Nie miała pojęcia jak długo spała, chyba jednak niezbyt długo. Bo wciąż czuła alkohol krążący w jej żyłach. Ubrała bluzę i popędziła w kierunku domu Jonasa. Szybko się wykąpała i starannie wyszczotkowała zęby.
Wyszła z łazienki, gdy chłopak akurat kończył przygotowywać kawę. Usiadła na brzegu kanapy i zerknęła na zegar, wiszący na ścianie. Nie było jeszcze dwunastej. Ziewnęła. Zrobiła kilka łyków kawy , starając się rozbudzić. Nie pomagało.
-Wyglądasz jakbyś w ogóle nie spała. Zrobię Ci może coś do jedzenia- chłopak zaśmiał się i skierował swoje kroki w kierunku kuchni.
-Zostaw. Zjem później- znów ziewnęła. Dopiła kawę i podniosła się- wrócę do siebie. Chyba faktycznie muszę się jeszcze przespać. A potem muszę coś załatwić. Wpadnę do Ciebie wieczorem.
Wybiegła najszybciej jak potrafiła, żeby tylko jej nie zapytał. Co tak pilnego ma do załatwienia. Wiedziała, że byłby wściekły. I wszystkimi możliwymi sposobami próbował jej wybić z głowy zdobycie telefonu.
Dochodziło południe. A Karl nie potrafił wyrzucić ze swojej głowy Martiny . Ciągle powracał myślami do porannego spotkania z dziewczyną. Zastanawiając się, czy aby na pewno dobrze zrobił pomagając jej kupić ten alkohol. Przecież dobrze wiedział, że nie kupowała go dla ojca, który tamtej nocy zginął w pożarze. Zdawał sobie sprawę z tego, że był dla niej. A ona nie była pełnoletnia.
Zaklął pod nosem, wstając od stołu. Jego młodsza siostra, leniwie uniosła głowę z nad telefonu. Wpatrując się w niego z zainteresowaniem.
-A Ty gdzie?
-Muszę coś załatwić- prychnął tylko wciągając na siebie bluzę .
Szybkim krokiem , pokonał kilka przecznic. Dzielących jego dom , od domu kumpla. Stanął pod drzwiami i nacisnął dzwonek.
Odpowiedziała mu cisza. Rozglądnął się w okół siebie. Samochód stał na podjeździe, więc Richard powinien być w środku. Jeszcze raz nacisnął dzwonek. Nerwowo przestępując z nogi na nogę.
Otworzył oczy, klnąc pod nosem. Komuś serio zebrało się na odwiedziny o tej godzinie? Był pewny, że za drzwiami stała jego młodsza siostra. Niech stoi, on na pewno przez najbliższe godziny nie zamierzał wychodzić z łóżka. Dzwonek rozbrzmiał ponownie. Zaklął i naciągnął na głowę kołdrę.
-Ktoś chyba usilnie próbuje się z Tobą zobaczyć- dopiero słysząc jej głos, przypomniał sobie ostatnie godziny. Alkohol. Impreza w klubie. Przypadkowa dziewczyna. Usiadł gwałtownie, wpatrując się w dziewczynę w swoim łóżku. Jeszcze tego mu brakowało.
-Całkowicie wypadło mi z głowy , że umówiłem się z siostrą- jęknął. Miał nadzieję , że to wystarczy. I jego towarzyszka szybko sobie pójdzie. Nie miał ochoty na wspólne śniadanie, ani nic więcej. To był tylko seks. I oby ta lalunia zdawała sobie z tego sprawę.
-Z siostrą? - blondynka zmrużyła oczy wpatrując się w niego. Kiwnął głową, zaciskając zęby.
-Taa obiecałem jej pomóc- nie miał ochoty się jej tłumaczyć. Tak naprawdę nie miał pojęcia, co ona tu jeszcze robi do cholery. Podniósł się i wciągnął na siebie spodnie- pójdę otworzyć. A Ty jakoś się ogarnij. Trafisz do drzwi?
Nie czekał na odpowiedź i nawet na nią nie spojrzał. Mógł sobie wyobrazić jej minę, po jego słowach. Ale nie miał najmniej ochoty na kontynuowanie znajomości . Więc, po jaką cholerę miał udawać, że będzie z tego coś więcej. Zbiegł po schodach, zakładając koszulkę. Otworzył , zaskoczony wpatrując się w kumpla.
-Ciebie się nie spodziewałem- zaśmiał się , wpuszczając Karla do środka. W sumie widok kumpla ucieszył go bardziej niż widok młodszej siostry. Znów by mu się oberwało za imprezowanie i kolejną panienkę w sypialni. Weszli do kuchni . Gdy dobiegło ich trzaśnięcie drzwi. Odetchnął z ulgą. Karl spojrzał na niego z zaciekawieniem.
-Nie zawracaj sobie tym głowy- prychnął pod nosem i zajął się przygotowaniem kawy- gadaj lepiej co Cię sprowadza.
-Pamiętasz jeszcze Martinę?- dobiegł go głos kumpla. Odwrócił się gwałtownie. Zmarszczył brwi, wpatrując się w Karla- nie gadaj , że o niej zapomniałeś?
-Coś tam pamiętam- burknął pod nosem i znów odwrócił się w stronę ekspresu. Martina, mimowolnie uśmiechnął się do siebie. Nie zapomniał jej. Przez pierwsze dni nawet dość często o niej myślał. Karl, jednak nie musiał o tym wiedzieć. Wystarczyło mu, że Sev już wtedy zauważył jego zbyt duże zainteresowanie dziewczyną.
-Coś tam?- warknął Karl- to pamiętasz czy nie?
-A coś Ty taki nerwowy?- zaśmiał się lekko, rozlewając kawę do kubków. Zajął miejsce na przeciwko kumpla.
-Spotkałem ją dzisiaj- Karl przerwał, nie spuszczając z niego wzroku. Udał , że mieszanie kawy bardziej go interesuje.
-I przyszedłeś tu po to, żeby mi to powiedzieć?
-Właściwie nie mam pojęcia czemu przyszedłem do Ciebie. Chyba powinienem wybrać Philippa.
Freitag zaklął w myślach i zacisnął nerwowo szczękę, na samą myśl o młodszym skoczku. Jeszcze tego brakowało, żeby Karl poszedł do tego gówniarza. Nie miał pojęcia czemu wkurzała go ta perspektywa. Karl parsknął śmiechem na widok jego miny.
-Może jednak Ty byłeś dobrym wyborem. Chyba pamiętasz ją bardziej niż chcesz.
-Dobra co z nią?- rzucił zirytowany.
-W sumie to nie wiem- Karl streścił mu przebieg porannego spotkania, Richard nie spuszczał z niego wzroku chłonąc każde słowo- próbowała udawać, że wszystko jest ok. Ale nie opuszcza mnie wrażenie, że ona sobie nie radzi.
-Ale to chyba nie nasza sprawa Karl- prychnął, choć słowa kumpla zasiały niepokój w jego głowie. Przecież została sama z Dominikiem. Nastolatka opiekująca się siedmiolatkiem. Bez pieniędzy i dachu nad głową.
-Nie zachowuj się jak dupek Richi- chciał się odezwać, ale Karl nie dopuścił go do głosu- Spałeś z nią. Sama wykrzyczała mi to w twarz.
-Serio mam się przejmować każdą z którą spałem?
-Ona nie jest dla Ciebie każdą. I dobrze o tym wiesz. Nie mam pojęcia czemu tak cholernie boisz się do tego przyznać- Karl odsunął krzesło ze złością i podniósł się - przemyśl to. Bo to naprawdę fajna dziewczyna. Tylko bez naszej pomocy, może wpakować się w jakieś bagno. O ile już tego nie zrobiła.
Wpadła do garażu. I zdecydowała, że chyba jednak coś zje. Przygotowała sobie śniadanie. I z butelką wina w ręce usiadła na kanapie. Przeżuwała wolno, raz za razem popijając winem. Musiała dodać sobie odwagi. Nigdy jeszcze nie ukradła nikomu telefonu. Ale chyba nie mogło to być trudniejsze od zwinięcia komuś portfela.
W końcu odłożyła opróżnioną do połowy butelkę i wyszła na zewnątrz. Przekręciła klucz w kłódce , naciągnęła kaptur i udała się w kierunku galerii handlowej.
Sobotnie popołudnie sprawiło , że po pasażu kręciło się sporo osób. Co powinno ułatwić jej zadanie. Stanęła przy wystawie jednego ze sklepów i z zainteresowaniem wpatrywała się w przechodzące osoby.
-Długo mam na Ciebie jeszcze czekać? Masz pięć minut żeby w końcu się tutaj pojawić- prychnęła do telefonu młoda szatynka , stając koło niej. Martina zmrużyła oczy przyglądając się jej z zainteresowaniem. Kogoś jej przypominała. Nie miała czasu dłużej się jednak nad tym zastanawiać. Jej uwagę przykuł telefon , który dziewczyna niedbale wsunęła do tylnej kieszeni spodni.
Odpowiedziała mu cisza. Rozglądnął się w okół siebie. Samochód stał na podjeździe, więc Richard powinien być w środku. Jeszcze raz nacisnął dzwonek. Nerwowo przestępując z nogi na nogę.
Otworzył oczy, klnąc pod nosem. Komuś serio zebrało się na odwiedziny o tej godzinie? Był pewny, że za drzwiami stała jego młodsza siostra. Niech stoi, on na pewno przez najbliższe godziny nie zamierzał wychodzić z łóżka. Dzwonek rozbrzmiał ponownie. Zaklął i naciągnął na głowę kołdrę.
-Ktoś chyba usilnie próbuje się z Tobą zobaczyć- dopiero słysząc jej głos, przypomniał sobie ostatnie godziny. Alkohol. Impreza w klubie. Przypadkowa dziewczyna. Usiadł gwałtownie, wpatrując się w dziewczynę w swoim łóżku. Jeszcze tego mu brakowało.
-Całkowicie wypadło mi z głowy , że umówiłem się z siostrą- jęknął. Miał nadzieję , że to wystarczy. I jego towarzyszka szybko sobie pójdzie. Nie miał ochoty na wspólne śniadanie, ani nic więcej. To był tylko seks. I oby ta lalunia zdawała sobie z tego sprawę.
-Z siostrą? - blondynka zmrużyła oczy wpatrując się w niego. Kiwnął głową, zaciskając zęby.
-Taa obiecałem jej pomóc- nie miał ochoty się jej tłumaczyć. Tak naprawdę nie miał pojęcia, co ona tu jeszcze robi do cholery. Podniósł się i wciągnął na siebie spodnie- pójdę otworzyć. A Ty jakoś się ogarnij. Trafisz do drzwi?
Nie czekał na odpowiedź i nawet na nią nie spojrzał. Mógł sobie wyobrazić jej minę, po jego słowach. Ale nie miał najmniej ochoty na kontynuowanie znajomości . Więc, po jaką cholerę miał udawać, że będzie z tego coś więcej. Zbiegł po schodach, zakładając koszulkę. Otworzył , zaskoczony wpatrując się w kumpla.
-Ciebie się nie spodziewałem- zaśmiał się , wpuszczając Karla do środka. W sumie widok kumpla ucieszył go bardziej niż widok młodszej siostry. Znów by mu się oberwało za imprezowanie i kolejną panienkę w sypialni. Weszli do kuchni . Gdy dobiegło ich trzaśnięcie drzwi. Odetchnął z ulgą. Karl spojrzał na niego z zaciekawieniem.
-Nie zawracaj sobie tym głowy- prychnął pod nosem i zajął się przygotowaniem kawy- gadaj lepiej co Cię sprowadza.
-Pamiętasz jeszcze Martinę?- dobiegł go głos kumpla. Odwrócił się gwałtownie. Zmarszczył brwi, wpatrując się w Karla- nie gadaj , że o niej zapomniałeś?
-Coś tam pamiętam- burknął pod nosem i znów odwrócił się w stronę ekspresu. Martina, mimowolnie uśmiechnął się do siebie. Nie zapomniał jej. Przez pierwsze dni nawet dość często o niej myślał. Karl, jednak nie musiał o tym wiedzieć. Wystarczyło mu, że Sev już wtedy zauważył jego zbyt duże zainteresowanie dziewczyną.
-Coś tam?- warknął Karl- to pamiętasz czy nie?
-A coś Ty taki nerwowy?- zaśmiał się lekko, rozlewając kawę do kubków. Zajął miejsce na przeciwko kumpla.
-Spotkałem ją dzisiaj- Karl przerwał, nie spuszczając z niego wzroku. Udał , że mieszanie kawy bardziej go interesuje.
-I przyszedłeś tu po to, żeby mi to powiedzieć?
-Właściwie nie mam pojęcia czemu przyszedłem do Ciebie. Chyba powinienem wybrać Philippa.
Freitag zaklął w myślach i zacisnął nerwowo szczękę, na samą myśl o młodszym skoczku. Jeszcze tego brakowało, żeby Karl poszedł do tego gówniarza. Nie miał pojęcia czemu wkurzała go ta perspektywa. Karl parsknął śmiechem na widok jego miny.
-Może jednak Ty byłeś dobrym wyborem. Chyba pamiętasz ją bardziej niż chcesz.
-Dobra co z nią?- rzucił zirytowany.
-W sumie to nie wiem- Karl streścił mu przebieg porannego spotkania, Richard nie spuszczał z niego wzroku chłonąc każde słowo- próbowała udawać, że wszystko jest ok. Ale nie opuszcza mnie wrażenie, że ona sobie nie radzi.
-Ale to chyba nie nasza sprawa Karl- prychnął, choć słowa kumpla zasiały niepokój w jego głowie. Przecież została sama z Dominikiem. Nastolatka opiekująca się siedmiolatkiem. Bez pieniędzy i dachu nad głową.
-Nie zachowuj się jak dupek Richi- chciał się odezwać, ale Karl nie dopuścił go do głosu- Spałeś z nią. Sama wykrzyczała mi to w twarz.
-Serio mam się przejmować każdą z którą spałem?
-Ona nie jest dla Ciebie każdą. I dobrze o tym wiesz. Nie mam pojęcia czemu tak cholernie boisz się do tego przyznać- Karl odsunął krzesło ze złością i podniósł się - przemyśl to. Bo to naprawdę fajna dziewczyna. Tylko bez naszej pomocy, może wpakować się w jakieś bagno. O ile już tego nie zrobiła.
Wpadła do garażu. I zdecydowała, że chyba jednak coś zje. Przygotowała sobie śniadanie. I z butelką wina w ręce usiadła na kanapie. Przeżuwała wolno, raz za razem popijając winem. Musiała dodać sobie odwagi. Nigdy jeszcze nie ukradła nikomu telefonu. Ale chyba nie mogło to być trudniejsze od zwinięcia komuś portfela.
W końcu odłożyła opróżnioną do połowy butelkę i wyszła na zewnątrz. Przekręciła klucz w kłódce , naciągnęła kaptur i udała się w kierunku galerii handlowej.
Sobotnie popołudnie sprawiło , że po pasażu kręciło się sporo osób. Co powinno ułatwić jej zadanie. Stanęła przy wystawie jednego ze sklepów i z zainteresowaniem wpatrywała się w przechodzące osoby.
-Długo mam na Ciebie jeszcze czekać? Masz pięć minut żeby w końcu się tutaj pojawić- prychnęła do telefonu młoda szatynka , stając koło niej. Martina zmrużyła oczy przyglądając się jej z zainteresowaniem. Kogoś jej przypominała. Nie miała czasu dłużej się jednak nad tym zastanawiać. Jej uwagę przykuł telefon , który dziewczyna niedbale wsunęła do tylnej kieszeni spodni.
Nie zastanawiała się długo, a wypity wcześniej alkohol dodał jej odwagi i całkowicie pozbawił myślenia. Zrobiła dwa kroki i niby przypadkiem wpadła na szatynkę. Dziewczyna prychnęła ze złością. A ona już wsuwała do kieszeni bluzy, jej telefon.
-Przepraszam- rzuciła przez ramię i szybko skierowała się w stronę wyjścia. Uśmiechnęła się drwiąco. Było łatwiej niż myślała. Wybiegła na zewnątrz i parsknęła śmiechem.
-Stój- znieruchomiała gdy usłyszała jej głos. Szarpnęła się , ale ta mocno ściskała jej nadgarstek.
-Odpieprz się- warknęła, ciągle się szarpiąc.
-Telefon. Oddaj mi telefon- dziewczyna była wściekła. Z jej oczu sypały się błyskawice.
-Jaki kurwa telefon?- nawet się nie zająknęła. Wciąż patrzyła dziewczynie prosto w oczy. Nagle kątem oka dojrzała jakiegoś ochroniarza. Jej serce przyspieszyło. Musiała się stąd zwijać. Niestety szatynka wciąż mocno ściskała jej rękę. Na około nich zaczęli zbierać się jacyś ludzie, co nie polepszało jej sytuacji. Facet z ochrony był coraz bliżej. Martina zacisnęła rękę w pięść. Jeśli ta cholerna wariatka zaraz jej nie puści po prostu jej przywali.
-Masz mnie za idiotkę? Oddaj mi ten telefon , albo zadzwonię po gliny- dziewczyna była coraz bardziej wściekła.A ona mimowolnie parsknęła śmiechem. Ciekawe z czego zadzwoni?
-Co tu się dzieje?- poważny ton ochroniarza sprawił, że przestała się śmiać.
-Ta cholerna złodziejka ukradła mi telefon- uścisk nagle zelżał. A jej w końcu udało się wyrwać rękę. Odwróciła się z prędkością światła , wpadając wprost w czyjeś ramiona.
-Nie tak szybko- znała ten głos. Jej serce nagle przestało bić. Przestała oddychać. I miała wrażenie , że zaraz zemdleje.
-Przepraszam- rzuciła przez ramię i szybko skierowała się w stronę wyjścia. Uśmiechnęła się drwiąco. Było łatwiej niż myślała. Wybiegła na zewnątrz i parsknęła śmiechem.
-Stój- znieruchomiała gdy usłyszała jej głos. Szarpnęła się , ale ta mocno ściskała jej nadgarstek.
-Odpieprz się- warknęła, ciągle się szarpiąc.
-Telefon. Oddaj mi telefon- dziewczyna była wściekła. Z jej oczu sypały się błyskawice.
-Jaki kurwa telefon?- nawet się nie zająknęła. Wciąż patrzyła dziewczynie prosto w oczy. Nagle kątem oka dojrzała jakiegoś ochroniarza. Jej serce przyspieszyło. Musiała się stąd zwijać. Niestety szatynka wciąż mocno ściskała jej rękę. Na około nich zaczęli zbierać się jacyś ludzie, co nie polepszało jej sytuacji. Facet z ochrony był coraz bliżej. Martina zacisnęła rękę w pięść. Jeśli ta cholerna wariatka zaraz jej nie puści po prostu jej przywali.
-Masz mnie za idiotkę? Oddaj mi ten telefon , albo zadzwonię po gliny- dziewczyna była coraz bardziej wściekła.A ona mimowolnie parsknęła śmiechem. Ciekawe z czego zadzwoni?
-Co tu się dzieje?- poważny ton ochroniarza sprawił, że przestała się śmiać.
-Ta cholerna złodziejka ukradła mi telefon- uścisk nagle zelżał. A jej w końcu udało się wyrwać rękę. Odwróciła się z prędkością światła , wpadając wprost w czyjeś ramiona.
-Nie tak szybko- znała ten głos. Jej serce nagle przestało bić. Przestała oddychać. I miała wrażenie , że zaraz zemdleje.
Jeszcze jego tutaj brakowało. Przez dwa miesiące nie spotkała , żadnego z nich. Nagle w ciągu dwóch dni , wpadła już na trójkę. A w najgorszym, z możliwych momentów właśnie na niego. Spuściła niżej głowę.Kaptur zasłaniał jej prawie całą twarz. Freitag chyba nadal nie miał pojęcia kto przed nim stoi.
-Drzesz się tak , że słychać Cię na drugim końcu parkingu- zaśmiał się zwracając do kogoś innego. Wszystko wskazywało na to, że do tej furiatki od telefonu. Nagle ją olśniło. Już wiedziała, skąd ją zna. Była siostrą tego dupka.
-Bo ta tutaj ukradła mi telefon- warknęła znowu tamta.
-I o telefon robisz takie zamieszanie?- Freitag znów się zaśmiał.
-W dupie mam ten telefon. Ale wkurza mnie, że jakaś gówniara..
-Odpieprz się w końcu. Nic Ci nie wzięłam - przerwała jej ze złością. Uniosła głowę. Freitag w końcu zobaczył jej twarz. Wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami. A na jego ustach pojawił się uśmiech.
-Chcesz zgłosić kradzież i wezwać policję?- odezwał się nagle ochroniarz. Zbiegowisko było coraz większe. Pojawienie się Freitaga tylko je spotęgowało.
-Tak - warknęła szatynka.
-Nie- w tym samym momencie odezwał się Richard. Wzbudzając prychnięcie u siostry.
-Co się wpieprzasz? Nie Ciebie okradła.
-Jestem pewny, że wsadziłaś go gdzieś do torebki i nie potrafisz go znaleźć w tym bajzlu który w niej panuje- zaśmiał się, jeszcze mocniej wkurzając siostrę- przepraszam za kłopot. Naprawdę nic się nie dzieje.
Ostatnio znów mam opóźnienia. I tutaj i u Was. Ale niedawno wróciłam z Zako. Poza tym moja wena ostatnio szwankuje , chyba tak samo jak forma tego na zdjęciu 😉
-Drzesz się tak , że słychać Cię na drugim końcu parkingu- zaśmiał się zwracając do kogoś innego. Wszystko wskazywało na to, że do tej furiatki od telefonu. Nagle ją olśniło. Już wiedziała, skąd ją zna. Była siostrą tego dupka.
-Bo ta tutaj ukradła mi telefon- warknęła znowu tamta.
-I o telefon robisz takie zamieszanie?- Freitag znów się zaśmiał.
-W dupie mam ten telefon. Ale wkurza mnie, że jakaś gówniara..
-Odpieprz się w końcu. Nic Ci nie wzięłam - przerwała jej ze złością. Uniosła głowę. Freitag w końcu zobaczył jej twarz. Wpatrywał się w nią szeroko otwartymi oczami. A na jego ustach pojawił się uśmiech.
-Chcesz zgłosić kradzież i wezwać policję?- odezwał się nagle ochroniarz. Zbiegowisko było coraz większe. Pojawienie się Freitaga tylko je spotęgowało.
-Tak - warknęła szatynka.
-Nie- w tym samym momencie odezwał się Richard. Wzbudzając prychnięcie u siostry.
-Co się wpieprzasz? Nie Ciebie okradła.
-Jestem pewny, że wsadziłaś go gdzieś do torebki i nie potrafisz go znaleźć w tym bajzlu który w niej panuje- zaśmiał się, jeszcze mocniej wkurzając siostrę- przepraszam za kłopot. Naprawdę nic się nie dzieje.
Z uśmiechem na ustach, zwrócił się do ochroniarza. Po czym ten szybko się oddalił. Martina też zrobiła dwa kroki w tył. Miała nadzieję, że zajęci kłótnią miedzy sobą . Dają jej spokój.
-My mamy do pogadania Tina- chwycił ją za ramię ciągnąc w swoim kierunku.
-Znasz ją? - szatynka z niedowierzaniem wpatrywała się w brata.
-Znam, nawet dosyć dobrze- chłopak zaśmiał się, nie puszczając Tiny.
-Dosyć dobrze? - prychnęła - serio, upadłeś aż tak nisko, że zadajesz się z kimś takim?
-Odpieprz się ode mnie w końcu- Tina wyrwała się Freitagowi, doskakując do dziewczyny.
-Idziemy- Richard parsknął śmiechem , patrząc na minę swojej młodszej siostry i na powrót przyciągnął do siebie Tinę. Zapobiegając zbliżającej się katastrofie.
-Nigdzie z Tobą nie idę- Tina zmrużyła oczy wpatrując się w niego z wściekłością.
-Miałeś mi pomóc z prezentem do Christiana, a Ty jak zwykle wolisz zniknąć z pierwszą lepszą - prychnęła szatynka.
-Kolejny raz jej nie przytrzymam - wysyczał przez zaciśnięte zęby - a z prezentem poradzisz sobie lepiej ode mnie.
Odwrócił się , ciągnąc za sobą Martinę. A ona jak zwykle w jego towarzystwie. Mimo początkowego sprzeciwu. Teraz bez słowa dała mu się zaprowadzić do samochodu.
-My mamy do pogadania Tina- chwycił ją za ramię ciągnąc w swoim kierunku.
-Znasz ją? - szatynka z niedowierzaniem wpatrywała się w brata.
-Znam, nawet dosyć dobrze- chłopak zaśmiał się, nie puszczając Tiny.
-Dosyć dobrze? - prychnęła - serio, upadłeś aż tak nisko, że zadajesz się z kimś takim?
-Odpieprz się ode mnie w końcu- Tina wyrwała się Freitagowi, doskakując do dziewczyny.
-Idziemy- Richard parsknął śmiechem , patrząc na minę swojej młodszej siostry i na powrót przyciągnął do siebie Tinę. Zapobiegając zbliżającej się katastrofie.
-Nigdzie z Tobą nie idę- Tina zmrużyła oczy wpatrując się w niego z wściekłością.
-Miałeś mi pomóc z prezentem do Christiana, a Ty jak zwykle wolisz zniknąć z pierwszą lepszą - prychnęła szatynka.
-Kolejny raz jej nie przytrzymam - wysyczał przez zaciśnięte zęby - a z prezentem poradzisz sobie lepiej ode mnie.
Odwrócił się , ciągnąc za sobą Martinę. A ona jak zwykle w jego towarzystwie. Mimo początkowego sprzeciwu. Teraz bez słowa dała mu się zaprowadzić do samochodu.
Ostatnio znów mam opóźnienia. I tutaj i u Was. Ale niedawno wróciłam z Zako. Poza tym moja wena ostatnio szwankuje , chyba tak samo jak forma tego na zdjęciu 😉
Mam nadzieję, że on ogarnie się równie szybko jak ja ( A najlepiej jeszcze szybciej bo , aż mnie boli serducho jak patrzę na jego skoki 😭)
Tina zdecydowanie nie powinna sięgać po takie ilości alkoholu... W ogóle powinna przestać go pić, bo przez to ściąga na siebie kłopoty. Tym razem wpadł jej do głowy pomysł, aby udać się do galerii i ukraść komuś telefon. Ryzykowne, ale Tina za sprawą alkoholu w organizmie postanowiła to ryzyko podjąć. Początkowo sądziła, że się udało, ale jednak tajemnicza dziewczyna, którą okazała się być siostra Richarda zauważyła to zniknięcie. Tina miała sporo szczęścia, że na miejscu zdarzenia pojawił się skoczek i odprawił ochroniarzy. Nawet nie chcę sobie myśleć, co by było gdyby Tina została oskarżona o kradzież. Zastanawiam się, czy Richard zdał sobie sprawę, że Tina jednak zwinęła jego siostrze telefon i swoim zachowaniem chciał ją ochronić... Dziewczyna chcąc nie chcąc ruszyła za nim, aby z nim porozmawiać. Nie widzieli się przez jakiś czas, jednak żadne o sobie nie zapomniało. Cieszę się, że Karl wybrał się w odwiedziny do Richarda i wszystko mu powiedział. Wybadał jego reakcję, która była dość wymowna. Richard może sobie udawać, że Tina go nie obchodzi, ale w rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Mam nadzieję, że weźmie się w garść i zaprzestanie takiego trybu życia, bo szkodzi tym przede wszystkim sobie. Bardzo jestem ciekawa dalszego rozwoju wydarzeń :)
OdpowiedzUsuńI tak! Ja też trzymam kciuki za powrót Richarda do formy! :)
Pozdrawiam ;*
Bardzo się cieszę, że w całej tej trudnej sytuacji, Karl jako jeden z nielicznych wykazuje się zdrowym rozsądkiem i próbuje pomóc Tinie, która niestety coraz bardziej się zatraca. Postanowił więc wpłynąć jakoś na Richarda i złożył mu niezapowiedzianą wizytę. Przy okazji natykając się na kolejną przypadkową dziewczynę z którą Richard spędził noc. Jak widać jego tryb życia nadal nie uległ zmianie... Nie ukryje jednak ani przed przyjacielem, ani przed samym sobą, że zależy mu na Tinie. Wciąż o niej myśli i nie potrafi zapomnieć o wspólnie spędzonych chwilach. Mam więc dlatego nadzieję, że spróbuje pomóc dziewczynie.
OdpowiedzUsuńTina niesiona chęcią zdobycia telefonu. Postanowiła go po prostu ukraść. Nie zastanawiając się nad możliwymi konsekwencjami. Przez to, że nadużywa alkoholu w ogóle nie myśli logicznie. Czasami mam też wrażenie, że po tym co ją spotkało jest jej już po prostu wszystko jedno.
Kiedy już się wydawalo, że bez większych problemów udało się Tinie zdobyć telefon. Siostra Richarda okazała się być bardziej spostrzegawcza niż myślała. W dodatku pokazała swój charakterek. Gdyby nie interwencja Richarda. Tina miałaby niemałe kłopoty. Na całe szczęście na tyle przekonująco wyjaśnił całą sytuację, że ochroniarz postanowił nie interweniować. Teraz czas, aby ze sobą normalnie porozmawiali. Co na pewno nie będzie łatwe, znając tych dwojga. Liczę jednak, że Richardowi uda się jakoś pomóc Tinie wyrwać z tego marazmu w jakim się znalazła.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. Życząc szybkiego powrotu weny. Oby też Richard jak najszybciej wrócił do formy. 😊
Jestem! Bardzo przepraszam za zaległości i opóźnienie, ale ostatnie tygodnie głównie spędzam na chorowaniu i nauce, więc ciężko mi się zmusić do napisania czegokolwiek. Ale już jestem i nadrabiam.
OdpowiedzUsuńEh, z każdym kolejnym rozdziałem Tina stacza się coraz bardziej. Co tu dużo mówić, już się uzależniła od alkoholu. Uważa, że tylko dzięki niemu jest wstanie podejmować decyzje, a prawda jest taka, że procenty pomagają jej stłumić emocje, których nie chce czuć. Pije by zapomnieć. Wpadła w klasyczny nałóg i teraz ciężko będzie jej z tego wyjść.
Szczególnie, że alkohol pcha ją do coraz głupszych działań. Naprawdę, kradzież telefonu była skrajnie nieodpowiedzialna i po prostu głupia. Obecnie ludzie o wiele bardziej pilnują swoich telefonów, lepiej niż portfeli. Do tego Tina nie miała żadnego doświadczenia. Byłam pewna, że szybko wpadnie.
Dobrze, że trafiło akurat na siostrę Richarda, który w ostatniej chwili uratował Tinę od wizyty na komisariacie.
Co tylko pokazuje, że Karl ma rację. Tina nie jest dla Richarda tylko kolejną dziewczyną. Jest kimś bardzo, bardzo ważnym, choć sam skoczek usilnie próbuje temu zaprzeczyć. Ale prawda jest taka, że Tina już na stałe zagościła w jego sercu i ciężko mu będzie ją wyrzucić.
Strasznie ciekawi mnie jednak, co teraz zrobi. W końcu Tina okradła jego siostrę. Mam nadziejęm że Richard wykaże się odrobiną empatii i zrobi wszystko by pomóc Tinie wyjść z tej beznadziejnej sytuacji.
Ode mnie to tyle. Dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin