Zdążył w ostatniej chwili. Dobiegł pod dom Freitaga , akurat gdy z niego wychodziła. Nie zauważyła go. Nie była w stanie zauważyć nikogo. Jej twarz była zalana łzami. Zorientowała się, że jest pod domem dopiero gdy na niego wpadła. Otarła twarz rękawem. I wbiła w niego wściekłe spojrzenie.
-Czego kurwa jeszcze chcesz ?
-Przepraszam Tina.
-Wiesz gdzie możesz sobie włożyć to przepraszam ?
- Nie chciałem żebyś cierpiała Martina. Nie o to mi chodziło.
- Nie? A ja myślę, że dokładnie o to. Chciałeś się na mnie odegrać za to , że wybrałam jego. Chciałeś mi udowodnić jak duży błąd popełniłam. Chciałeś żeby mnie bolało. Żeby moje życie kolejny raz się rozpieprzyło. Żebym nie potrafiła się pozbierać.
-Tina...
-I wiesz co ? Udało Ci- znów się rozpłakała. Stała przed nim całkowicie bezradna. A on czuł jej cierpienie. I nie potrafił jej w żaden sposób pomóc.
Nagle ruszyła przed siebie. Zarzuciła plecak na ramię i zwyczajnie sobie poszła. Nie zastanawiał się ani chwili. Zrównał z nią krok. Przy jej widocznym niezadowoleniu. Ale nie zamierzał jej teraz zostawić.
Zatrzymała się gwałtownie, pod całodobowym sklepem i weszła do środka. Jak cień wsunął się za nią. I nie odstępował jej ani na krok. Przy kasie , wyciągnął portfel i zapłacił za kilka butelek wina i papierosy. Nawet nie zareagowała. Załadował wszystko do reklamówki i bez słowa wyszli na zewnątrz.
W milczeniu przeszli pod jej dom. Poczekał, aż wygrzebie z plecaka klucz i razem weszli do garażu.
-Poświecisz telefonem? - aż drgnął gdy się odezwała. Ale posłusznie włączył latarkę. I poczekał, aż zapali wszystkie świeczki.
Później bez słowa zabrała jedno wino i usiadła na kanapie. Upiła kilka łyków i ponownie się odezwała.
-Częstuj się jak tu już za mną przylazłeś. Zresztą Ty za to zapłaciłeś.
Siadł przy niej i przez kolejne minuty nie odzywali się do siebie, popijając wino.
-Naprawdę nie chciałem żeby to tak wyszło- odezwał się w końcu. Dziewczyna odłożyła na ziemię pustą już butelkę. I otworzyła kolejna.
-Wiem Philipp. To nie Twoja wina -odezwała się w końcu cicho- to tylko i wyłącznie moja wina. Jestem totalną kretynką.
- Jak możesz tak mówić w ogóle? Ty jesteś w tym wszystkim najmniej winna.
-Uwierzyłam mu. Uwierzyłam , że się zmieni. Mimo , ze podświadomie wiedziałam, że tak nie będzie.
-Nie Ty jedna Tina.
-Ma mnie to niby pocieszyć?- prychnęła.
Nie odpowiedział. Nic co by powiedział i tak nie zmniejszyłoby jej cierpienie. Które on w jakimś stopniu też jej zafundował. Spojrzał na nią z boku . Już nie płakała. Tępym wzrokiem wpatrywała się przed siebie raz za razem pociągając z butelki. Wyciągnęła papierosa .Zakrztusiła się. Zaciągając się pierwszy raz. Chciał coś powiedzieć. Zrezygnował jednak szybko. Bo i tak by go nie posłuchała.
Drgnął gdy nagle na niego spojrzała. Zaśmiała się . Jej oczy jednak się nie śmiały. Nadal były tak przerażająco smutne.
-Głupia jestem , prawda?
-Mówiłem już...
-On nieźle się bawi. A ja siedzę i wyję. Skończona idiotka ze mnie - znów się zaśmiała. Butelka wina w jej ręce zaczynała robić się pusta. Piła zdecydowanie za szybko. I za dużo - przecież ja też mogę się zabawić. On już nie może mi zabronić.
