niedziela, 5 lipca 2020

35

 
   Minął już tydzień odkąd zniknęła z jego domu i z jego życia .Przez pierwsze dni był równocześnie rozżalony i wściekły za to co zrobiła. Choć tak naprawdę nie miał prawa się przecież na nią wściekać.  To on zawalił. To on przeleciał ta pannę. Na kilka chwil całkowicie zapominając o Martinie.
  Wiedział , że jej seks z Philipem. Ich wspólne zdjęcia.  To była tylko i  wyłącznie jej zemsta. Chciała żeby go  to zabolało. I udało jej się. 
   Po tym cholernym tygodniu bez niej mógł z pełnym przekonaniem stwierdzić to do czego nie potrafił się wcześniej przyznać. Kochał ją.  Niestety na takie stwierdzenia było już chyba zwyczajnie za późno.
  Teraz nadszedł ten czas , gdy wściekłość zamieniła się w przerażenie. Bał się o nią. Nie miał pojęcia gdzie mogła być. 

  Zaraz jak dostał te zdjęcia sprawdził garaż. W końcu to tam zostały zrobione .  Niestety miejsce było puste. A o ich pobycie tam świadczyły tylko porozrzucane butelki po winie.
  Następnie udał się do młodszego kumpla. Jego młodsza siostra z uśmiechem na ustach poinformowała go  , że nie ma pojęcia gdzie jest jej brat . 
Dzwonił do niego kilkukrotnie. Ale ani razu, nie doczekał się  głosu po drugiej stronie słuchawki. 

  Odpuścił nawet podróż do Japonii. I zawody rozgrywane w tamtejszej Hakubie.  I tak pewnie nie mógłby się na nich skupić.  Więc wielogodzinny lot nie miał dla niego sensu.  Wczoraj w końcu zdecydował się pojechać do Dominika. Chłopiec nie był przecież niczemu winny . I na pewno jak zawsze czekał na ich odwiedziny.  Freitag nie miał pojęcia czy Tina odwiedziła brata. I czy chłopiec ma w ogóle pojęcie o ich rozstaniu.

  Gdy tylko wszedł na teren posesji, Dominik wybiegł przed dom. Wieszając mu się na szyję. 
-A Tina ? - Freitag przełknął ślinę. Więc nie było jej tu. A chłopiec nie miał o niczym pojęcia.
-Pogadamy ? - rzucił i obaj przeszli na tyły domu.
- Nie jesteście już razem prawda ?- Dominik wbił w niego smutne spojrzenie .
-Pokłóciliśmy się- zaczął niepewnie.
-Dlaczego ?
-Zrobiłem coś głupiego Dominik  - to musiało wystarczyć. Przecież nie będzie opowiadał siedmiolatkowi takich szczegółów.
-Wyprowadziła się?- Richard widział,  że chłopiec usilnie stara się zapanować nad łzami. 
-Ale wróci. Nic się nie martw młody- potarmosił go za włosy. A Domi od razu się do niego przytulił.
-A jak nie ? Co wtedy będzie ze mną? 
-Nic się nie zmieniło . Zamieszkasz ze  mną. Z nami. Zrobię wszystko żeby tak się stało. Przysięgam.



-Mogę zająć panu chwilę ? - Richard wchodził już do auta. Gdy nagle wyrosła przed nim opiekunka małego. Kiwnął tylko głową i zbliżył się do kobiety- chciałam tylko spytać co z Martiną? Od ponad tygodnia nie pokazuje się u nas. Do tego dowiedziałam się , że również nie pojawia się w pracy. I nie ma z nią żadnego kontaktu.
-Martina nie czuje się najlepiej- skłamał bez mrugnięcia okiem.
-Jest aż tak źle , ze nie mogła wykonać krótkiego  telefonu do pracy? To nie będzie dobrze wygladać przed sądem panie Freitag.
Zmiął w ustach przekleństwo. Doskonale zdawał sobie z tego sprawę. Nie musiała mu tego uświadamiać. 
-Obiecuje , że gdy Martina się lepiej poczuje na pewno się odezwie- rzucił - na razie jednak będę sam odwiedzać Dominika. 
-Na pewno wszystko u Was w porządku? - spojrzenie kobiety przeszywało go na wylot.
-Oczywiście.  Proszę wybaczyć,  ale spieszę się na trening. Sama pani rozumie. Do zobaczenia  - odczekał, aż kobieta zniknie za drzwiami i z westchnieniem ulgi odjechał.



