała się zaśmiać. Choć sytuacja w której się znalazła nie wyglądała najlepiej.
 Freitag wybuchnął śmiechem. Miała rację. Nawet przez myśl nie przeszło mu, że będzie musiał się nią zajmować. Przynajmniej nie w ten sposób.
-Liczyłem na to, że w końcu wyląduję z Tobą w łóżku. Co chyba mi się udało- przesunął ją delikatnie i położył się obok. Martina westchnęła cicho. Gdy przyciągnął ją do siebie próbując ogrzać. Ułożyła się wygodniej , kładąc głowę na jego ramieniu. Przymknęła oczy i  pierwszy raz od kilku lat miała wrażenie ogarniającego ją spokoju i bezpieczeństwa.


  Richard poruszył się nieznacznie, nie chcąc obudzić śpiącej przy nim dziewczyny. Powolnym ruchem wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer Severina. Musiał trochę się namęczyć , żeby skłonić przyjaciela do wynajęcia drugiego pokoju na tą jedną noc. Sev jak zwykle trochę marudził , ale w końcu dał się przebłagać. Po uprzednim zapewnieniu, że to już na pewno ostatni raz w tym sezonie.
  Freitag parsknął słabo, po słowach przyjaciela. Żeby na śniadaniu pojawił się bez żadnych śladów na ciele i w stanie lepszym niż poprzednio. Bo Werner już na pewno nie będzie tego tolerował.
Jak jakiś dzieciak obiecał , że będzie się pilnował. I z ulgą wyłączył telefon.

  Przecież nie mógł przyznać się kumplowi, że wcale nie czeka go żadna upojna noc. Tylko najzwyklejszy sen  obok chorej , ledwo mu znanej dziewczyny.
 Sev i cała reszta ekipy, chyba nie daliby mu żyć . Gdyby się dowiedzieli, że panna którą sobie przyprowadził na noc. Zasnęła w jego ramionach. A on tak zwyczajnie na to pozwolił.

  Zerknął na nią z boku, mimo wszystko uśmiechając się do siebie. Była ładna. Nie jakoś nadzwyczajnie piękna. Ale lubił na nią patrzeć. Do tego było w niej coś takiego, co sprawiało że zaprzątała jego myśli częściej niż inne poznane dziewczyny. O których zapominał, gdy tylko wychodziły z jego pokoju.
 Może dlatego, że wszystkie inne same pchały mu się do łóżka. Wystarczyło jedno słowo z jego strony, aby mógł z nimi robić wszystko to na co miał ochotę. A z nią było trochę inaczej. Czasem wydawało mu się , że to ona mogłaby zrobić z nim to co chce. Że to jemu bardziej zależy, na seksie z nią. A nie odwrotnie. Ona nie była, kolejną fanką która zrobiłaby wszystko dla swojego idola.

 Pogładził ją delikatnie po policzku. I ułożył się wygodniej. Dziewczyna od razu zmieniła swoją pozycję , jeszcze mocniej się do niego przytulając. Uśmiechnęła się przez sen. Chyba całkiem zadowolona z tego gdzie się znajduje.


  Martina  przebudziła się, gdy na dworze było jeszcze całkiem ciemno. Na początku nie potrafiła sobie przypomnieć gdzie jest i co tak właściwie tutaj robi. Dopiero po chwili, usłyszała obok siebie ciche pochrapywanie Freitaga. I wpadła w panikę. Lekko się uspokoiła, zerkając na zegarek. Dochodziła dopiero czwarta nad ranem i w domu na pewno jeszcze nie zauważono jej zniknięcia.