Rzuciła niedopałek na ziemię. I stanęła przed nim ciągle się śmiejąc. Jednym ruchem ściągnęła z siebie bluzę i usiadła mu na kolanach. Nie zdążył nawet zareagować, gdy wpiła się w jego usta. Równocześnie pozbywając się jego koszulki.
Oddal pocałunek. Czując ogarniające go podniecenie, gdy dziewczyna zaczęła dobierać się do jego spodni.
Jęknął i całym sobą zmusił się do oderwania od jej ust.
- Nie chcesz tego Tina - wychrypiał.
-Skąd możesz wiedzieć czego ja chcę -znów się zaśmiała, jej ręką sprawnie zawędrowała pod gumkę jego bokserek.
-Chcesz się na nim tylko odegrać.
-A Ty nie? - szepnęła. Przygryzając płatek jego ucha.
-Nie chcę żebyś rano tego żałowała Tina- jego protesty były coraz słabsze, z każdym kolejnym ruchem jej ręki. Był pewny że długo już tego nie wytrzyma.
-Przestań pieprzyć Philipp- Tina uśmiechnęła się figlarnie- przecież wiem , że jedyne o czym teraz myślisz to żeby mnie przelecieć.
Jęknął gdy nagle , zabrała rękę. Zaśmiała się. Alkohol coraz mocniej szumiał jej w głowie. Nie myślała nad tym co robi. Jedyne czego chciała to dowalić Freitagowi.
Wstała i pozbyła się spodni. Równie szybko uwolniła swoje piersi ze stanika. Przygryzła wargę, widząc zadowolony wzrok chłopaka.
Znów na nim usiadła. Zadrżał gdy przylgnęła do niego całym ciałem.
-Przestań Tina - tylko tyle był w stanie z siebie wydusić. Widziała , że już nad sobą nie panuje.
-Serio chcesz żebym przestała? - jej ręką znów odnalazła drogę do jego bokserek. Jęknął głośno, kładąc ją na łóżku. Równocześnie pozbywają się swoich spodni.
-Brakowało mi Ciebie Tinka - oparł się na ręce, przyglądając jej się z pod przymkniętych powiek. Drugą ręką kreślił tylko sobie znane wzory, na jej ciele. Zatrzymując się w okolicach jej piersi.
Zaśmiała się i schyliła po kolejna butelkę wina. Upiła mały łyk i wsadziła mu ją do ręki.
- Nie mogę tu zostać - wymruczała. Całując go kolejny raz.
-Wiem. Mam jakieś pieniądze. Załatwię Ci jakiś hotel. A później zobaczymy co dalej- to było jedyne wyjście. Nie mógł jej przecież zabrać do domu. Bo jego matka dostałaby zawału.
-Nie możesz za mnie płacić- zaprotestowała, równocześnie przytulając się. Przecież dokładnie o to jej chodziło.
- Nie tylko mogę ale i chcę- zadrżał gdy poczuł jej nagie ciało. Od razu poczuł, że znów jest gotowy.
-Naprawdę za mną tęskniłeś- zachichotała. Ilość alkoholu w jej krwi, była już stanowczo za duża- zrobisz coś dla mnie ?
Nie musiała pytać. W końcu dokładnie znała odpowiedź na to pytanie. Wiedziała , że o cokolwiek by nie poprosiła chłopak zrobi to bez mrugnięcia okiem. Uniosła głowę delikatnie przygryzając jego usta. Skinął lekko głową. Oddychając coraz szybciej. Pożądanie kolejny raz miało nad nim przewagę.
-Gdzie masz telefon ?
-Co ty kombinujesz Tina?- niechętnie się od niej oderwał szukając swoich spodni.
-Ktoś chyba też zasłużył na zdjęcia? - zaśmiała się. Szukając aparatu w jego Iphonie.
-Zwariowałaś?! - alkohol nagle wyparował z jego głowy. Z jej niestety nie. Chwyciła jego rękę, kładąc na swojej piersi. Zachłannie wpiła się w jego usta.