   Wrzucił tylko torby do domu i nie zwracając uwagi na marudzenie matki  popędził w stronę hotelu. 
 W sobotni poranek zadzwonił do niego Jonas , zaniepokojony zniknięciem Tiny.  I od tamtej chwili nie potrafił się skupić na zawodach.  Zważając na to , że w drugiej lidze na pieniądze może liczyć tylko najlepsza szóstka zawodników.  Wracał z niczym. Ciągły strach o dziewczynę całkowicie wytrącił go  z równowagi i przez dwa dni ledwo mieścił się w trzydziestce. 


 Z duszą na ramieniu otworzył drzwi hotelowego pokoju i wszedł do środka.  Odetchnął z ulgą. Martina jak gdyby nigdy nic po prostu spała. 
-Już jestem- potrząsnął nią. Zmuszając do otwarcia oczu. 
-Naprawdę musisz mnie budzić? - warknęła. Patrząc na niego zamglonym wzrokiem.
-Piłaś?- wyczuł wyraźną woń alkoholu . A jej sukienka była tak wygnieciona jakby spędziła w niej ostatnie dni. W ogóle jej nie ściągając.
-Kurwa obudziłeś mnie tylko po to żeby marudzić?- szarpnęła się i odwróciła na drugi bok.
-Martwię się Tina. Dzwonił do mnie Jonas. Podobno nieźle zabalowałaś w piątek A potem zwyczajnie zniknęłaś, gdy wysłałaś go  szukać telefonu którego nawet nie masz.
-Miałam zwyczajnie dosyć jego marudzenia -wymruczała w poduszkę.
-Gdzie byłaś Tina? - chwycił ją za ramię. I zmusił żeby na niego spojrzała. 
-A gdzie miałam kurwa być? Tutaj. Zamknięta w tym cholernym hotelu.
-Tina...
-Czego znowu ? Co martwisz się,  że poszłam do Freitaga? Że pieprzyłam  się z nim cały weekend i wróciłam do Ciebie? Uspokoję Cię. Nie widziałam się z nim. I nie zamierzam. 
- Nie o to mi chodziło. 
-A więc? 
-Naprawdę się martwię. Wydaje mi się , że trochę przesadzasz z alkoholem Tina. 
-Wyluzuj Philipp- trochę złagodniała. Nie chciała się z nim pokłócić. Potrzebowała go.  A raczej jego kasy- jeśli tak bardzo Ci na tym zależy. To od jutra ani kropli alkoholu.
- Od jutra? -zmrużył oczy. 
-Dziś i tak wypiłam już jedno piwo -skłamała gładko- stęskniłam się za Tobą. Ty mam nadzieję za mną też? 
Zakończyła słodko. Równocześnie siadając o na jego kolanach. To wystarczyło. Żeby chłopak zapomniał o wszystkim. 
-Nawet nie wiesz jak bardzo Tinka - szepnął. 
- Jeszcze chwilę musisz potęsknić- wstała szybko śmiejąc się - pójdę pod prysznic. A Ty zajmij się zorganizowaniem jakiego dobrego wina.


   Zszedł do hotelowego baru zaopatrując się w dwie butelki wina. I szybko wrócił na górę. Z łazienki dochodził go jeszcze szum wody. Wiec położył się na łóżku i zapatrzył w okno.  Wyciągnął telefon czując jego wibracje. 
"Jutro trening z kadrą A" .Zaklął, czytając smsa od przyjaciela. Do tej pory udawało im się trenować  osobno. Jutro Freitag na pewno nie da mu spokoju. I obawiał się jak może skończyć się to spotkanie.
Drgnął czując jak Tina przy nim siada. I Richard od razu zszedł na dalszy plan. Dziewczyna była owinięta tylko  ręcznikiem i chyba nie miała najmniejszej ochoty na ubieranie się.
-Jak Ci poszło w ogóle? Warto było mnie tu zostawiać? -zainteresowała się zawodami. A może raczej tym ile kasy z nich przywiózł.
-Słabo Tina. Może w ten weekend będzie lepiej.
-Znów mnie zostawisz? - udała niezadowoloną i wydęła usta. Tym razem jej to jednak zbytnio nie przeszkadzało. Wiedziała gdzie spędzi weekend. I była pewna , że nie będzie tam musiała słuchać marudzenia o rzekomym  nadużywaniu alkoholu przez nią.
-Wiesz , że...
- Tak , tak. Wiem , że musisz. Masz to wino? - zmieniła temat rozglądając się.  Wstał i rozlał wino do lampek. Podał jej jedną. Ale zignorowała go i chwyciła do rąk butelkę. Zrobiła kilka łyków i oparła się o ścianę. 
-Wiec mówisz,  że za mną tęskniłeś?- przyciągnęła go do siebie  i złączyła ich usta w pocałunku. 
-Mhm - mruknął tylko  nie odrywając się od jej ust. 