 Wysunęła się z jego objęć, starając się go nie obudzić. Podniosła się. nadal odczuwając lekkie zawroty głowy, ale było już o wiele lepiej niż wczorajszego wieczora. Zmrużyła oczy, próbując przyzwyczaić je do ciemności panującej w pokoju. Rozglądnęła się w poszukiwaniu swojej kurtki, gdy jej wzrok padł na portfel skoczka pozostawiony na szafce. Pierwszy raz w życiu się zawahała.
-To nie w porządku- szepnęła sama do siebie. Nie mogła tego zrobić. Nie jemu. Nie kolejny raz.     Ubrała buty oraz kurtkę i dopadła do drzwi. Chwyciła klamkę, przypominając sobie Dominika.    Lodówka świeciła pustkami. A ona nie miała nawet jednego euro. Westchnęła cicho, odwracając się.
  Szybko wyszarpnęła jeden banknot. Musiało wystarczyć. Nie była w stanie zabrać mu więcej. Już i tak czuła, ogarniające ją wyrzuty sumienia. Wyszła na korytarz, walcząc sama ze sobą. Troska o brata, mieszała się z wściekłością . Dwadzieścia euro ściskane w palcach, wypalało jej dziurę w ręce. Potrząsnęła głową, próbując pozbyć się poczucia winy. Weszła do windy. Wmawiając sobie , że nie miała wyjścia. Pierwszy raz w życiu, to jednak do niej nie przemawiało.




  Richard przebudził się, mając wrażenie że coś jest nie tak. Czegoś mu brakowało. A może bardziej kogoś. Westchnął ciężko, gdy uświadomił sobie, że miejsce przy nim jest puste. Wstał i podszedł do drzwi łazienki. Nasłuchując czy dziewczyny nie ma w środku. Niestety za drzwiami panowała cisza.   Otworzył je rozglądając się w okół. Jakby miał nadzieję , że ujrzy ją gdzieś w kącie.
 Nagle ogarnęło go jakieś dziwne uczucie, którego do końca nie potrafił sprecyzować. Prychnął nerwowo, trzaskając drzwiami.
-Zniknęła. I po problemie. Jeszcze  musiałbym dłużej się nie zajmować- warknął. Ciągle jednak nie mogąc pozbyć się tego dziwnego uczucia. Które mieszało się ze strachem czy nic jej nie jest.

 Szybko wysłał Severinowi wiadomość, że jest już sam. Gdyby kumpel miał ochotę wrócić. W sumie nawet liczył, na szybkie pojawienie się przyjaciela w pokoju. Może zajmie go jakąś rozmową, bo jak na razie. W jego głowie co chwilę pojawiały się natarczywe myśli, czy oby na pewno z Tiną jest wszystko dobrze. I niezbyt mu się to podobało. Jeszcze tego brakowało, żeby jakaś dziewczyna nie chciała wyjść mu z głowy. Co to , to nie. On się na to nie pisał. Nie miał ochoty wiązać się z jedną panną. Nie, to na pewno nie było dla niego. Jakieś randki, trzymanie się za rączki i inne takie pierdoły.

 Odetchnął z ulgą, gdy usłyszał trzask drzwi. I w pokoju pojawił się Severin. Przyjaciel zmierzył go od góry do dołu, jakby sprawdzając czy na pewno jest cały.
-Widzę, że dzisiejsza noc była dosyć spokojna?- zaśmiał się nie spuszczając z niego wzroku.
-Powiedziałem , że będę się pilnować- mrugnął do niego Freitag - ile jestem Ci winny za pokój?
-Daj spokój. To nic takiego - Sev nie miał najmniejszej ochoty , brać od kumpla kasy. Freitag już jednak trzymał w ręce otwarty portfel. Wpatrując się w jego zawartość ze zdziwieniem. Znów brakowało mu pieniędzy. Może tylko dwudziestu euro, ale brakowało. I dziś był pewien , że ich nie zgubił. Nie siedział wczoraj w klubie. W jego kieliszku nadal znajdowało się wino. Które wlał do niego wczorajszego wieczora . Nie wziął do ust nawet kropli alkoholu.
  Zaklął pod nosem. Było tylko jedno wytłumaczenie. Jedna możliwość. Ona. Przecież ostatnio, zauważył brak gotówki, właśnie wtedy gdy była u niego.
-Wszystko ok ?- Severin przyglądał mu się z zainteresowaniem.
-Taaa- burknął. Ciągle nie chcąc dopuścić do siebie myśli , że to ta mała. Nie wyglądała na złodziejkę. Ale tak właściwie jak powinna wyglądać złodziejka? Przecież nie będzie miała tego wypisanego na czole. A o niej, tak naprawdę niczego nie wiedział .Musiał znaleźć Philippa. Dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Czegokolwiek. O ile młody w ogóle będzie chciał z nim rozmawiać. Wyciągnął pieniądze z portfela i wcisnął przyjacielowi do ręki - trzymaj.
-Przecież gadałem..
-Nie wygłupiaj się. Bierz. Tylko...
-Nie ma mowy- Severin przerwał mu ze śmiechem, doskonale wiedząc co chce mu powiedzieć - miało być ostatni raz.
-Jeszcze tylko jutro. Błagam.
-Nie gadaj, że umówiłeś się kolejny raz z tą małą?  -  przyjaciel spojrzał na niego z niedowierzaniem.
-Z nikim się nie umawiałem. Ale mam nadzieję , że wpadnie tutaj jutro po konkursie - Freitag pociągnął kumpla do wyjścia , chcąc jak najszybciej skończyć ten temat.
-Ty masz nadzieję, że ona tutaj wpadnie? - Sev ledwo powstrzymywał śmiech- chcesz kolejny raz spotkać się z tą samą dziewczyną? To coś nowego.
-Daj spokój. Muszę tylko coś sprawdzić.
-Sprawdzić? A może Ty pomału się w niej zakochujesz?
-Zakochuję ? Ja? Odbiło Ci zupełnie - Freitag prychnął oburzony.  Sev obdarzył go tylko kpiącym spojrzeniem i razem wyszli z pokoju.