-Odbiłeś laskę Freitagowi. Gdy się o tym dowie , wścieknie się-wymruczała pomiędzy kolejnymi pocałunkami. Jej ręką wolno wędrowała wzdłuż jego ciała. W drugiej wciąż trzymała telefon - Chyba o to Ci chodziło , prawda?
Zagryzł usta. To było istne szaleństwo. Nie mógł się zgodzić na coś takiego.
Tina poczuła, że chłopak się waha. Nie mógł tego robić. Był jej teraz potrzebny . Usiadła na nim. Powoli zaczęła się poruszać . Jęknął głośno. Zaciskając ręce na jej piersiach. Usmiechnęła sìę , przygryzając wargę.Przyspieszyła. Doskonale wiedziała, jak sobie z nim poradzić. Był taki sam jak Freitag. Jak każdy facet. Za seks był gotowy zrobić wszystko. A ona postanowiła to wykorzystać.
Pochyliła się , złączając ich usta w pocałunku. Zsunął ręce na jej biodra, mocniej przycikajac ją do siebie. Teraz to on zaczął poruszać się szybciej. Jego oddech przyspieszył. Poczuła , że zaraz skończy. Ześlizgnęła się z niego, przy jego widocznym niezadowoleniu.
-Martina- wychrypiał przyciągając ją z powrotem do siebie. Zachichotała. Wiedziała , że chłopak nie jest w stanie jej już odmówić.
- Tylko kilka zdjęć. A później dokończymy co zaczęliśmy - wymruczała w jego szyję, chwytając do rąk telefon. Po kilka chwilach miała już wszystko co potrzebuje.
Obudził ją kac. Ogromny. Już dawno nie czuła się aż tak okropnie. Jęknęła. Ledwo unosząc głowę z nad poduszki. Zrobiła kilka łyków wina. Powinno pomóc. Zawsze pomagało. Znów chciało jej się płakać. Przygryzła dolna wargę próbując nad sobą zapanować.
Odwróciła się w kierunku Philippa. Nie zniknął. Nadal był tuż obok. Choć dzisiaj nie miało to dla niej większego znaczenia.
Chwyciła do rąk jego telefon. Przeglądając zdjęcia zrobione w nocy.
Przez moment się zawahała. Za chwilę jednak przypomniała sobie o obrazach w jej komórce. Zaklęła cicho, wklepując numer Freitaga. Wybrała kilka zdjęć i szybko wysłała. Byleby się tylko nie rozmyślić.
Miał dosyć. Ból głowy i suchość w ustach była nie do wytrzymania. Niestety teraz było coś znacznie gorszego. Wyrzuty sumienia. Ich nie dało się pozbyć. Na nie, nie zadziała tabletka i butelka wody.
Nie miał pojęcia jak sobie z nimi poradzi. Jak spojrzy w oczy Martinie. Jak będzie udawał , że nic się nie wydarzyło.
Bo musiał udawać. Nie widział innej możliwości. Nie mógł jej się przyznać do tego co zrobił. Przecież nigdy by mu nie wybaczyła.
Zwlókł się z łóżka i poczłapał do łazienki. Stanął pod zimnym prysznicem, próbując zmyć z sobie wszystko. Zapach tamtej blondynki, jej pocałunki, jej dotyk. Nie pomagało. Ciągle czuł je na sobie , z coraz większym poczuciem winy.
Całą powrotną drogę udawał , że śpi. Nie miał ochoty rozmawiać z kumplami. Szczególnie z Karlem i Severinem. W ich spojrzeniach widział nieme pytania o to co teraz zrobi. Nie chciał odpowiadać . Przecież sam nie znał na to odpowiedzi. Czuł w swojej kieszeni wibracje telefonu. Nawet go nie wyciągnął. Bał się rozmawiać z Tiną. Bał się wiadomości od niej. Był skończonym tchórzem. I idiotą.
