Siedział w domu i wgapiał się w ekran laptopa szukając jakiegoś krótkiego wyjazdu. Niedawno skończył się sezon. Do tego udało mu się załatwić wszystkie zaliczenie w szkole. I teraz cierpiał na nadmiar wolnego czasu, dlatego postanowili z Lucą wybrać się gdzieś na kilka dni. Przeskakiwał ze strony na stronę, nie potrafiąc się zdecydować. Teneryfa, Sycylia , albo Toskania? Przyciągnął się, znów przełączając stronę . Może jednak Cypr? Uśmiechnął się pod nosem , widząc jutrzejszą datę wylotu. Szybko zrobił rezerwację i zadzwonił do przyjaciela przekazać mu szczegóły. Umówili się, że Luca podjedzie po niego o szóstej .
Odłożył telefon, gdy rozbrzmiał jego dzwonek. Był pewny , że to Luca. Zaśmiał się i na powrót wziął go do ręki.
Zmarszczył brwi wpatrując się w wyświetlacz.
- A ten czego chce -prychnął pod nosem , odrzucając połączenie.
Zatrzasnął laptopa. Gdy telefon zabrzmiał ponownie. Zignorował go. Wyciągnął walizkę i zaczął się pakować. Powoli układał wszystko w środku. Kompletnie nie myśląc co robi. Wyjazd zszedł na drugi plan. Nie potrafił się na tym skupić.
Zatrzasnął laptopa. Gdy telefon zabrzmiał ponownie. Zignorował go. Wyciągnął walizkę i zaczął się pakować. Powoli układał wszystko w środku. Kompletnie nie myśląc co robi. Wyjazd zszedł na drugi plan. Nie potrafił się na tym skupić.
Włożył do walizki ostatnią rzecz i zamknął ją. Gdy jego telefon znów się rozdzwonił.
-Czego chcesz ? - warknął, w końcu odbierając.
-Ona Cię potrzebuje - te trzy słowa mu wystarczyły. Wspomnienia sprzed dwóch miesięcy nagle do niego wróciły.
-A pomyślałeś, że nie chcę mieć z nią nic wspólnego?
-Ona całkowicie się pogubiła. Potrzebuje pomocy. A ja nie potrafię do niej trafić.
-Jonas daj mi spokój- prychnął coraz bardziej zirytowany. Nie mógł jednak pozbyć się uczucia niepokoju. Tina miała kłopoty. Jego mała Tinka.
-Przestań się zgrywać Philipp. Dobrze wiem że Ci na niej zależy. Uciekła i okradła Cię wtedy. Ale nadal jest dla Ciebie ważna.
- Nie dzwoń do mnie więcej- warknął . Już miał się wyłączyć. Gdy dobiegł go jeszcze głos Jonasa.
-Mieszka w swoim garażu.
Zacisnął usta w wąską kreskę. W garażu. Była tak blisko. Przez cały ten czas. Kilka razy , gdy już minęła mu pierwsza złość, był pod jej domem. Wpatrywał się w jej okna. Ale nie dostrzegł nigdy niczego , co mogłoby mu sugerować że tam jest.
Potem starał się skupić na treningach i zawodach. Żeby o niej zapomnieć. I gdy już myślał , że prawie mu się udało. Zadzwonił ten pieprzony telefon. Zaklął i założył buty. Po chwili już przemierzał ciemne uliczki Oberstdorfu.
Stanął niepewny pod jej domem. Czy to naprawdę możliwe , że za chwilę znów ją zobaczy? Że naprawdę jest tam w środku? Westchnął i powoli podszedł do drzwi garażu. Uchylił je po cichu i wsunął się do środka. Zamknął je i dokładnie zasunął zasuwkę. Rozglądnął się po pomieszczeniu. Kilka świeczek słabo oświetlało wnętrze. Z prawej strony jakieś stare szafki. Na których walały się pojemniki po jedzeniu. Zrobił kilka kroków do przodu. Pod tylną ścianą stała kanapa, na podłodze przy niej kilka butelek po winie. Dziewczyna spała zwinięta w kłębek, cała zakryta kołdrą. Usiadł przy niej, delikatnie odsunął jej kosmyki włosów z twarzy i pogładził ją po policzku. Momentalnie otworzyła oczy.-Nie chciałem Cię obudzić Tinka- szepnął.