      Od kilku minut siedział z Lucą przed szatnią.  I z rosnącym zdenerwowaniem wpatrywał się w samochody podjeżdżające na skocznie.  Nie miał najmniejszej ochoty spotkać się z Freitagiem. 
Do tego znów nie czuł się zbyt dobrze. Bo wczorajszy wieczór nie skończył się tylko na dwóch butelkach wina. Po szybkim seksie. Tina postanowiła wyciągnąć go do hotelowego baru. I tak naprawdę nie miał nawet pojęcia o której i jak wrócili do pokoju. 
-Wszystko w porządku Philipp?- uniósł lekko głowę unikając wzroku przyjaciela. 
-Nigdy nie było lepiej.
-Z Tiną ok?
-Mhm - mruknął naciagając kaptur na głowę. Sierpniowe słońce raziło go  po oczach. Jedyne na co miał ochotę to zniknąć stad i walnąć się do łóżka. 
 Na samą myśl o oddaniu dziś jakiegokolwiek skoku, żołądek podchodził mu do gardła. 
- Freitag tu idzie - usłyszał szept kumpla. Zaklął głośno. Wstał powoli zaciskając pięści.  Był tak słaby , że cios starszego kumpla prawie powalił go  na kolana. 
-Gdzie ona kurwa jest?
-Kto ? - rzucił cynicznie, prostując się. I tylko szybka reakcja Karla uratowała go przed kolejnym uderzeniem.
-Werner się zbliża.Wyluzujcie.
-W dupie to mam. Gdzie ona kurwa jest? - Freitag był wściekły. Niezbyt interesował go teraz Werner, a nawet to, że za bójkę może wylecieć z kadry. Szarpnął się, próbując wyrwać Karlowi. Przyjaciel trzymał go jednak mocno.
- Nie sądzisz,  że gdyby Tina chciała żebyś to wiedział skontaktowałaby się z Tobą?
-A Ty  nie sądzisz,  że gdyby chciała być z Tobą to wybrałaby Cię od początku? Jesteś jej tylko potrzebny do zemszczenia się na mnie. Nic więcej. 
-Dopóki mogę ją mieć w łóżku kilka razy dziennie, nie przeszkadza ...- nie dokończył. Pięść Freitaga kolejny raz wylądowała na jego szczęce i nawet Karl nie zdołał mu w tym przeszkodzić.



    W piątkowy wieczór Martina miała już serdecznie dosyć Philippa i siedzenia w tym cholernym pokoju.
Do tego  od kilku dni nie wzięła do ust ani kropli alkoholu. I natłok myśli o brunecie jeszcze mocniej ją dobijał.  Nie reagowała na próby nawiązania jakiejkolwiek rozmowy przez chłopaka. A na każdy jego bliższy kontakt wybuchała nagłym płaczem,  byleby tylko dal jej spokój. 
  Nie interesowało ją zbytnio , to czy chłopak się obrazi. Myślała tylko o Freitagu i czymkolwiek do wyrzucenia go ze swojej głowy.

 Odetchnęła z nieukrywana ulgą gdy  chłopak w końcu zniknął za drzwiami. I ubrała się z prędkością błyskawicy. 
 Już po chwili kluczyła uliczkami Oberstdorfu , próbując przypomnieć sobie drogę do domu Chrisa. I równocześnie starając się nie wpaść na nikogo znajomego. 
  Uśmiechnęła się stając w końcu pod piętrowym budynkiem. I drżącą ręką nacisnęła dzwonek, modląc się w myślach żeby mężczyzna był w domu. Ze złością walnęła pięścią w drzwi. Gdy nikt nie otworzył. Nie pozostało jej nic innego jak pójście do Jonasa. Miała nadzieję,  że przynajmniej on nie będzie marudził. 

