Richard zatrzymał się w pół kroku wpatrując się w dziewczynę znikającą za drzwiami z Philippem. Prychnął pod nosem i zrezygnowany wrócił do stolika. Nie zamierzał za nią biec. Choć na początku ta myśl przeszła mu przez głowę.
Wszystko wskazywało na to, że dziewczyna była z jego młodszym kumplem. Mimo , że on temu zaprzeczał. A ona to z nim się przespała.
Ale najwidoczniej ona też potraktowała ich wspólną noc. Jak nic nie znacząca przygodę. Albo chodziło jej tylko o tą pieprzoną kasę.
W sumie nie miał zamiaru dłużej zawracać sobie tym głowy. Mimo, że gdzieś tam w głębi czuł, że robi źle. Odpuszczając ją sobie. Mimo, że czuł się zazdrosny. Na samą myśl o tym, że Tina jest teraz z Philippem.
-Mówiłem, że sprzątnie Ci ją z przed nosa- szepnął Sev pochylając się nad nim.
-Daj spokój. I tak mi nie zależało.
-Odniosłem całkiem inne wrażenie , jeszcze kilka godzin temu.
-Nie będę za nią biegał. Przecież nie jest jedyna - prychnął. I na potwierdzenie swoich słów, z powrotem zajął się blondynką .
-Co to miało być? - Philipp w końcu odzyskał głos, wchodząc z dziewczyną do windy.
-No jak to co ?- zaśmiała się sztucznie. Wbijając wzrok w podłogę.
-Dlaczego to zrobiłaś?
-Bo chciałam. I wydawało mi się że Ty też- prychnęła.
Wyszła na korytarz i szybkim krokiem, podeszła do pokoju chłopaka. Nacisnęła klamkę. Szybkim wzrokiem omiotła pomieszczenie. Gdy dojrzała swoją kurtkę. Złapała ją i z powrotem wyszła na zewnątrz - będę uciekać.
-Tina!- podniósł głos i złapał ją za ramię.
-Daj spokój Philipp. Dziękuję za wszystko. Mam nadzieję , że jeszcze kiedyś się spotkamy- wyrwała mu się . I dopadła do windy.
-Tina!- podniósł głos i złapał ją za ramię.
-Daj spokój Philipp. Dziękuję za wszystko. Mam nadzieję , że jeszcze kiedyś się spotkamy- wyrwała mu się . I dopadła do windy.
- Nie wygłupiaj się . Jest środek nocy. Zostań do rana. Potem pomyślimy co dalej.
Tina przewróciła oczami. Ale propozycja chłopaka kusiła ją jak diabli.
-Miałeś mnie nie namawiać.
- Nie namawiam. Po prostu nie chcę żebyś się gdzieś plątała po nocy- chwycił jej rękę i z powrotem wciągnął do pokoju - a poza tym, nadal nie dostałem odpowiedzi, dlaczego to zrobiłaś ?
- Mówiłam już. Bo chciałam. Ty chyba też ?- przysunęła się bliżej chłopaka. I nie spuszczała z niego wzroku. Philipp spuścił wzrok , nie potrafiąc wytrzymać jej spojrzenia.
-Chciałaś żeby był zazdrosny - warknął cicho, urażony.
-Zazdrosny ?- parsknęła - przecież oboje dobrze wiemy, że nic go nie obchodzę.
- Może miałaś nadzieję , że to go ....- nie pozwoliła mu dokończyć. Wspięła się na palce i kolejny już raz dzisiejszej nocy wpiła się w jego usta.
Chwycił ją w pasie i przyciągnął do siebie , ciągle pogłębiając pocałunek. Dziewczyna po chwili wyswobodziła się z jego objęć. I odsunęła do tyłu.
-I co ? Nadal myślisz , że chciałam wzbudzić zazdrość u Freitaga? - odezwała się cicho. Zawstydzona tym co przed chwilą zrobiła. Ale czuła ,że musiała to zrobić, że musiała pocałować go kolejny raz, żeby nie czuł się urażony. Żeby go nie straciła.
-Powiem szczerze , że sam już nie wiem co myśleć Tina.
-To nie myśl. Nie warto- usiadła na łóżku , wpatrując się pustym wzrokiem w ścianę. Znów zachciało jej się płakać.
-Ty też już nie myśl Tinka- chłopak od razu przy niej usiadł.
-Ja muszę Philipp. Nie mam wyjścia. Muszę ....