-Philipp? Co Ty tutaj robisz?- dziewczyna usiadła gwałtownie. Patrzała na niego ze zdziwieniem i lekkim przerażeniem. Ubrana w króciutką sukienkę. Trzęsła się z zimna, gdy odsunęła kołdrę.
-Martwiłem się - odezwał się cicho. Nie spuszczając z niej wzroku. Dziewczyna przygryzła wargi. Podciągnęła nogi pod brodę i objęła je rękami. Uśmiechnął się do niej słabo i na powrót ją okrył.
-Nic mi nie jest jak widzisz. Możesz się już zbierać- prychnęła. Jej wzrok był jakiś pusty i pozbawiony wyrazu.
-Dlaczego wtedy uciekłaś? Dlaczego..
-Dlaczego Cię okradłam?- przerwała mu i zaśmiała się kpiąco- bo chciałam żebyś dał mi spokój. Żebyś mnie znienawidził. I żebyś się w końcu odpieprzył.
-Ale..
-I chyba mi się udało, co?- przerwała mu kolejny raz. Wzięła do rąk wino i pociągnęła kilka łyków. Po cholerę on tutaj przyszedł? Wspomnienia zaczęły do niej wracać. Powodując, że znów chciało jej się płakać. Znowu się napiła. Niech on sobie już idzie. Niech da jej święty spokój. Przecież już o nich zapomniała. Już nie tęskniła. Już przestało ją boleć.
-Tina, porozmawiajmy- chwycił jej ręce. Chciała wyrwać dłonie ale przytrzymywał je mocno.
-O czym ? No powiedz mi o czym Ty chcesz ze mną rozmawiać? Bo ja naprawdę nie mam Ci nic do powiedzenia - rzuciła oschle. Miała nadzieję , że sobie stąd pójdzie. Że zostawi ją samą.
-O Tobie, o nas...
-O nas? Jakich nas Philipp?- przerywanie mu było chyba dzisiaj jej ulubionym zajęciem- przespałam się z Tobą. Raz. To chyba nie zobowiązuje mnie do bycia z Tobą aż do śmierci. Nie zapominaj przecież , że z Twoim kumplem też spałam. I jak mam być szczera, powinieneś się jeszcze sporo od niego nauczyć.
Wiedziała, że to go zaboli. Ale tak bardzo chciała, żeby sobie stąd poszedł. Żeby dał jej spokój. Żeby nie mieszał w jej życiu. Bo to tak strasznie bolało. Chłopak zacisnął ręce w pięści. Ze świstem wypuścił powietrze. Podniósł się gwałtownie.
- Jesteś... - przerwał. Pokręcił głową i odwrócił się do wyjścia. A ona zamiast odetchnąć z ulgą, że sobie idzie. Bo przecież właśnie o to jej chodziło. Rozpłakała się. Skuliła się, a szloch wstrząsnął jej ciałem .
Nawet się nie zastanawiał. Już po sekundzie , trzymał ją w swoim uścisku. I kołysał jak małe dziecko.
-Przepraszam- wychlipała- ja wcale tak nie myślę. Przepraszam. Ja po prostu chciałam żebyś sobie poszedł. Żebyś mnie znienawidził i zostawił mnie samą.
-Nie potrafię Cię nienawidzić Tinka- no bo nie potrafił, choćby nie wiem co się działo. Mógł się na nią wściekać i obrażać. Ale nie potrafił jej nienawidzić.
-Naprawdę?- podniosła wzrok. Patrzyła na niego oczami pełnymi łez, a jemu pękało serce.
-Naprawdę- starł łzy z jej policzków. Zaśmiała się cicho. Po chwili jednak spoważniała. Odsunęła się od niego. I zza kanapy, wyciągnęła małe drewniane pudełeczko. Zmarszczył czoło wpatrując się w pieniądze w środku. Martina wyciągnęła kilka banknotów. I wsunęła mu do ręki.
-Sto sześćdziesiąt euro. Tyle wtedy zabrałam- odezwała się cicho.
-Schowaj to - prychnął zirytowany- nie wracajmy do tego. Jakby ta noc nigdy się nie wydarzyła.
-Cała noc?- przekrzywiła głowę, wpatrując się w niego- naprawdę chciałbyś żeby to wszystko nigdy nie miało miejsca?
-Nie, Tinka. Nie cała - szepnął.
-Więc schowaj to. Proszę- na powrót wcisnęła mu pieniądze. Pokręcił zrezygnowany głową i wsunął je do kieszeni spodni.
-Jesteś głodna? Zamówię jakąś pizzę albo może wyjdziemy gdzieś razem?
-To chyba nie najlepszy pomysł. Poza tym jadłam już dzisiaj.
-Jadłaś już dzisiaj? Za pewne raz. I mam niby uwierzyć, że to Ci wystarcza?- spojrzał na nią ze śmiechem.
-Naprawdę nie jestem głodna. Ale gdybyś miał ochotę mógłbyś ze mną posiedzieć- odezwała się cicho- oczywiście jeśli nie chcesz to ja zrozumiem, ale może...
-Jasne , że chcę Tinka- przerwał jej. Dziewczyna zarzuciła mu ręce na szyję i z całej siły się w niego wtuliła.
-Cały czas tutaj byłaś?- odsunął ją trochę od siebie, rozsiadając się wygodniej.
-Mhm . Od momentu jak wtedy zwiałam.
-Wiesz, że to niezbyt bezpieczne?
-Daj spokój. Nic mi tutaj nie grozi. Wszyscy okoliczni pijacy znali mojego ojca. Co mogą mi zrobić?
-Mam nadzieję, że się nie mylisz.
-Powiedz lepiej co u Ciebie? Sezon się skończył, masz trochę wolnego ?
-Dwa , trzy tygodnie. Nie mamy go za wiele. Potem wracamy do treningów. Siłownia, skocznia i tak na okrągło. Nudy- zaśmiał się.
-Kochasz te nudy. I wydaje mi się , że już za tym tęsknisz.
-Za Tobą też tęskniłem Martina - spojrzał jej głęboko w oczy. Aż się zaczerwieniła.
-Wydawało Ci się -bąknęła zawstydzona.
-Tęskniłem. Nawet nie wiesz jak bardzo. Za rozmowami z Tobą. Za Twoimi pocałunkami . I za tym co wydarzyło się między nami ostatniej nocy.
-Philipp ja....
-Dajmy sobie szansę Tina- przerwał jej szybko- nie mówię , że mamy być ze sobą do końca życia. Ale spróbujmy przynajmniej. Pozwól mi się Tobą zająć. Chciałbym być z Tobą. I Ci pomóc. Jako przyjaciel. I jako ktoś więcej. Zależy mi na Tobie Tina.
-Philipp ja....
-Dajmy sobie szansę Tina- przerwał jej szybko- nie mówię , że mamy być ze sobą do końca życia. Ale spróbujmy przynajmniej. Pozwól mi się Tobą zająć. Chciałbym być z Tobą. I Ci pomóc. Jako przyjaciel. I jako ktoś więcej. Zależy mi na Tobie Tina.
Nie miała pojęcia co jej odbiło. Usiadła okrakiem na jego kolanach. I najzwyczajniej w świecie zaczęła go całować. Jęknął, całkowicie zaskoczony jej ruchem. Ale od razu oddał pocałunek.
- Za tym tęskniłeś? - odsunęła się od niego na sekundę. Aby już za moment na powrót zacząć go całować. Nie zastanawiał się ani chwili. Wsunął ręce pod jej sukienkę i pociągnął do góry. Zachichotała zawstydzona , znów się odsuwając.
-Jesteś piękna- szepnął , nie potrafiąc oderwać od niej wzroku. Gdy tak siedziała na nim w samej bieliźnie.
-I trochę mi zimno . Więc może coś z tym zrobisz ?- przygryzła wargę, całkowicie wyłączając racjonalne myślenie.
Tej nocy to on obudził się pierwszy. Z szerokim uśmiechem , odsunął od siebie śpiącą dziewczynę i wstał z kanapy.
Jęknął gdy sprawdził , godzinę na wyświetlaczu telefonu. Za godzinę miał podjechać po niego Luca.
Szybko się ubrał. I oświetlając pomieszczenie latarką , spróbował znaleźć jakąś kartkę i długopis. Zaklął gdy nie dostrzegł niczego , na czym mógłby jej napisać, kilka słów. Nie chciał jej budzić. Dlatego postanowił później do niej zadzwonić.
Wyciągnął z kieszeni pieniądze które mu wczoraj oddała. Z portfela wygrzebał jeszcze czterdzieści euro. Zaklął cicho, że nie odwiedził wczoraj bankomatu. Położył je na poduszce przy jej głowie. Jemu nie były potrzebne. A jej pomogę przeżyć te kilka dni gdy go nie będzie. Bo jak wróci. Zajmie się nią. I nawet nie pozwoli jej protestować. Jeszcze raz spojrzał na śpiącą dziewczynę i wyszedł z garażu.
Wszedł po cichu do domu, nie chcąc nikogo obudzić. Nie udało mu się. Gdy tylko przekroczył próg swojego pokoju, jego matka stanęła w drzwiach.
-Wiem, że jesteś dorosły. Ale mógłbyś nas informować gdy znikasz na całą noc- spojrzała na niego z wyrzutem. Siadając na łóżku.
-Przepraszam . Koleżanka miała kłopoty i musiałem szybko wyjść.
-Selina?- w sumie o kim innym mogła pomyśleć jego mama. Była jedyną dziewczyną z którą się trzymał.
-Nie Selina, mamo- przełknął ślinę siadając przy niej- Martina. Pamiętasz ją , prawda?
-Tina? Ta Tina?- kobieta zmarszczyła czoło, a to nie wróżyło niczego dobrego. Pokiwał tylko głową , szykując się na zbliżające się kazanie- zdajesz sobie sprawę , że to nie jest towarzystwo dla Ciebie?
-No co Ty, mamo- prychnął oburzony- przecież znasz ją. Zawsze ją lubiłaś.
-Lubiłam Philipp. Małą dziewczynkę z którą się przyjaźniłeś. Minęło wiele lat. Ona się zmieniła.
-To ta sama Tina, mamo.
-Daj spokój . Myślisz, że nie wiem co ludzie o niej gadają? Szlaja się nocami po klubach z przypadkowo poznanymi mężczyznami . Do tego sporo pije. Zupełnie jak jej ojciec. Podobno to ona sama podpaliła swój...
-Przestań- przerwał jej ze złością podnosząc głos. Zupełnie nie przejmował się tym, że obudzi resztę domowników- jak możesz w ogóle myśleć w ten sposób? Znałaś ją. Myślałem , że jesteś mądrzejsza. Że nie wierzysz w okoliczne plotki.
-Uspokój się Philipp. Widziałam ją ostatnio. Rozumiem, że zawróciła Ci w głowie. Bo naprawdę ładna z niej dziewczyna. Ale nie możesz ...
Ten cały bezsensowny wywód przerwał dzwonek jego telefonu. Odetchnął z ulgą , gdy na wyświetlaczu pojawiło się imię jego przyjaciela. Nie miał ochoty dłużej z nią dyskutować. Odebrał szybko, rzucając do słuchawki, że zaraz będzie. Wsunął niedbale telefon do kieszeni bluzy. I chwycił do rąk walizkę.
-Luca czeka na mnie na dole- warknął tylko - nie będzie mnie kilka dni.
-Wyjeżdżacie? - spojrzała na niego podejrzliwie.
-Tak, skończył się sezon. Jakbyś nie zauważyła. Mam chyba prawo do kilku dni wakacji. I tak jadę tylko z Lucą. Żebyś nie musiała się martwić, że ktoś sprowadzi mnie na złą drogę- prychnął zbiegając ze schodów.
-Philipp! - dlaczego ona nie mogła po prostu odpuścić. Dopadła do niego zanim wyszedł przed dom- po prostu się martwię.
-Nie musisz mamo. Jestem dorosły. Wyluzuj czasem- wrzucił walizkę do bagażnika. I z ulgą zajął miejsce pasażera, trzaskając drzwiami.
Obiecałam skakajca to jest ;) Przy okazji chciałam Wam wszystkim życzyć Wesołych Świąt 🎄🎄🎄