  
   Wymusiła ma twarzy najbardziej niewinny uśmiech i zapukała do drzwi przyjaciela. 
-Przepraszam , że wtedy zniknęłam obiecuję już nigdy więcej tego nie zrobię. Tylko proszę dotrzymaj mi dziś towarzystwa bo sama zwariuję- rzuciła na jednym wdechu gdy tylko otworzył.
-  Przychodzisz tutaj po tygodniu jak gdyby nigdy nic i chcesz żebym wyszedł z Tobą na piwo ? - warknął zdenerwowany.
-No przepraszam. Serio. Nie wiem co mi wtedy odwaliło. 
-Gdzie wtedy zniknęłaś Tina? Bo nigdy nie uwierzę, że poszłaś grzecznie spać do hotelu.
-Akurat przechodziła Lucie i...
-Lucie? Piętnastolatka sama w środku nocy? Karl urwałby jej głowę- zaśmiał się kpiąco - może Philipp wierzy w te Twoje bajki. Ja nie. Gdzie kurwa poszłaś i z kim?
-Nie wracajmy do tego Jonas. Po prostu wyjdź ze  mną dzisiaj i nie marudź.
-Góra dwa piwa . I nie spuszczam Cię dzisiaj z oczu. Nawet do kibla za Tobą pójdę. Zrozumiałaś?
-Tak jest - zaśmiała się. Była pewna , że w końcu jej ulegnie.


-Kurwa Tina.  Obiecałaś coś- Jonas był wściekły. Zupełnie nie wiedziała dlaczego. Przecież nie robiła nic złego. Po prostu dobrze się bawiła. 
-Miałeś nie marudzić- mrugnęła do niego i uniosła do ust drinka.
-A Ty miałaś wypić góra dwa piwa.
-Przecież wypiłam tylko dwa -zachichotała i chwyciła go za rękę- chodź tańczyć,  nie chce mi się tak siedzieć na dupie.
-Dwa piwa i nic więcej- wściekły wyrwał dłoń. Nie miał ochoty szaleć z nią na parkiecie. Najchętniej poszedłby już do domu. Ale nie mógł jej tutaj zostawić.
- Nie wspomniałeś nic o drinkach - zaśmiała się. Znów chwyciła szklankę do rąk, opróżniając ją. Pomachała mu nią przed nosem i uśmiechnęła się -skoczysz po następne?
- Nie mam więcej kasy -wycedził przez zaciśnięte zęby. 
-Trzymaj.  Jak się skończy załatwię coś- wyciągnęła z kieszeni dwadzieścia euro. Prychnął , ale posłusznie wstał od stolika. Wiedział,  że i tak załatwi sobie alkohol. Zdecydowanie wolał żeby piła z nim. 


-Karl naprawdę nie mam nastroju- Freitag przewrócił oczami , słysząc propozycję przyjaciela. Stali z Andreasem w jego drzwiach i usilnie próbowali wyciągnąć go  na piwo. 
-Nie możesz ciągle siedzieć w domu. Rozumiem,  że lubiłeś tą małą . Ale przecież na niej świat się nie kończy- Wellinger znudzony  wtrącił się do rozmowy. 
-Odpieprz się Andreas.
-Serio Cię powaliło. Dziewczyna od razu o Tobie zapomniała. Nieźle bawi się z Raimundem. A Ty zamierzasz na stałe zamknąć się w czterech ścianach? 
  Zacisnął dłonie w pięści. Po słowach kumpla. Może Wellinger naprawdę miał rację? Od dwóch tygodni wychodził tylko na trening i do Dominika. Siedział na dupie. Jakby miał nadzieję,  że ona nagle stanie w jego drzwiach. Może naprawdę czas z tym skończyć?  
-Dajcie mi pięć minut - rzucił w końcu zrezygnowany. 


  W piątkowy wieczór lokalny klub tętnił życiem. Z niemałym trudem przecisnęli się przez pełny parkiet. I znaleźli wolny stolik. 
-Naprawdę nie mogliśmy iść do zwykłej knajpy na piwo ? - prychnął z irytowany zajmując miejsce. 
-Wyluzuj, napij się i rozglądnij - zaśmiał się Andreas - Martina nie była jedyną laską na ziemi wartą uwagi.
  Nie odpowiedział. Pociągnął spory łyk piwa. Rozglądając po otoczeniu. Przez moment wydawało mu się , ze ją widzi. Szczupła dziewczyna w czarnej sukience. Roześmiana twarz. Czarne długie włosy. Zacisnął mocniej palce na kuflu piwa. 
-Ducha zobaczyłeś ? -szturchnął go Karl. 
-Wydawało mi się ..- przerwał. Jeszcze raz spojrzał w tamtym kierunku. Dziewczyna zniknęła gdzieś w tłumie ludzi na parkiecie. Westchnął tylko. I zajął się piciem piwa.



-Wygląda zupełnie jak Tina - serce zabiło mu mocniej po słowach Karla. Uniósł głowę , patrząc w kierunku wskazywanym przez kumpla.
-Bo to jest ona. Ciekawe czy Philipp zdaje sobie sprawę z tego co ona robi, gdy on wyjeżdża - parsknął Andreas, zreflektował się jednak  szybko i dodał - przepraszam Richi. 
  Freitag zacisnął dłonie w pięści. Wpatrując się w brunetkę. Nie mógł uwierzyć, że  dziewczyna przed jego oczami jest Tiną. To nie było możliwe. Ona nigdy się tak nie zachowywała. 
  Tańczyła z jakimś facetem , wyzywająco kręcąc tyłkiem. Jego ręce sunęły po jej ciele. Gdy gość zacisnął dłonie na jej piersiach , nie wytrzymał. Miał wrażenie , ze ona wie , ze tu jest i specjalnie go prowokuje. Wstał gwałtownie. Wywracając stojące przed nim piwo. Szybkim krokiem zbliżył się do dziewczyny. I szarpnął ją za rękę. Przy widocznym niezadowoleniu tańczącego z nią faceta,  wyciągnął ja przed lokal.
-Dobrze się bawisz ? - wycedził przez zaciśnięte zęby. 
-Nie narzekam -zaśmiała się. Nie poznawał jej . To nie była jego Tina.
-Czemu to robisz? Czemu kręcisz tyłkiem przed jakimiś obcym facetem i dajesz się obmacywać?
- Mogę robić co chce Freitag. Nikt już nie może mi zabronić- zmrużyła oczy wpatrując się w niego. Była nieźle wstawiona . I ta dyskusja nie miała sensu.
-A Philipp?- prychnął. 
-Philipp?- zachichotała- spędzamy ze sobą miło czas w łóżku , ale nic więcej.
-On myśli inaczej. Sądzi że jesteście razem.
-Ja też kiedyś myślałam, że z kimś jestem. A ten ktoś wolał pieprzyć się z inną- wycedziła. Przestała się śmiać. Była wściekła. 
-Przepraszam Tina. Naprawdę nie wiem jak to się stało.
- Serio ? Nie wiesz ? Mam Ci wytłumaczyć jak to się robi? A może wolałbyś żebym Ci pokazała? -warknęła.
-Porozmawiajmy na spokojnie Tina - zbliżył się do niej. Tak bardzo potrzebował jej bliskości.
-Zanim mnie przelecisz czy po ? -zakpiła. Odwróciła się na pięcie,  chcąc wrócić do środka. 
-Nie wrócisz tam. Nigdy się na to nie zgodzę - chwycił ją za rękę. Zachwiała się , wpadając na niego.
-Nie masz prawa- wycedziła, próbując się wyrwać.
-Ale mam zdecydowanie więcej siły - pociągnął ją w kierunku ulicy. Mogła się szarpać i prychać i tak nie miał zamiaru jej puścić. 
-Miałeś kurwa nie spuszczać mnie z oka !- szarpnęła się kolejny raz, wrzeszcząc do kogoś za jego plecami. Zatrzymał się na moment. I odwrócił w tamtym kierunku. 
-Nie spuszczałem Tina- Jonas zrównał z nimi krok. 
-To zrób coś do cholery. Niech ten dupek mnie puści - Freitag zmiął w ustach przekleństwo. Nie poluzował jednak uścisku.
-Sadzę , że jemu nawet bardziej niż mnie zależy żebyś nie wpakowała się w jakieś bagno. Więc chwilowo niech on się Tobą  zajmie . Ja na dziś mam dosyć  - odburknął Jonas i skręcił w uliczkę prowadząca do jego domu.
  Tina znów się szarpnęła, gdy zorientowała się , gdzie brunet  ją prowadzi. Nie miała najmniejszego zamiaru iść z nim do domu.
-Puść. Nie pójdę z Tobą. Nie chcę. Rozumiesz kurwa ? !
-Rozumiem. Ale Twój kumpel ma rację. Nie pozwolę Ci  wpakować się w jakieś bagno. 
- Nie masz na to żadnego wpływu. Żadnego kurwa. Może dziś mnie upilnujesz. Jutro nie będziesz miał jednak takiej szansy- zaśmiała się kpiąco. Zaklął bo miała cholerną rację. Nie zamknie jej przecież w swoim domu. 
 Otworzył drzwi domu i wprost wepchnął ją do środka. Dokładnie zamykając je z powrotem.
-Idź pod prysznic . Dobrze Ci to zrobi- rzucił. Dziewczyna prychnęła. Ale posłusznie pomaszerowała na górę, lekko się zataczając.

 Westchnął i poszedł za nią. Rozścielił  łóżko w jej dawnym pokoju. Usiadł i schował twarz w dłoniach. Nie miał zielonego pojęcia co dalej. Bał się  , że gdy Tina tylko stąd wyjdzie. Zrobi coś głupiego. Tym bardziej , że do poniedziałku Philipp był na zawodach. Była skazana tylko na siebie. I na swoje głupie pomysły. Nie wiedział jak temu zaradzić. Naprawdę tysiąc razy bardziej wolałby żeby była teraz z Raimundem. On przynajmniej w jakimś małym stopniu potrafił nad nią zapanować.
  Drgnął gdy poczuł,  że nie jest sam. Martina stała w drzwiach , owinięta w ręcznik i przyglądała  mu się z pod przymkniętych powiek. 
- Mam tu jeszcze coś swojego czy pozbyłeś się już wszystkiego razem ze mną  ?- warknęła zmieszana , gdy zauważył jej wzrok. 
-Niczego nie ruszyłem Tina. Wszytko jest tak jak było. 
 Prychnęła tylko pod nosem. I podeszła do szafki. Wygrzebała bieliznę , koszulkę i luźne spodenki. Kompletnie nie zwracając na niego uwagi. Zsunęła z siebie ręcznik ,powoli ubrała majtki i zapięła stanik.
 Wyczuła jego wzrok i odwróciła  się w jego stronę .Upuściła  resztę rzeczy na podłogę. Uśmiechnęła  się i stanęła przed nim.
-Była ładniejsza? Zgrabniejsza ?- wycedziła.
-Tina..
-Może lepiej się pieprzyła co ? -przerwała mu. Zacisnął zęby. Dyskusja z nią dzisiaj nie miała  żadnego sensu.  Zrobiła jeszcze jeden krok w jego stronę. Nie przestawała się  uśmiechać. Nie był to jednak uśmiech który znał. Usiadła okrakiem na jego kolanach. Wstrzymał oddech . Była tak blisko. Na wyciągnięcie ręki. Mimowolnie zacisnął dłonie na jej pasie. 
- Nie potrafisz odpowiedzieć ?- szepnęła mu do ucha. Poczuł przyjemny dreszcz, gdy zaczęła przesuwać po nim językiem-  a może po prostu zapomniałeś jak to jest pieprzyc się ze mną?
- Nie zapom.....- przerwał, jej ręka zgrabnie rozpięła pasek jego spodni. Zaczepiła palcami o jego bokserki , wsuwając dłoń pod materiał. Jęknął. Drugą ręka złapała za brzeg jego koszulki. I pociągnęła ją do góry. Pochyliła się i zaczęła całować jego klatkę piersiową. Szybko odpiął jej stanik i drażnił  opuszkami palców jej piersi.  Położył się, ciągnąc ją za sobą. Jęknęła gdy zaczepił palcem o jej majtki . I szybko się ich pozbył.
-Richi- wyszeptała. Niecierpliwie poruszając biodrami. Uniósł się , zsuwając z  siebie spodnie wraz z bokserkami . Nie tak to miało się dziś skończyć, przemknęło mu przez myśl. Zanim całkowicie stracił głowę w jej ramionach. 












4 komentarze:

  1. Richard fatalnie zniósł fakt poznania przez Tinę prawdy o jego zdradzie i jej zniknięciu z domu. Uświadomił też sobie w końcu, że naprawdę ją kocha i tylko ona ma dla niego znaczenie. Szkoda tylko, że zrozumiał to tak późno i po czymś tak bardzo krzywdzącym dla Martiny. Nadal jestem na niego wściekła za to, co zrobił, ale cieszy mnie, że nie zamierza się poddawać i chce walczyć o odzyskanie zaufania Tiny oraz o ich wspólną przyszłość. Nie zapomniał także o Dominiku i obietnicy, że wkrótce postarają się, aby z nim zamieszkał. Odwiedził chłopca, który bardzo szybko domyślił się, że coś złego się wydarzyło. Na całe szczęście udało się Richardowi go uspokoić, a przy okazji starał się wytłumaczyć Martinę przed opiekunką jej brata. Mam nadzieję, że okaże się ona wyrozumiała. Tak samo jak sąd, który będzie w przyszłości decydował o dalszym losie Dominika.
    Philipp coraz bardziej gubi się w całej tej sytuacji z Martiną i popełnia błąd za błędem. Mimo obietnic nadal nie potrafi się ogarnąć i zerwać z towarzyszeniem jej w piciu alkoholu i przystaje na każdą jej zachciankę. W dodatku nie widzi, że jest potrzebny Tinie jedynie dla pieniędzy, a sypianie z nim nie sprawia jej żadnej przyjemności, robi to wyłącznie z obowiązku. Ona na trzeźwo nie może znieść nawet jego dotyku, ale on wydaje się się tego nie zauważać. Szkoda, że ich przyjaźń zamieniła się w coś takiego...
    Richard ani myślał patyczkować się z Philippem, gdy tylko spotkał go na wspólnym treningu. Znowu doszło między nimi do sporej scysji i mocnych słów. Szkoda tylko, że w tych swoich przepychankach i złośliwościach zapominają o najważniejszym, czyli pomocy Tinie w wyjściu na prostą.
    Martina nie mając wyjścia musiała na kilka dni odstawić alkohol z czym najlepiej sobie radziła. Widać, jak bardzo ciągnie ją do alkoholu, który stał się dla niej najlepszym sposobem na zapomnienie o całym świecie. Miała dość Philippa i tylko czekała, aż wyjedzie na kolejne zawody, aby udać się do Chrisa, który mógł dać jej upragnione ukojone w procentach. Na całe szczęście nie zastała go, a co więcej spotkała Richarda, który zabrał ją do siebie. Takiego obrotu spraw między nimi się jednak nie spodziewałam. No bo co oni znowu najlepszego zrobili? 😮 Zamiast w końcu szczerze z sobą porozmawiać i wszystko sobie wyjaśnić od początku do końca. Przyznać do błędów i swoich prawdziwych uczuć względem siebie. Wylądowali po raz kolejny w łóżku... W taki sposób, to oni niczego nie naprawią, a co więcej Tina pewnie o poranku znowu poczuje się wykorzystana i przekonana, że Richardowi nadal zależy tylko na jednym.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. 🙂

    OdpowiedzUsuń
  2. Richard kompletnie nie potrafi sobie poradzić z zaistniałą sytuacją. Jest wściekły i rozgoryczony tym, że Tina go zostawiła i tym, co zobaczył na zdjęciach. Może sobie pluć w brodę, bo niestety sam do tego doprowadził. Mógł się powstrzymać, naprawdę mógł, a teraz wydaje się, że na jakąkolwiek naprawę jest już za późno. Freitag uświadomił sobie jednak, że kocha Tinę. Brawa dla niego! Lepiej późno niż wcale. Tylko, czy to coś zmieni? Jak na razie próbuje odkupić swoje winy i walczy, nie tylko o Tinę, ale również o Dominika. Chłopiec nie jest głupi i wyczuł, że coś się stało. Mam nadzieję, że skoczek dotrzyma słowa i kiedyś będzie mógł spełnić marzenia chłopca. Richard tego chce, nie chce dopuścić do tego, aby Dominik tułał się po rodzinach zastępczych. Oby tylko Tina się ogarnęła, bo inaczej sąd nie będzie temu przychylny.
    Dziewczyna całkowicie straciła kontrolę nad swoim życiem. Wszystko zwaliło się jej na głowę i postanowiła zagłuszyć to alkoholem. Jest jeszcze młoda, a już nie potrafi przeżyć kilku minut bez butelki... Strasznie to wygląda :( W dodatku Philipp zamiast jej pomóc to sam brnie w to bagno. Nie widzi tego, że Tina go tylko i wyłącznie wykorzystuje, bo jest zaślepiony. Jego kariera też wkrótce może zawisnąć na włosku. Jonas również utracił jakąkolwiek kontrolę nad Tiną. Martwię się o nią, bo była w stanie udać się do Chrisa. Dobrze że go nie zastała, bo nawet nie chcę sobie myśleć, że ten typ w końcu dopiąłby swego.
    Koniec końców Tina znów znalazła się u Richarda i powiem szczerze, że czegoś takiego się nie spodziewałam. Emocje znów wzięły górę nad zdrowym rozsądkiem i oboje po raz kolejny wylądowali w łóżku. Czuję niepokój na samą myśl o poranku... Bo spokojnie na pewno nie będzie!
    Czekam na nowość z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem w końcu! Przepraszam za takie opóźnienie, ale byłam przekonana, że już skomentowałam ten rozdział. Cóż, jak widać przez wakacje moja pamięć zaczyna szwankować xd
    Eh, tak jak spodziewałam Richard kompletnie pogubił się po tym wszystkim co się stało. Zresztą trudno mu się dziwić. Kto by się nie pogubił? Było już naprawdę dobrze, wszystko zaczynało się układać, a tymczasem jedna decyzja, jeden błąd i zwiść innych ludzi sprawiły, że jego świat zawalił się, a życie wróciło do punktu wyjścia.
    Ale hej, jest jeden podstawowy plus. W końcu zrozumiał, że kocha Tinę, a to milowy krok w przód. Przede wszystkim sprawia, że Richard będzie chciał walczyć o Tinę, a także o Dominika. Strasznie mi szkoda chłopca. Żadne dziecko nie zasługuje na wieczną tułaczkę po rodzinach zastępczych. Dominik to mądre dziecko, na pewno wyczuwa, że coś jest nie tak. Trzymam kciuki, by wszystko skończyło się dobrze i z czasem stworzyli szczęśliwą rodzinę.
    Niestety dla Tiny narazie nie ma światła w tunelu. Dziewczyna kompletnie się pogubiła. Wpadła w alkocholizm i ciągnie za sobą Philippa. Który tak po za tym powinien mieć trochę więcej rozumu w głowie, bo jeśli chce kontynuować karierę musi wziąć się w garść. Mam tylko nadzieję, że Chris zostawi Tinę w spokoju. Ten facet mnie przeraża.
    A co do końcówki... Eh, najchętniej obydwoje przywiązałabym do krzeseł i zmusiła, by ze sobą porozmawiali. Bo jak na razie przy każdej okazji lądują w łóżku. A przecież nie o to chodzi.
    No nic, nie pozostaje mi nic innego, jak z niecierpliwością czekać na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  4. Jestem i ja 😊 nadrabiam po wakacjach xd
    Powiem tak, mocny rozdział...ale Richard nadal jest dla mnie skreślony. Zdrada to za wiele. Stracił Tine i zrozumiał,że ją kocha...Tonawet śmieszne, jeszcze te poszukiwania. Jedyny punkt jaki u mnie zdobywa to opieka nad Dominikiem. Gdyby odwalił jakaś maniane jeszcze z tym dzieciakiem to sama osobiście bym mu przyrąbala, bo zasługuje.
    A Tina popada w coraz większe dno i na razie nie zapowiada się,żeby z niego wydzła. Alkohol jej nie służy. Rozumiem,że zdrada boli i w ogole,ale kurde ona zamienia sie w swojego ojca. A tak obiecywała bratu, po co to? Skoro teraz zachowuje sie tak nieodpowiedzialnie? Mam nadzieję,że ona pójdzie w końcu po rozum do głowy!
    Pozdrawiam
    N

    OdpowiedzUsuń