-Możesz mi coś więcej o niej powiedzieć?- Richard złapał Philippa na korytarzu przed wyjściem na zawody. . Rozglądnął  się nerwowo, czy aby na pewno nikt go nie słyszy. Jeszcze tego mu brakowało. Żeby kumple się dowiedzieli , że wypytuje o jakąś małolatę.
-A co? Ona sama nie może tego zrobić?- młodszy skoczek obdarzył go nieprzyjemnym spojrzeniem, niezbyt skory do jakichkolwiek rozmów na jej temat.
-Szkoda nam czasu na rozmowę- zaśmiał się Freitag, na co ten tylko prychnął i odwrócił się by odejść. Chyba trochę przesadził. Chwycił chłopaka za ramię, zanim zdążył dotknąć klamki- dobra , wyluzuj. Podoba Ci się czy jak?
-Nie. Nie podoba mi się.
-To w czym problem?
-Nic o niej nie wiem. Przyjaźniliśmy się siedem lat temu. Potem nasz kontakt się urwał. Spotkałem ją na ostatnim TCS. To tyle.
-Dlaczego? Co się stało?
-Zmarła jej mama. Martina odcięła się od wszystkiego i wszystkich.
-Nie próbowałeś jakoś do niej dotrzeć?
-Miałem jedenaście lat. Byłem dzieciakiem. Jej zawalił się cały świat. Co ja mogłem?
-A jacyś Wasi wspólni kumple? Nigdy z nikim o niej nie rozmawiałeś?
-Przecież mówię , że odcięła się od wszystkich. Naprawdę nic o niej nie wiem- chłopak wzruszył ramionami. Richard zrobił krok w jego kierunku. Nie spuszczał z niego wzroku. Był pewny , że Philipp nie jest z nim do końca szczery.
-Daj spokój. Jestem pewny , że ....
 -Dobra. Zadzwoniłem dziś rano do kumpla. Sam chciałem się czegoś o niej dowiedzieć - chłopak przerwał mu zrezygnowany - Chodzą słuchy, że nie ma lekko. Rzuciła szkołę. Zajmuje się młodszym bratem. Trzyma tylko z tym Jonasem. Niczego  więcej się nie dowiedziałem . Zresztą co Cię to w ogóle obchodzi? Masz jakieś większe plany wobec niej?
-Odbiło Ci?- Freitag parsknął śmiechem. Pomysł młodszego chłopaka był tak absurdalny, że nawet nie miał pojęcia jak mógł wpaść na coś takiego.
-To po co o nią wypytujesz? Z tego co wiem, już ją zaliczyłeś. I to chyba nie raz. Więc ?
-Muszę się z nią jutro zobaczyć. To trochę skomplikowane. Dasz radę ją tutaj ściągnąć?
-Nie sadzę. Wczoraj się trochę z nią spiąłem. Raczej nie będzie miała ochoty ze mną gadać. Ale może będziesz miał szczęście i wpadnie tutaj z tym całym Jonasem - Philipp odwrócił się i wszedł do swojego pokoju. Zostawiając Freitaga samego. Z kolejnymi dziwnymi myślami, które wdzierały mu się do głowy.