-Musisz tu zostać, choćby kilka dni- przerwał jej ze złością- musisz dojść do siebie. Razem coś wymyślimy.
-To nie jest dobry pomysł- prychnęła. Jednak nie była już tak mocno pewna swoich słów. Bo niby chciała zniknąć z ich życia, odciąć się od niego, Freitaga i całej tej reszty. Ale nie miała dokąd pójść. Nie miała pieniędzy , ani domu. Nie miała też zwyczajnie siły. Po wydarzeniach z ostatnich godzin. Potrzebowała zwyczajnie odpocząć. Choć przez chwilę, nie martwić się o kolejne godziny. O to co zje i gdzie będzie spać. Philipp patrzył na nią w wyczekiwaniu. Uśmiechnęła się słabo - a ten Twój kumpel?
-Luca? Nim się nie przejmuj- twarz chłopaka , rozjaśnił uśmiech. Podniósł się i z szafy wygrzebał kilka rzeczy- a teraz pod prysznic i do łóżka.
-Ale tylko dwa, trzy dni- jęknęła i posłusznie pomaszerowała w stronę łazienki.
Obudziła się słysząc jakieś głosy na korytarzu. Wyswobodziła się z objęć Philippa i usiadła na łóżku. Łóżko obok było puste. Zrobiło jej się głupio , że przez nią chłopak , śpi gdzieś indziej.
Głosy gdzieś za drzwiami nie milkły. Czyjś śmiech był nie do wytrzymania. Spojrzała na wyświetlacz telefonu. Dochodziła trzecia nad ranem. Zaklęła pod nosem i zrobiła kilka kroków w stronę drzwi. Uchyliła je i wyszła na korytarz. Odwróciła głowę w kierunku tego cholernego chichotu. Widok Freitaga i blondynki z klubu całkowicie ją rozbudził. Bezwładnie puściła przytrzymywane ręką drzwi. Ich trzask na moment uciszył sprawców jej pobudki.
Brunet odwrócił się w jej stronę, mierząc ją od góry do dołu. Na jego ustach błąkał się ironiczny uśmiech. Towarzysząca mu dziewczyna , szepnęła mu coś na ucho i znów wybuchnęła śmiechem. Martina zacisnęła ze złością pięści. Chciała się odwrócić i zniknąć w pokoju. Niestety , znów tak jak na dole nie potrafiła tego zrobić. Nie potrafiła się poruszyć. Nie potrafiła nawet odwrócić głowy. Wciąż wpatrywała się w bruneta i tą cholerną dziewczynę, czując łzy złości cisnące jej się do oczu.
-Powinnaś chyba coś na siebie włożyć - drgnęła , słysząc koło siebie czyjś głos. Wysoki facet którego widziała już kilkukrotnie z Feitagiem , stał przy niej patrząc to na nią , to na rozbawioną dwójkę kilka metrów dalej. Martina dopiero teraz zorientowała się, że stoi przed nimi w samej koszulce swojego przyjaciela.
-A Ty mógłbyś nauczyć swojego kumpla obsługi zegarka. Jest trzecia nad ranem, ludzie chcą spać- prychnęła ze złością.
-Przepraszam za niego. Obiecuję, że to już się nie powtórzy - posłał w jej stronę uśmiech , wyminął ją i zbliżył się do tamtych- koleżanka już się zbiera, a Ty do pokoju.
Martina mimowolnie parsknęła śmiechem. Nadal nie potrafiąc zebrać się do odwrotu.
-Wyluzuj Sev - Freitag zaśmiał się, nie spuszczając z Martiny wzroku. Zrobił kilka kroków w jej stronę. Dziewczyna która mu towarzyszyła, już kompletnie go nie interesowała. Tina drgnęła, gdy dotknął jej dłoni. I gwałtownie odskoczyła do tyłu.
-Nie dotykaj mnie- warknęła bojąc się, że jedno jego słowo, jedno dotknięcie jego dłoni sprawi , że znów zapomni o całym świecie.
-Boisz się, że Philipp nas zobaczy?- warknął zaciskając nerwowo szczękę.
-Nie powinno Cię to interesować.
-I nie interesuje. To kompletnie nie moja sprawa z kim się...
-Dosyć Richi. Zamknij się , bo powiesz o jedno słowo za dużo- Sev stanął między nimi , ciągnąc bruneta za ramię- i za kilka godzin znów tego pożałujesz.
-Masz rację to nie Twoja sprawa- wycedziła przez zaciśnięte zęby, błagając siebie w myślach żeby się nie rozpłakać.
-Co Ty tu robisz Tina?- całą tą ich bezsensowną wymianę zdań, przerwało pojawienie się Philippa w drzwiach pokoju.
-Chyba szuka wrażeń, których Ty zapewnić jej nie potrafisz- zaśmiał się Freitag. I tylko błyskawiczna reakcja Severina uchroniła go przed pięścią młodszego chłopaka.
-Powariowaliście oboje? Naprawdę potrzebne Wam kłopoty? - nie czekając na odpowiedź , wepchnął Freitaga do pokoju. I zatrzasnął za nim drzwi . A sam odwrócił się do Tiny- jeszcze raz przepraszam . Nie mam pojęcia co w niego wstąpiło od pewnego czasu.
-I co ? Nadal myślisz , że chciałam wzbudzić zazdrość u Freitaga? - odezwała się cicho. Zawstydzona tym co przed chwilą zrobiła. Ale czuła ,że musiała to zrobić, że musiała pocałować go kolejny raz, żeby nie czuł się urażony. Żeby go nie straciła.
-Powiem szczerze , że sam już nie wiem co myśleć Tina.
-To nie myśl. Nie warto- usiadła na łóżku , wpatrując się pustym wzrokiem w ścianę. Znów zachciało jej się płakać.
-Ty też już nie myśl Tinka- chłopak od razu przy niej usiadł.
-Ja muszę Philipp. Nie mam wyjścia. Muszę ....
-Musisz tu zostać, choćby kilka dni- przerwał jej ze złością- musisz dojść do siebie. Razem coś wymyślimy.
-To nie jest dobry pomysł- prychnęła. Jednak nie była już tak mocno pewna swoich słów. Bo niby chciała zniknąć z ich życia, odciąć się od niego, Freitaga i całej tej reszty. Ale nie miała dokąd pójść. Nie miała pieniędzy , ani domu. Nie miała też zwyczajnie siły. Po wydarzeniach z ostatnich godzin. Potrzebowała zwyczajnie odpocząć. Choć przez chwilę, nie martwić się o kolejne godziny. O to co zje i gdzie będzie spać. Philipp patrzył na nią w wyczekiwaniu. Uśmiechnęła się słabo - a ten Twój kumpel?
-Luca? Nim się nie przejmuj- twarz chłopaka , rozjaśnił uśmiech. Podniósł się i z szafy wygrzebał kilka rzeczy- a teraz pod prysznic i do łóżka.
-Ale tylko dwa, trzy dni- jęknęła i posłusznie pomaszerowała w stronę łazienki.
Obudziła się słysząc jakieś głosy na korytarzu. Wyswobodziła się z objęć Philippa i usiadła na łóżku. Łóżko obok było puste. Zrobiło jej się głupio , że przez nią chłopak , śpi gdzieś indziej.
Głosy gdzieś za drzwiami nie milkły. Czyjś śmiech był nie do wytrzymania. Spojrzała na wyświetlacz telefonu. Dochodziła trzecia nad ranem. Zaklęła pod nosem i zrobiła kilka kroków w stronę drzwi. Uchyliła je i wyszła na korytarz. Odwróciła głowę w kierunku tego cholernego chichotu. Widok Freitaga i blondynki z klubu całkowicie ją rozbudził. Bezwładnie puściła przytrzymywane ręką drzwi. Ich trzask na moment uciszył sprawców jej pobudki.
Brunet odwrócił się w jej stronę, mierząc ją od góry do dołu. Na jego ustach błąkał się ironiczny uśmiech. Towarzysząca mu dziewczyna , szepnęła mu coś na ucho i znów wybuchnęła śmiechem. Martina zacisnęła ze złością pięści. Chciała się odwrócić i zniknąć w pokoju. Niestety , znów tak jak na dole nie potrafiła tego zrobić. Nie potrafiła się poruszyć. Nie potrafiła nawet odwrócić głowy. Wciąż wpatrywała się w bruneta i tą cholerną dziewczynę, czując łzy złości cisnące jej się do oczu.
-Powinnaś chyba coś na siebie włożyć - drgnęła , słysząc koło siebie czyjś głos. Wysoki facet którego widziała już kilkukrotnie z Feitagiem , stał przy niej patrząc to na nią , to na rozbawioną dwójkę kilka metrów dalej. Martina dopiero teraz zorientowała się, że stoi przed nimi w samej koszulce swojego przyjaciela.
-A Ty mógłbyś nauczyć swojego kumpla obsługi zegarka. Jest trzecia nad ranem, ludzie chcą spać- prychnęła ze złością.
-Przepraszam za niego. Obiecuję, że to już się nie powtórzy - posłał w jej stronę uśmiech , wyminął ją i zbliżył się do tamtych- koleżanka już się zbiera, a Ty do pokoju.
Martina mimowolnie parsknęła śmiechem. Nadal nie potrafiąc zebrać się do odwrotu.
-Wyluzuj Sev - Freitag zaśmiał się, nie spuszczając z Martiny wzroku. Zrobił kilka kroków w jej stronę. Dziewczyna która mu towarzyszyła, już kompletnie go nie interesowała. Tina drgnęła, gdy dotknął jej dłoni. I gwałtownie odskoczyła do tyłu.
-Nie dotykaj mnie- warknęła bojąc się, że jedno jego słowo, jedno dotknięcie jego dłoni sprawi , że znów zapomni o całym świecie.
-Boisz się, że Philipp nas zobaczy?- warknął zaciskając nerwowo szczękę.
-Nie powinno Cię to interesować.
-I nie interesuje. To kompletnie nie moja sprawa z kim się...
-Dosyć Richi. Zamknij się , bo powiesz o jedno słowo za dużo- Sev stanął między nimi , ciągnąc bruneta za ramię- i za kilka godzin znów tego pożałujesz.
-Masz rację to nie Twoja sprawa- wycedziła przez zaciśnięte zęby, błagając siebie w myślach żeby się nie rozpłakać.
-Co Ty tu robisz Tina?- całą tą ich bezsensowną wymianę zdań, przerwało pojawienie się Philippa w drzwiach pokoju.
-Chyba szuka wrażeń, których Ty zapewnić jej nie potrafisz- zaśmiał się Freitag. I tylko błyskawiczna reakcja Severina uchroniła go przed pięścią młodszego chłopaka.
-Powariowaliście oboje? Naprawdę potrzebne Wam kłopoty? - nie czekając na odpowiedź , wepchnął Freitaga do pokoju. I zatrzasnął za nim drzwi . A sam odwrócił się do Tiny- jeszcze raz przepraszam . Nie mam pojęcia co w niego wstąpiło od pewnego czasu.
-On zawsze był dupkiem Sev- warknął Philipp.
-Uspokój się młody. Bo naprawdę oboje wpakujecie się w kłopoty- rzucił i zniknął w pokoju.
- Po jaką cholerę się wtrąciłeś Sev ? - Freitag warknął do kumpla. Gdy ten tylko pojawił się w drzwiach.
- Serio chciałeś się z nim bić na korytarzu o jakąś małolatę ? Naprawdę chciałeś w środku nocy obudzić Wernera żeby zobaczył Cię w tym stanie ?
- W jakim stanie ? - prychnął urażony.
-Przeginasz ostatnio i dobrze o tym wiesz. Ogarnij się bo kolejnego ostrzeżenia nie dostaniesz. Werner wywali Cię z kadry bez mrugnięcia okiem .
- Już to słyszałem . I niepotrzebne mi Twoje umoralniające gadki. Nie mam już piętnastu lat.
- Serio? - Sev zaśmiał się kpiąco- bo zachowujesz się jak dzieciak spuszczony ze smyczy.
-Daj spokój- Freitag walnął się ze złością na łóżko. Przed oczami pojawił mu się obraz dziewczyny w samej koszulce. Zaklął głośno, na samą myśl o tym co teraz robi z tym gówniarzem - dlaczego w ogóle kazałeś tej pannie spływać? Popieprzyło Cię czy jak ?
-Bo po pierwsze nie miałem ochoty kolejnej nocy błąkać się po hotelu. A po drugie takim zachowaniem nie przyciągniesz do siebie tej małej.
-Ta mała jak ją nazywasz. Kompletnie mnie nie interesuje. A do tego teraz zapewne pieprzy się już z tym gnojkiem.
-A Ty kompletnie nie jesteś o to zazdrosny- Sev wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Zgasił światło, kończąc temat. I zostawił go z tysiącem myśli w głowie , na temat tego co dzieje się w pokoju obok .
-Przytulisz mnie ?- Tina położyła się na łóżku, resztką sil powstrzymując łzy. Chłopak bez słowa zajął miejsce przy niej i zamknął w swoim uścisku. Dziewczyna od razu przylgnęła do niego całym ciałem. Philipp ze świstem wciągnął powietrze. Próbował myśleć tylko o tym, że to jego przyjaciółka z dzieciństwa. Przyjaciółka która potrzebuje pomocy.
Nie potrafił jednak wyrzucić że swojej głowy ich pocałunku. Sytuacji nie poprawiał fakt, że leżała przy nim w samej koszulce. Przesunął rękę na jej plecy. Nie miała nawet stanika.
Przygryzł wargi. Nie pomogło. Jego dłoń mimowolnie zsunęła się niżej.
Uniosła głowę gdy to poczuła. Nie potrafił odgadnąć jej spojrzenia.
-Przepraszam Tina. Chyba lepiej będzie jak zajmę łóżko Luci dopóki go nie ma - jęknął , odsuwając się.
-Nie zostawiaj mnie samej Philipp. Potrzebuję Cię- dziewczyna kurczowo zacisnęła palce na jego koszulce.
-Będę tuż obok Tina- szepnął. Ale nawet nie drgnął. Tak naprawdę nie miał najmniejszej ochoty się ruszyć. Miał ochotę na coś innego. Ale nie mógł tego zrobić. Nie jej. Nie mógł wykorzystać tego, że Freitag ją zranił, a ona potrzebowała jego bliskości. Jeszcze raz zagryzł wargi, skupiając swoje myśli na czymś innym. Oddychał głęboko, próbując się uspokoić.
-Dziękuję. Za to , że jesteś. Że starasz mi się pomóc. Za wszystko Philipp.
-Postaraj się przespać - szepnął tylko, nakrywając ją kołdrą.
Od kilkunastu minut przyglądał się jej twarzy jak śpi. Sam prawie nie zmrużył oka wiercąc się na łóżku kilka godzin. Miał nadzieję, że Luca będzie dziś nocował w pokoju. Może przy nim , nie będzie myślał w kółko o jednym. Bo nie miał pojęcia jak długo jeszcze to wytrzyma. Nie miał pojęcia co się z nim działo. Ale jej bliskość doprowadzała go do szału.
-Już nie śpisz?- zaczerwienił się gdy usłyszał jej głos. Przełknął ślinę i uśmiechnął się.
-Nie chciałem Cię obudzić.
Zaśmiała się. Jej śmiech zabrzmiał jednak jakoś smutno , wprost przerażająco.
-Zejdziesz ze mną na śniadanie?- podniósł się szybko, nie potrafiąc już dłużej wytrzymać jej bliskości.
-Nie chcę wpakować Cię w kłopoty, przecież...
-W nocy doszedłem do wniosku , że takie ukrywanie Cię nie ma sensu. Po co ryzykować, gdy mogę Ci tutaj po prostu wynająć pokój.
-Popieprzyło Cię?!- podniosła głos i spojrzała na niego z wyrzutem.
-Dwa, trzy dni . A potem sama zdecydujesz co dalej. Na razie jednak musisz dojść do siebie- zniknął za drzwiami łazienki, dokładnie w momencie gdy wylądowała na nich poduszka.
-Pójdziesz ze mną do domu?- spytała cicho , gdy oboje wyszli na korytarz. W czasie gdy brała prysznic, chłopak załatwił wszystkie formalności i oficjalnie była już hotelowym gościem.
-Odbiło Ci? Po jaką cholerę chcesz tam iść?- skoczek popukał się w czoło, dając jej do zrozumienia , że nie ma co na niego liczyć w tej kwestii.
-A myślisz jak długo mogę chodzić w tych samych ciuchach?- warknęła- przecież nic tutaj nie mam.
-I sądzisz , że tam coś nadaje się do użytku?
-Nie wiem. Dlatego muszę to sprawdzić. Z Tobą lub bez Ciebie.
-Serio? Nie możemy zwyczajnie podejść do sklepu i kupić potrzebnych rzeczy?
-Nie, nie możemy. Zwyczajnie mnie na to nie stać - prychnęła coraz mocniej zirytowana. Wchodząc do hotelowej restauracji.
-Tina, po prostu pójdziemy do sklepu. Weźmiesz co Ci jest potrzebne , a ja za to zapłacę. To nie jest dla mnie problem.
-A nie pomyślałeś , że dla mnie jest?- zatrzymała się gwałtownie, patrząc na niego z wściekłością- wystarczy, że płacisz już za ten pieprzony hotel.
Rozglądnęła się z niepokojem, gdy doszło do niej , że prawie wrzeszczy. Zawstydziła się i słabo uśmiechnęła się do chłopaka.
-Przepraszam Philipp. Nie chciałam być niemiła. Ja po prostu nie chcę , żebyś wydawał na mnie pieniądze. Wystarczająco dużo dla mnie robisz. Dlatego proszę , pójdź tam ze mną. Nie wejdę do środka, jeśli będzie to niebezpieczne. Obiecuję - wspięła się na palce i pocałowała go w policzek. I była już pewna , że jej nie odmówi.
-Będę tuż obok Tina- szepnął. Ale nawet nie drgnął. Tak naprawdę nie miał najmniejszej ochoty się ruszyć. Miał ochotę na coś innego. Ale nie mógł tego zrobić. Nie jej. Nie mógł wykorzystać tego, że Freitag ją zranił, a ona potrzebowała jego bliskości. Jeszcze raz zagryzł wargi, skupiając swoje myśli na czymś innym. Oddychał głęboko, próbując się uspokoić.
-Dziękuję. Za to , że jesteś. Że starasz mi się pomóc. Za wszystko Philipp.
-Postaraj się przespać - szepnął tylko, nakrywając ją kołdrą.
Od kilkunastu minut przyglądał się jej twarzy jak śpi. Sam prawie nie zmrużył oka wiercąc się na łóżku kilka godzin. Miał nadzieję, że Luca będzie dziś nocował w pokoju. Może przy nim , nie będzie myślał w kółko o jednym. Bo nie miał pojęcia jak długo jeszcze to wytrzyma. Nie miał pojęcia co się z nim działo. Ale jej bliskość doprowadzała go do szału.
-Już nie śpisz?- zaczerwienił się gdy usłyszał jej głos. Przełknął ślinę i uśmiechnął się.
-Nie chciałem Cię obudzić.
Zaśmiała się. Jej śmiech zabrzmiał jednak jakoś smutno , wprost przerażająco.
-Zejdziesz ze mną na śniadanie?- podniósł się szybko, nie potrafiąc już dłużej wytrzymać jej bliskości.
-Nie chcę wpakować Cię w kłopoty, przecież...
-W nocy doszedłem do wniosku , że takie ukrywanie Cię nie ma sensu. Po co ryzykować, gdy mogę Ci tutaj po prostu wynająć pokój.
-Popieprzyło Cię?!- podniosła głos i spojrzała na niego z wyrzutem.
-Dwa, trzy dni . A potem sama zdecydujesz co dalej. Na razie jednak musisz dojść do siebie- zniknął za drzwiami łazienki, dokładnie w momencie gdy wylądowała na nich poduszka.
-Pójdziesz ze mną do domu?- spytała cicho , gdy oboje wyszli na korytarz. W czasie gdy brała prysznic, chłopak załatwił wszystkie formalności i oficjalnie była już hotelowym gościem.
-Odbiło Ci? Po jaką cholerę chcesz tam iść?- skoczek popukał się w czoło, dając jej do zrozumienia , że nie ma co na niego liczyć w tej kwestii.
-A myślisz jak długo mogę chodzić w tych samych ciuchach?- warknęła- przecież nic tutaj nie mam.
-I sądzisz , że tam coś nadaje się do użytku?
-Nie wiem. Dlatego muszę to sprawdzić. Z Tobą lub bez Ciebie.
-Serio? Nie możemy zwyczajnie podejść do sklepu i kupić potrzebnych rzeczy?
-Nie, nie możemy. Zwyczajnie mnie na to nie stać - prychnęła coraz mocniej zirytowana. Wchodząc do hotelowej restauracji.
-Tina, po prostu pójdziemy do sklepu. Weźmiesz co Ci jest potrzebne , a ja za to zapłacę. To nie jest dla mnie problem.
-A nie pomyślałeś , że dla mnie jest?- zatrzymała się gwałtownie, patrząc na niego z wściekłością- wystarczy, że płacisz już za ten pieprzony hotel.
Rozglądnęła się z niepokojem, gdy doszło do niej , że prawie wrzeszczy. Zawstydziła się i słabo uśmiechnęła się do chłopaka.
-Przepraszam Philipp. Nie chciałam być niemiła. Ja po prostu nie chcę , żebyś wydawał na mnie pieniądze. Wystarczająco dużo dla mnie robisz. Dlatego proszę , pójdź tam ze mną. Nie wejdę do środka, jeśli będzie to niebezpieczne. Obiecuję - wspięła się na palce i pocałowała go w policzek. I była już pewna , że jej nie odmówi.