Otworzył oczy dopiero gdy bus zatrzymał się pod jego domem. Ze ściśniętym żołądkiem , zabrał swoje rzeczy i wszedł do domu.
Uderzyła go cisza. Tak przerażająca , że jego żołądek skręcił się w jeszcze mocniejszy supeł.
Odstawił bagaże w kuchni i wszedł do góry. Puste pokoje , aż raziły go po oczach. Próbował opanować rosnące zdenerwowanie, na widok pootwieranych szafek w pokoju Tiny.
Wyciągnął telefon. Powiadomienie o kilku wiadomościach od Philippa, wywołało u niego złość. Czego ten cholerny gówniarz może od niego chcieć. Nie zamierzał zawracać sobie tym teraz głowy. Drżącymi palcami wybrał numer Martiny.
Drgnął słysząc dźwięk jej telefonu. I udał się w kierunku z którego dochodził. Zmarszczył czoło, wpatrując się w telefon leżący na podłodze. Przy drzwiach łazienki. Ogarnięty coraz większą paniką chwycił go. I zaczął przeglądać.
Wczorajszy wieczór. Kilka wiadomości od Raimunda. Ze złością otworzył pierwszą z nich.Nie mógł uwierzyć własnym oczom. Patrząc na siebie na ekranie telefonu. Na siebie i tą pieprzoną blondynkę. Jakim cudem ten gówniarz zdobył te zdjęcia? I jakim prawem wysłał je Tinie? Zaklął głośno i wyciągnął swój telefon.
Jeśli myślał, że nie może być już gorzej , mylił się. Z rosnącą wściekłością wpatrywał się w zdjęcia wysłane przez młodszego kumpla. Na każdym widniał Raimund i Tina. Jego Tina. W łóżku z tym cholernym dupkiem.
Obudził go dźwięk telefonu. Przeraźliwy, głośny, niezwiastujący niczego dobrego. Zaklął pod nosem i otworzył oczy. Pękała mu głowa. Uniósł się na łokciach, próbując zlokalizować ten cholerny telefon.
-Freitag dzwoni - drżący głos dziewczyny , przypomniał mu gdzie jest i co tak właściwie się wydarzyło w ostatnich godzinach. Dopiero teraz ujrzał telefon w jej ręce. Ściskała go tak , że aż zbielały jej kostki- pewno dopiero teraz obejrzał zdjęcia.
-Zdjęcia ? -wyjąkał. Nie miał pojęcia , że dziewczyna naprawdę je wyśle. Myślał , że tylko tak gada. Że zrobiła je. Ale nic z tym nie zrobi - serio wysłałaś te zdjęcia ?
-Chciałam żeby cierpiał- wychlipała -ale to przecież niemożliwe. On nie będzie cierpiał. Bo nigdy mu na mnie nie zależało.
-Zbieramy się stąd Tina - podniósł się gwałtownie. Ból głowy był nie do wytrzymania. Ale nie mogli tu zostać. Był pewny , że Freitag za niedługo się tutaj pojawi. Bał się, że wystarczy kilka jego słów. I Tina znów da się nabrać. Nie mógł do tego dopuścić. Nie mógł kolejny raz jej stracić. Ubrał się i zabrał jej plecak. Do środka wepchnął pozostałe po nocy wino. Poczekał aż dziewczyna też się ubierze. I oboje wyszli na zewnątrz. Słońce na dworze tylko bardziej spotęgowało ból głowy.
-Gdzie teraz ?- wbiła w niego obojętny wzrok.
-Masz jakieś wymagania ? - spojrzał na nią. Mógł zameldować ją w najlepszym hotelu w mieście. Ale wtedy jego oszczędności nie starczy na długo. Nie był skoczkiem z kadry A. Nie zarabiał tyle co oni.
-Jest mi to obojętne. Potrzebuje tylko łóżka i dostępu do prysznica.
-Prysznic przydałby nam się teraz obu. Chodź- pociągnął ją za rękę, w kierunku swojego domu. Wiedział, że oprócz młodszej siostry nikogo nie będzie. A ją jakoś urobi żeby nie wydała go matce. Nie miał ochoty na wysłuchiwanie kolejnych wyrzutów.
-Matka się wścieknie jak się dowie -Anja stanęła w jego drzwiach , gdy tylko Tina zniknęła w łazience- i tak już szalała gdy zauważyła, że nie spałeś w domu.
-A dowie się?- zmrużył oczy , wbijając wzrok w młodszą dziewczynę.
- Zmywasz za mnie i wynosisz śmieci przez miesiąc - piętnastolatka z uśmiechem władowała mu się na łóżko. Prychnął pod nosem. Ale kiwnął głową. Mogła zażądać czegoś znacznie gorszego.
-Masz może jakieś ciuchy ? Cokolwiek ? Tina prawie nic nie ma. Większość rzeczy spłonęła wtedy w pożarze. A teraz prawie wszystko zostało w domu Freitaga.
-Kup jej. Chyba Cię stać.
-No właśnie nie. Potrzebuje teraz kasy. Ona musi gdzieś spać. Przecież nie schowam jej w swoim pokoju. A Ty na pewno masz tonę rzeczy w których w ogóle nie chodzisz.
-Może mam braciszku , może nie - droczyła się z nim.
-Anja!
-Dobra , dobra zaraz czegoś poszukam. Tylko czy jesteś pewny, że ona... -dziewczyna przerwała na moment bo rozbrzmiał dzwonek do drzwi.
-Pójdziesz? Mnie nie ma. Ktokolwiek by to nie był.
-Nie przeginaj. Nie jestem twoja służąca- dziewczyna prychnęła. Ale posłusznie podniosła się i poszła sprawdzić kto się dobija.
-Pierwszy raz widziałam Freitaga tak wściekłego- Anja wróciła po chwili, marszcząc nos - chyba już wie , że wysłałeś Tinie zdjęcia.
-Gorzej Anja - jęknął. A ona bez ostrzeżenia chwyciła jego telefon. Próbował jej go wyrwać, ale była szybsza. Po chwili rzuciła nim w kąt łóżka. Czerwieniąc się.
-Mogłeś mnie ostrzec- prychnęła- nie miałam ochoty tego oglądać.
-To mój telefon Anja. Po cholerę w nim grzebiesz?
-On Cię zabije- prychnęła.
-Najpierw musiałoby mu zależeć na Tinie. Dla niego była tylko zabawką która umilała mu czas do rozpoczęcia sezonu.
-Nie jestem tego taka pewna. Nie byłby wtedy taki wściekły.
-Po prostu ucierpiała jego męską duma.
-Nie wydaje mi się. Ale to nie moja sprawa.
-Po czyjej Ty jesteś stronie? Widziałaś jego zdjęcia z tą laską. Gdyby mu zależało na Tinie nigdy by tego nie zrobił.
-Po niczyjej Philipp. Tylko ... wydawało mi się , że oprócz tej wściekłości. Widziałam jeszcze cierpienie.
-Znajdziesz te ciuchy ? - rzucił wściekły. Nie chciał dopuszczać do siebie myśli , że Freitagowi naprawdę mogło zależeć na Tinie. To nie mogła być prawda.
-Jasne. A Ty przemyśl czy ona na pewno chce być teraz z Tobą. Czy nie robi tego tylko dlatego żeby się na nim zemścić. I czy nie jesteś jej tylko do tego potrzebny.
Tina poprzez dowiedzenie się o zdradze Richarda została tak zraniona, że cierpienie, a przede wszystkim rozczarowanie jego osobą całkowicie odebrały jej trzeźwe myślenie. Ogromnie jej współczuję, że po raz kolejny otrzymała taki cios od losu. Dziewczyna jedyne na czym jest teraz w stanie skupić swoje myśli, to zwykła zemsta i ukojenie przez nią, choćby minimalnie swojego smutku. A Philipp stał się do tego idealną osobą, co ona zamierza niestety z premedytacją wykorzystać. Bez względu na konsekwencje, jakie mogą za tym iść. Za jakiś czas być może będzie tego żałowała.
OdpowiedzUsuńChłopak zdążył odnaleźć Tinę właściwie w ostatnim dogodnym do tego momencie, jednak jego dalsze zachowanie niezbyt do mnie przemawia. Nie dość, że nie odwiódł jej od topienia smutków po raz kolejny w ogromnej ilości alkoholu, to na dodatek uległ jej w kwestii zbliżenia, a nawet tych zdjęć. Jego miłość do niej jest na tyle ślepa, że zrobi wszystko, o co Martina go tylko poprosi. Nie zważając przy tym, że ona wcale nie robi tego wszystkiego z powodu odczuwania jakichś głębszych uczuć do niego. Philipp albo naprawdę tego nie wiedzi, albo nie chce tego widzieć. Jego siostra ma rację, że powinien sobie to wszystko przemyśleć, aby potem po raz kolejny nie poczuć się zranionym albo ogromnie rozczarowanym. Na razie jednak jego myśli zajmuje jedynie chęć znalezienia jakiegoś bezpiecznego lokum dla Martiny.
Richard tak jak przypuszczałam rano poczuł ogromne wyrzuty sumienia z powodu tego co zrobił. Niestety na to już za późno i nic nie usprawiedliwia jego podłego zachowania. Przez całą drogę powrotną bił się z myślami, jak powinien się teraz postąpić i czy wyznać prawdę Tinie. Nawet nie przeczuwając, jak przykra spotka go niespodzianka. Na pewno przeżył niemały szok, gdy zastał pusty dom i telefon Martiny z jego i tej blondynki zdjęciami. Na doķładkę otrzymał wspólne zdjęcia Tiny i Philippa, które dziewczyna w końcu wysłała, mimo lekkich wątpliwości. Na pewno ogromnie go one zabolały. Jednak choćby chciała mu współczuć, to tego nie potrafię. Zasłużył sobie na to tym co zrobił. Niech zobaczy, jak Tina musiała się poczuć...
Wizyta Richarda w domu Philippa pokazuje, że nie zamierza odpuścić i będzie walczył o naprawę swojej relacji z Martiną. Będzie to jednak piekielnie trudne, a aktualnie pewnie absolutnie niemożliwe. Niech jednak próbuje, jeśli naprawdę ją kocha. Tylko to mu teraz zostało.
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział. 😊
Philippowi dopisało mnóstwo szczęścia. W ostatniej chwili udało mu się spotkać Tinę pod domem Richarda, a później jakimś cudem przekonał dziewczynę do swojego towarzystwa. Oczywiście Tina znajdowała się w stanie, któremu daleko było do normalności, czemu się nie dziwię, przez to co zobaczyła, między innymi dzięki Philippowi. Była zła, zrozpaczona i smutna, przez co nie do końca rejestrowała, co robi. Do tego doszła spora ilość alkoholu i Philipp pod ręką... Sama nie wiem, co mam o tym sądzić. Z jednej strony chciała się zemścić na Richardzie, chciała mu pokazać, że ona też może, że jego czyn spłynął po niej jak po kaczce, a z drugiej robiła to pod wpływem oszołomienia i myślę, że już wkrótce będzie tego żałować. Philipp też się nie popisał. Wiem, że darzy Tinę uczuciem, jednak tak łatwo nie powinien jej ulec... Pozwolił jej pić ten alkohol, pozwolił zrobić te zdjęcia... Nie wierzył, że Tina je wyśle, a jednak zdobyła się na ten krok i jestem przekonana, że będą wiązały się z tym spore konsekwencje. Tina bądź, co bądź wykorzystała Philippa, by zemścić się na Richardzie, co nie było zbyt rozsądnym posunięciem... Jego siostra ma rację, skoczek powinien to wszystko poukładać sobie w głowie, bo Tina go nie kocha i nie sądzę, żeby kiedykolwiek pokochała. A bycie opcją rezerwową wcale nie jest fajne.
OdpowiedzUsuńRichard po przebudzeniu doznał olśnienia, szkoda że przyszło ono tak późno. Poczuł cholerne wyrzuty sumienia i choć chciałabym mu współczuć, to nie potrafię. Sam sobie zgotował ten los i sam musi ponieść konsekwencje tego, co zrobił. Myślał, że ukryje przed Tiną zdradę, a przeżył głęboki szok, kiedy wrócił do domu i odkrył, że ta już poznała prawdę. W dodatku obejrzał zdjęcia i poczuł wściekłość, której nie czuł chyba jeszcze nigdy w życiu. Jeśli naprawdę zależy mu na Tinie i jeśli naprawdę obdarzył ją głębszym uczuciem to będzie musiał cholernie się starać, żeby Tina w ogóle chciała z nim porozmawiać. A co dopiero wysłuchać i ponownie zaufać... Trudna droga przed nim.
Czekam na nowość z niecierpliwością :)
Pozdrawiam ;*
Zawiodłam się na każdym bohaterze tej historii ;c
OdpowiedzUsuńRichard zdradził, jest dla mnie skreślony. Jestem z tych, który zdrady nie wybaczają. I tyle w jego temacie.
Tina zrobiła to samo. Tylko skoro zdrada tak bardzo ją bolała, to po co zrobiła to samo Richardowi? Uważam, że powinna w takiej sytuacji zniknąć i próbować ogarnąć w końcu życie, żeby nie być zależną od innych. A tak to cała ta akcja z Philippem i zdjęciami była dla mnie dziecinna i żałosna :)
Philipp to samo...nie przemyślał trochę i wtrącił się w związek Tiny i Richarda. Mógł nie wysyłać tych zdjęć. A tak to w sumie narobił bałaganu i jeszcze Tina go wykorzystała.
Straszna drama się tutaj porobiła i w sumie trochę brak mi słów :/ czuję zawód na cełej linii przez T&R&P.
Dzisiaj pozostawiam skromny komentarz, bo tak naprawdę to po przeczytaniu brakuje mi słów...Pozostało mi czekać na ciąg dalszy :))))
N
Okej, dotarłam! Przepraszam za takie opóźnienie, ale przez ostatni tydzień, jedyne czym się zajmowałam było ogarnianie matur. I dopiero dziś znalazłam chwilę, by napisać komentarz.
OdpowiedzUsuńJeśli mam być szczera, to strasznie bałam się tego rozdziału. Po tym, co się stało w poprzednim bałam się, że Tina zdecyduje się zrobić coś naprawdę głupiego. I po części miałam racje. Bo niestety, ale nie powinna pozwolić sobie na utratę zimnej głowy z Philippem. Nie jeśli liczyła, że jeszcze będzie dobrze. A teraz ciężko to będzie odkręcić.
Zresztą Philippe też powinien ruszyć głową i w porę zareagować. Sorry, ale w tej sytuacji jest współwinny. Wie doskonale, że Freitag mimo wszystko kocha Tinę, a ona jego. Obydwoje jednak mają trochę spaczoną wizje miłości i przeszli tak wiele, że nie potrafią zaufać drugiej osobie. Rozumiem, że każdemu podwinąć się noga, chwila słabości czy coś podobnego. Jednak jeśli Philippowi naprawdę zależy na Tinie, to powinien ją wspierać w utrwalaniu zaufania do Freitaga. I na pewno powinien powstrzymać ją od wysyłania tego zdjęcia! Bo teraz naprawdę chyba nie ma co ratować.
Zastanawia mnie, co teraz zrobi Freitag. Jak spróbuje to rozwiązać. Czy będzie przekonywał Tinę, że jednak może mu zaufać? Czy o nią zawalczy? Mam taką nadzieję. Nadal trzymam za nich kciuki.
A Philippe naprawdę powinien posłuchać młodszej siostry i zastanowić się, co tak naprawdę kieruję Tiną. Cala trójka mocno się pogubiła, ale jest jeszcze światełko w tunelu.
Przepraszam za nieskładność tego komentarza, ale moja zdolność logicznych zdać umarła po wczorajszym eseju o psach xd
Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin