- Nie spodziewałem się tu dzisiaj Ciebie - szepnął jej do ucha. Powodując przyjemny dreszcz rozchodzący się po jej ciele.
- A ja byłam pewna , że Cię tu spotkam - zaśmiała się, trochę nerwowo. Zaskoczona swoją, aż tak gwałtowną reakcją, na jego widok.
- I właśnie dlatego tu przyszłaś - chwycił ją w pasie, ciągnąc w kierunku windy. Dziewczyna lekko prychnęła. Ale nie mogła się z nim nie zgodzić. Przecież przychodząc tutaj dokładnie na to liczyła.
Freitag przepuścił ją w drzwiach . Lustrując jej sylwetkę. Uśmiechnął się pod nosem gdy zauważył. Że ma na sobie sukienkę z tamtej wystawy.
Więc naprawdę przyszła tutaj licząc na spotkanie z nim. Popchnął ją lekko, opierając o ścianę windy. Jego usta od razu odnalazły jej. A ręka wsunęła się pod cienki materiał sukienki, zadzierając ją do góry. Znów czuł szybko ogarniające go podniecenie, gdy był tak blisko niej.
Dziewczyna szarpnęła się nieznacznie. Słysząc czyjeś prychnięcie. Oboje od razu spojrzeli w tym samym kierunku.
Winda zatrzymała się już na ich piętrze. A przed jej otwartymi drzwiami zauważyła Philippa z jakimś nieznanym jej chłopakiem. Dawny przyjaciel patrzył na nią z kpiącym uśmiechem. A ona czuła jak zaczynają płonąć jej policzki. Jedyne na co miała ochotę w tym momencie. To zapaść się po prostu pod ziemię.
Chwyciła Freitaga za rękę i pociągnęła za sobą na korytarz. Żeby jak najszybciej zniknąć Philippowi z oczu.
- To nie ta Twoja przyjaciółka ? - usłyszała za sobą głos tego drugiego.
- Nie. To tylko kolejna naiwna....- nie słyszała więcej. Bo Freitag wprost wciągnął ją do swojego pokoju. I zresztą nie musiała. Mogła sobie sama dopowiedzieć ostatnie słowa Philippa.
-Napijesz się czegoś?- oderwał się od niej niechętnie. Nie spuszczając z niej wzroku. Tina kiwnęła głową , zrzucając z siebie kurtkę. Usiadła na łóżku. Czuła się coraz gorzej. Do nieznośnego zimna, zaczęły dołączać dreszcze . Które raczej nie były spowodowane widokiem Freitaga w tak bliskiej odległości. Pomału zaczęła zdawać sobie sprawę z tego, że przyjście do pokoju skoczka było cholernie złym pomysłem.
Freitag chyba zauważył jej nie najlepsze samopoczucie. W jego wzroku dojrzała coś, co mogłoby uchodzić za troskę. Gdy przy niej usiadł. podając jej do ręki kieliszek wina.
-Dobrze się czujesz ?
-Tttak- zająknęła się, szczękając zębami- jest mi tylko trochę zimno. Zaraz wszystko będzie ok.
Upiła kilka łyków wina, mając nadzieję , że ją rozgrzeje. Odłożyła kieliszek na stolik, rozglądając się w około za czymś do przykrycia.
-Nie wyglądasz najlepiej- dziewczyna stłumiła prychnięcie po jego słowach. Freitag delikatnie dotknął jej czoła - i chyba masz gorączkę. Połóż się na chwilę.
-Nie powinnam tutaj dzisiaj przychodzić - jęknęła, kładąc się. Brunet owinął ją kołdrą, Ciągle się w nią wpatrując. Chwyciła do rąk kieliszek. Ale chłopak zaraz zabrał go z jej rąk.
-Wino to chyba nie jest najlepszy pomysł dzisiaj. Zrobię Ci lepiej coś gorącego.
-Nie musisz. Pójdę już .Nie mogę tutaj przecież zostać - prychnęła słabo. Spróbowała się podnieść. Ale już po chwili opadła bez sił na poduszkę. Westchnęła ciężko. Zostanie tutaj nawet nie wchodziło w grę. Jutro była sobota. Jej ojciec miał wolne. Zapewne zauważyłby jej zniknięcie. Do tego, Dominik będzie się niepokoić. A tego bała się najbardziej.
-Chyba nie masz wyjścia- posłał w jej stronę uśmiech - jesteś na mnie skazana , przynajmniej przez kilka godzin, dopóki nie poczujesz się choć trochę lepiej.
-Nie na to liczyłeś - spróbowała się zaśmiać. Choć sytuacja w której się znalazła nie wyglądała najlepiej.
Freitag wybuchnął śmiechem. Miała rację. Nawet przez myśl nie przeszło mu, że będzie musiał się nią zajmować. Przynajmniej nie w ten sposób.
-Liczyłem na to, że w końcu wyląduję z Tobą w łóżku. Co chyba mi się udało- przesunął ją delikatnie i położył się obok. Martina westchnęła cicho. Gdy przyciągnął ją do siebie próbując ogrzać. Ułożyła się wygodniej , kładąc głowę na jego ramieniu. Przymknęła oczy i pierwszy raz od kilku lat miała wrażenie ogarniającego ją spokoju i bezpieczeństwa.
Richard poruszył się nieznacznie, nie chcąc obudzić śpiącej przy nim dziewczyny. Powolnym ruchem wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer Severina. Musiał trochę się namęczyć , żeby skłonić przyjaciela do wynajęcia drugiego pokoju na tą jedną noc. Sev jak zwykle trochę marudził , ale w końcu dał się przebłagać. Po uprzednim zapewnieniu, że to już na pewno ostatni raz w tym sezonie.
Freitag parsknął słabo, po słowach przyjaciela. Żeby na śniadaniu pojawił się bez żadnych śladów na ciele i w stanie lepszym niż poprzednio. Bo Werner już na pewno nie będzie tego tolerował.
Jak jakiś dzieciak obiecał , że będzie się pilnował. I z ulgą wyłączył telefon.
Przecież nie mógł przyznać się kumplowi, że wcale nie czeka go żadna upojna noc. Tylko najzwyklejszy sen obok chorej , ledwo mu znanej dziewczyny.
Sev i cała reszta ekipy, chyba nie daliby mu żyć . Gdyby się dowiedzieli, że panna którą sobie przyprowadził na noc. Zasnęła w jego ramionach. A on tak zwyczajnie na to pozwolił.
Zerknął na nią z boku, mimo wszystko uśmiechając się do siebie. Była ładna. Nie jakoś nadzwyczajnie piękna. Ale lubił na nią patrzeć. Do tego było w niej coś takiego, co sprawiało że zaprzątała jego myśli częściej niż inne poznane dziewczyny. O których zapominał, gdy tylko wychodziły z jego pokoju.
Może dlatego, że wszystkie inne same pchały mu się do łóżka. Wystarczyło jedno słowo z jego strony, aby mógł z nimi robić wszystko to na co miał ochotę. A z nią było trochę inaczej. Czasem wydawało mu się , że to ona mogłaby zrobić z nim to co chce. Że to jemu bardziej zależy, na seksie z nią. A nie odwrotnie. Ona nie była, kolejną fanką która zrobiłaby wszystko dla swojego idola.
Pogładził ją delikatnie po policzku. I ułożył się wygodniej. Dziewczyna od razu zmieniła swoją pozycję , jeszcze mocniej się do niego przytulając. Uśmiechnęła się przez sen. Chyba całkiem zadowolona z tego gdzie się znajduje.
Martina przebudziła się, gdy na dworze było jeszcze całkiem ciemno. Na początku nie potrafiła sobie przypomnieć gdzie jest i co tak właściwie tutaj robi. Dopiero po chwili, usłyszała obok siebie ciche pochrapywanie Freitaga. I wpadła w panikę. Lekko się uspokoiła, zerkając na zegarek. Dochodziła dopiero czwarta nad ranem i w domu na pewno jeszcze nie zauważono jej zniknięcia.
Wysunęła się z jego objęć, starając się go nie obudzić. Podniosła się. nadal odczuwając lekkie zawroty głowy, ale było już o wiele lepiej niż wczorajszego wieczora. Zmrużyła oczy, próbując przyzwyczaić je do ciemności panującej w pokoju. Rozglądnęła się w poszukiwaniu swojej kurtki, gdy jej wzrok padł na portfel skoczka pozostawiony na szafce. Pierwszy raz w życiu się zawahała.
-To nie w porządku- szepnęła sama do siebie. Nie mogła tego zrobić. Nie jemu. Nie kolejny raz. Ubrała buty oraz kurtkę i dopadła do drzwi. Chwyciła klamkę, przypominając sobie Dominika. Lodówka świeciła pustkami. A ona nie miała nawet jednego euro. Westchnęła cicho, odwracając się.
Szybko wyszarpnęła jeden banknot. Musiało wystarczyć. Nie była w stanie zabrać mu więcej. Już i tak czuła, ogarniające ją wyrzuty sumienia. Wyszła na korytarz, walcząc sama ze sobą. Troska o brata, mieszała się z wściekłością . Dwadzieścia euro ściskane w palcach, wypalało jej dziurę w ręce. Potrząsnęła głową, próbując pozbyć się poczucia winy. Weszła do windy. Wmawiając sobie , że nie miała wyjścia. Pierwszy raz w życiu, to jednak do niej nie przemawiało.
Richard przebudził się, mając wrażenie że coś jest nie tak. Czegoś mu brakowało. A może bardziej kogoś. Westchnął ciężko, gdy uświadomił sobie, że miejsce przy nim jest puste. Wstał i podszedł do drzwi łazienki. Nasłuchując czy dziewczyny nie ma w środku. Niestety za drzwiami panowała cisza. Otworzył je rozglądając się w okół. Jakby miał nadzieję , że ujrzy ją gdzieś w kącie.
Nagle ogarnęło go jakieś dziwne uczucie, którego do końca nie potrafił sprecyzować. Prychnął nerwowo, trzaskając drzwiami.
-Zniknęła. I po problemie. Jeszcze musiałbym dłużej się nie zajmować- warknął. Ciągle jednak nie mogąc pozbyć się tego dziwnego uczucia. Które mieszało się ze strachem czy nic jej nie jest.
Szybko wysłał Severinowi wiadomość, że jest już sam. Gdyby kumpel miał ochotę wrócić. W sumie nawet liczył, na szybkie pojawienie się przyjaciela w pokoju. Może zajmie go jakąś rozmową, bo jak na razie. W jego głowie co chwilę pojawiały się natarczywe myśli, czy oby na pewno z Tiną jest wszystko dobrze. I niezbyt mu się to podobało. Jeszcze tego brakowało, żeby jakaś dziewczyna nie chciała wyjść mu z głowy. Co to , to nie. On się na to nie pisał. Nie miał ochoty wiązać się z jedną panną. Nie, to na pewno nie było dla niego. Jakieś randki, trzymanie się za rączki i inne takie pierdoły.
Odetchnął z ulgą, gdy usłyszał trzask drzwi. I w pokoju pojawił się Severin. Przyjaciel zmierzył go od góry do dołu, jakby sprawdzając czy na pewno jest cały.
-Widzę, że dzisiejsza noc była dosyć spokojna?- zaśmiał się nie spuszczając z niego wzroku.
-Powiedziałem , że będę się pilnować- mrugnął do niego Freitag - ile jestem Ci winny za pokój?
-Daj spokój. To nic takiego - Sev nie miał najmniejszej ochoty , brać od kumpla kasy. Freitag już jednak trzymał w ręce otwarty portfel. Wpatrując się w jego zawartość ze zdziwieniem. Znów brakowało mu pieniędzy. Może tylko dwudziestu euro, ale brakowało. I dziś był pewien , że ich nie zgubił. Nie siedział wczoraj w klubie. W jego kieliszku nadal znajdowało się wino. Które wlał do niego wczorajszego wieczora . Nie wziął do ust nawet kropli alkoholu.
Zaklął pod nosem. Było tylko jedno wytłumaczenie. Jedna możliwość. Ona. Przecież ostatnio, zauważył brak gotówki, właśnie wtedy gdy była u niego.
-Wszystko ok ?- Severin przyglądał mu się z zainteresowaniem.
-Taaa- burknął. Ciągle nie chcąc dopuścić do siebie myśli , że to ta mała. Nie wyglądała na złodziejkę. Ale tak właściwie jak powinna wyglądać złodziejka? Przecież nie będzie miała tego wypisanego na czole. A o niej, tak naprawdę niczego nie wiedział .Musiał znaleźć Philippa. Dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Czegokolwiek. O ile młody w ogóle będzie chciał z nim rozmawiać. Wyciągnął pieniądze z portfela i wcisnął przyjacielowi do ręki - trzymaj.
-Przecież gadałem..
-Nie wygłupiaj się. Bierz. Tylko...
-Nie ma mowy- Severin przerwał mu ze śmiechem, doskonale wiedząc co chce mu powiedzieć - miało być ostatni raz.
-Jeszcze tylko jutro. Błagam.
-Nie gadaj, że umówiłeś się kolejny raz z tą małą? - przyjaciel spojrzał na niego z niedowierzaniem.
-Z nikim się nie umawiałem. Ale mam nadzieję , że wpadnie tutaj jutro po konkursie - Freitag pociągnął kumpla do wyjścia , chcąc jak najszybciej skończyć ten temat.
-Ty masz nadzieję, że ona tutaj wpadnie? - Sev ledwo powstrzymywał śmiech- chcesz kolejny raz spotkać się z tą samą dziewczyną? To coś nowego.
-Daj spokój. Muszę tylko coś sprawdzić.
-Sprawdzić? A może Ty pomału się w niej zakochujesz?
-Zakochuję ? Ja? Odbiło Ci zupełnie - Freitag prychnął oburzony. Sev obdarzył go tylko kpiącym spojrzeniem i razem wyszli z pokoju.
-Możesz mi coś więcej o niej powiedzieć?- Richard złapał Philippa na korytarzu przed wyjściem na zawody. . Rozglądnął się nerwowo, czy aby na pewno nikt go nie słyszy. Jeszcze tego mu brakowało. Żeby kumple się dowiedzieli , że wypytuje o jakąś małolatę.
-A co? Ona sama nie może tego zrobić?- młodszy skoczek obdarzył go nieprzyjemnym spojrzeniem, niezbyt skory do jakichkolwiek rozmów na jej temat.
-Szkoda nam czasu na rozmowę- zaśmiał się Freitag, na co ten tylko prychnął i odwrócił się by odejść. Chyba trochę przesadził. Chwycił chłopaka za ramię, zanim zdążył dotknąć klamki- dobra , wyluzuj. Podoba Ci się czy jak?
-Nie. Nie podoba mi się.
-To w czym problem?
-Nic o niej nie wiem. Przyjaźniliśmy się siedem lat temu. Potem nasz kontakt się urwał. Spotkałem ją na ostatnim TCS. To tyle.
-Dlaczego? Co się stało?
-Zmarła jej mama. Martina odcięła się od wszystkiego i wszystkich.
-Nie próbowałeś jakoś do niej dotrzeć?
-Miałem jedenaście lat. Byłem dzieciakiem. Jej zawalił się cały świat. Co ja mogłem?
-A jacyś Wasi wspólni kumple? Nigdy z nikim o niej nie rozmawiałeś?
-Przecież mówię , że odcięła się od wszystkich. Naprawdę nic o niej nie wiem- chłopak wzruszył ramionami. Richard zrobił krok w jego kierunku. Nie spuszczał z niego wzroku. Był pewny , że Philipp nie jest z nim do końca szczery.
-Daj spokój. Jestem pewny , że ....
-Dobra. Zadzwoniłem dziś rano do kumpla. Sam chciałem się czegoś o niej dowiedzieć - chłopak przerwał mu zrezygnowany - Chodzą słuchy, że nie ma lekko. Rzuciła szkołę. Zajmuje się młodszym bratem. Trzyma tylko z tym Jonasem. Niczego więcej się nie dowiedziałem . Zresztą co Cię to w ogóle obchodzi? Masz jakieś większe plany wobec niej?
-Odbiło Ci?- Freitag parsknął śmiechem. Pomysł młodszego chłopaka był tak absurdalny, że nawet nie miał pojęcia jak mógł wpaść na coś takiego.
-To po co o nią wypytujesz? Z tego co wiem, już ją zaliczyłeś. I to chyba nie raz. Więc ?
-Muszę się z nią jutro zobaczyć. To trochę skomplikowane. Dasz radę ją tutaj ściągnąć?
-Nie sadzę. Wczoraj się trochę z nią spiąłem. Raczej nie będzie miała ochoty ze mną gadać. Ale może będziesz miał szczęście i wpadnie tutaj z tym całym Jonasem - Philipp odwrócił się i wszedł do swojego pokoju. Zostawiając Freitaga samego. Z kolejnymi dziwnymi myślami, które wdzierały mu się do głowy.
-Dobrze się czujesz ?
-Tttak- zająknęła się, szczękając zębami- jest mi tylko trochę zimno. Zaraz wszystko będzie ok.
Upiła kilka łyków wina, mając nadzieję , że ją rozgrzeje. Odłożyła kieliszek na stolik, rozglądając się w około za czymś do przykrycia.
-Nie wyglądasz najlepiej- dziewczyna stłumiła prychnięcie po jego słowach. Freitag delikatnie dotknął jej czoła - i chyba masz gorączkę. Połóż się na chwilę.
-Nie powinnam tutaj dzisiaj przychodzić - jęknęła, kładąc się. Brunet owinął ją kołdrą, Ciągle się w nią wpatrując. Chwyciła do rąk kieliszek. Ale chłopak zaraz zabrał go z jej rąk.
-Wino to chyba nie jest najlepszy pomysł dzisiaj. Zrobię Ci lepiej coś gorącego.
-Nie musisz. Pójdę już .Nie mogę tutaj przecież zostać - prychnęła słabo. Spróbowała się podnieść. Ale już po chwili opadła bez sił na poduszkę. Westchnęła ciężko. Zostanie tutaj nawet nie wchodziło w grę. Jutro była sobota. Jej ojciec miał wolne. Zapewne zauważyłby jej zniknięcie. Do tego, Dominik będzie się niepokoić. A tego bała się najbardziej.
-Chyba nie masz wyjścia- posłał w jej stronę uśmiech - jesteś na mnie skazana , przynajmniej przez kilka godzin, dopóki nie poczujesz się choć trochę lepiej.
-Nie na to liczyłeś - spróbowała się zaśmiać. Choć sytuacja w której się znalazła nie wyglądała najlepiej.
Freitag wybuchnął śmiechem. Miała rację. Nawet przez myśl nie przeszło mu, że będzie musiał się nią zajmować. Przynajmniej nie w ten sposób.
-Liczyłem na to, że w końcu wyląduję z Tobą w łóżku. Co chyba mi się udało- przesunął ją delikatnie i położył się obok. Martina westchnęła cicho. Gdy przyciągnął ją do siebie próbując ogrzać. Ułożyła się wygodniej , kładąc głowę na jego ramieniu. Przymknęła oczy i pierwszy raz od kilku lat miała wrażenie ogarniającego ją spokoju i bezpieczeństwa.
Richard poruszył się nieznacznie, nie chcąc obudzić śpiącej przy nim dziewczyny. Powolnym ruchem wyciągnął telefon z kieszeni i wybrał numer Severina. Musiał trochę się namęczyć , żeby skłonić przyjaciela do wynajęcia drugiego pokoju na tą jedną noc. Sev jak zwykle trochę marudził , ale w końcu dał się przebłagać. Po uprzednim zapewnieniu, że to już na pewno ostatni raz w tym sezonie.
Freitag parsknął słabo, po słowach przyjaciela. Żeby na śniadaniu pojawił się bez żadnych śladów na ciele i w stanie lepszym niż poprzednio. Bo Werner już na pewno nie będzie tego tolerował.
Jak jakiś dzieciak obiecał , że będzie się pilnował. I z ulgą wyłączył telefon.
Przecież nie mógł przyznać się kumplowi, że wcale nie czeka go żadna upojna noc. Tylko najzwyklejszy sen obok chorej , ledwo mu znanej dziewczyny.
Sev i cała reszta ekipy, chyba nie daliby mu żyć . Gdyby się dowiedzieli, że panna którą sobie przyprowadził na noc. Zasnęła w jego ramionach. A on tak zwyczajnie na to pozwolił.
Zerknął na nią z boku, mimo wszystko uśmiechając się do siebie. Była ładna. Nie jakoś nadzwyczajnie piękna. Ale lubił na nią patrzeć. Do tego było w niej coś takiego, co sprawiało że zaprzątała jego myśli częściej niż inne poznane dziewczyny. O których zapominał, gdy tylko wychodziły z jego pokoju.
Może dlatego, że wszystkie inne same pchały mu się do łóżka. Wystarczyło jedno słowo z jego strony, aby mógł z nimi robić wszystko to na co miał ochotę. A z nią było trochę inaczej. Czasem wydawało mu się , że to ona mogłaby zrobić z nim to co chce. Że to jemu bardziej zależy, na seksie z nią. A nie odwrotnie. Ona nie była, kolejną fanką która zrobiłaby wszystko dla swojego idola.
Pogładził ją delikatnie po policzku. I ułożył się wygodniej. Dziewczyna od razu zmieniła swoją pozycję , jeszcze mocniej się do niego przytulając. Uśmiechnęła się przez sen. Chyba całkiem zadowolona z tego gdzie się znajduje.
Martina przebudziła się, gdy na dworze było jeszcze całkiem ciemno. Na początku nie potrafiła sobie przypomnieć gdzie jest i co tak właściwie tutaj robi. Dopiero po chwili, usłyszała obok siebie ciche pochrapywanie Freitaga. I wpadła w panikę. Lekko się uspokoiła, zerkając na zegarek. Dochodziła dopiero czwarta nad ranem i w domu na pewno jeszcze nie zauważono jej zniknięcia.
Wysunęła się z jego objęć, starając się go nie obudzić. Podniosła się. nadal odczuwając lekkie zawroty głowy, ale było już o wiele lepiej niż wczorajszego wieczora. Zmrużyła oczy, próbując przyzwyczaić je do ciemności panującej w pokoju. Rozglądnęła się w poszukiwaniu swojej kurtki, gdy jej wzrok padł na portfel skoczka pozostawiony na szafce. Pierwszy raz w życiu się zawahała.
-To nie w porządku- szepnęła sama do siebie. Nie mogła tego zrobić. Nie jemu. Nie kolejny raz. Ubrała buty oraz kurtkę i dopadła do drzwi. Chwyciła klamkę, przypominając sobie Dominika. Lodówka świeciła pustkami. A ona nie miała nawet jednego euro. Westchnęła cicho, odwracając się.
Szybko wyszarpnęła jeden banknot. Musiało wystarczyć. Nie była w stanie zabrać mu więcej. Już i tak czuła, ogarniające ją wyrzuty sumienia. Wyszła na korytarz, walcząc sama ze sobą. Troska o brata, mieszała się z wściekłością . Dwadzieścia euro ściskane w palcach, wypalało jej dziurę w ręce. Potrząsnęła głową, próbując pozbyć się poczucia winy. Weszła do windy. Wmawiając sobie , że nie miała wyjścia. Pierwszy raz w życiu, to jednak do niej nie przemawiało.
Richard przebudził się, mając wrażenie że coś jest nie tak. Czegoś mu brakowało. A może bardziej kogoś. Westchnął ciężko, gdy uświadomił sobie, że miejsce przy nim jest puste. Wstał i podszedł do drzwi łazienki. Nasłuchując czy dziewczyny nie ma w środku. Niestety za drzwiami panowała cisza. Otworzył je rozglądając się w okół. Jakby miał nadzieję , że ujrzy ją gdzieś w kącie.
Nagle ogarnęło go jakieś dziwne uczucie, którego do końca nie potrafił sprecyzować. Prychnął nerwowo, trzaskając drzwiami.
-Zniknęła. I po problemie. Jeszcze musiałbym dłużej się nie zajmować- warknął. Ciągle jednak nie mogąc pozbyć się tego dziwnego uczucia. Które mieszało się ze strachem czy nic jej nie jest.
Szybko wysłał Severinowi wiadomość, że jest już sam. Gdyby kumpel miał ochotę wrócić. W sumie nawet liczył, na szybkie pojawienie się przyjaciela w pokoju. Może zajmie go jakąś rozmową, bo jak na razie. W jego głowie co chwilę pojawiały się natarczywe myśli, czy oby na pewno z Tiną jest wszystko dobrze. I niezbyt mu się to podobało. Jeszcze tego brakowało, żeby jakaś dziewczyna nie chciała wyjść mu z głowy. Co to , to nie. On się na to nie pisał. Nie miał ochoty wiązać się z jedną panną. Nie, to na pewno nie było dla niego. Jakieś randki, trzymanie się za rączki i inne takie pierdoły.
Odetchnął z ulgą, gdy usłyszał trzask drzwi. I w pokoju pojawił się Severin. Przyjaciel zmierzył go od góry do dołu, jakby sprawdzając czy na pewno jest cały.
-Widzę, że dzisiejsza noc była dosyć spokojna?- zaśmiał się nie spuszczając z niego wzroku.
-Powiedziałem , że będę się pilnować- mrugnął do niego Freitag - ile jestem Ci winny za pokój?
-Daj spokój. To nic takiego - Sev nie miał najmniejszej ochoty , brać od kumpla kasy. Freitag już jednak trzymał w ręce otwarty portfel. Wpatrując się w jego zawartość ze zdziwieniem. Znów brakowało mu pieniędzy. Może tylko dwudziestu euro, ale brakowało. I dziś był pewien , że ich nie zgubił. Nie siedział wczoraj w klubie. W jego kieliszku nadal znajdowało się wino. Które wlał do niego wczorajszego wieczora . Nie wziął do ust nawet kropli alkoholu.
Zaklął pod nosem. Było tylko jedno wytłumaczenie. Jedna możliwość. Ona. Przecież ostatnio, zauważył brak gotówki, właśnie wtedy gdy była u niego.
-Wszystko ok ?- Severin przyglądał mu się z zainteresowaniem.
-Taaa- burknął. Ciągle nie chcąc dopuścić do siebie myśli , że to ta mała. Nie wyglądała na złodziejkę. Ale tak właściwie jak powinna wyglądać złodziejka? Przecież nie będzie miała tego wypisanego na czole. A o niej, tak naprawdę niczego nie wiedział .Musiał znaleźć Philippa. Dowiedzieć się o niej czegoś więcej. Czegokolwiek. O ile młody w ogóle będzie chciał z nim rozmawiać. Wyciągnął pieniądze z portfela i wcisnął przyjacielowi do ręki - trzymaj.
-Przecież gadałem..
-Nie wygłupiaj się. Bierz. Tylko...
-Nie ma mowy- Severin przerwał mu ze śmiechem, doskonale wiedząc co chce mu powiedzieć - miało być ostatni raz.
-Jeszcze tylko jutro. Błagam.
-Nie gadaj, że umówiłeś się kolejny raz z tą małą? - przyjaciel spojrzał na niego z niedowierzaniem.
-Z nikim się nie umawiałem. Ale mam nadzieję , że wpadnie tutaj jutro po konkursie - Freitag pociągnął kumpla do wyjścia , chcąc jak najszybciej skończyć ten temat.
-Ty masz nadzieję, że ona tutaj wpadnie? - Sev ledwo powstrzymywał śmiech- chcesz kolejny raz spotkać się z tą samą dziewczyną? To coś nowego.
-Daj spokój. Muszę tylko coś sprawdzić.
-Sprawdzić? A może Ty pomału się w niej zakochujesz?
-Zakochuję ? Ja? Odbiło Ci zupełnie - Freitag prychnął oburzony. Sev obdarzył go tylko kpiącym spojrzeniem i razem wyszli z pokoju.
-Możesz mi coś więcej o niej powiedzieć?- Richard złapał Philippa na korytarzu przed wyjściem na zawody. . Rozglądnął się nerwowo, czy aby na pewno nikt go nie słyszy. Jeszcze tego mu brakowało. Żeby kumple się dowiedzieli , że wypytuje o jakąś małolatę.
-A co? Ona sama nie może tego zrobić?- młodszy skoczek obdarzył go nieprzyjemnym spojrzeniem, niezbyt skory do jakichkolwiek rozmów na jej temat.
-Szkoda nam czasu na rozmowę- zaśmiał się Freitag, na co ten tylko prychnął i odwrócił się by odejść. Chyba trochę przesadził. Chwycił chłopaka za ramię, zanim zdążył dotknąć klamki- dobra , wyluzuj. Podoba Ci się czy jak?
-Nie. Nie podoba mi się.
-To w czym problem?
-Nic o niej nie wiem. Przyjaźniliśmy się siedem lat temu. Potem nasz kontakt się urwał. Spotkałem ją na ostatnim TCS. To tyle.
-Dlaczego? Co się stało?
-Zmarła jej mama. Martina odcięła się od wszystkiego i wszystkich.
-Nie próbowałeś jakoś do niej dotrzeć?
-Miałem jedenaście lat. Byłem dzieciakiem. Jej zawalił się cały świat. Co ja mogłem?
-A jacyś Wasi wspólni kumple? Nigdy z nikim o niej nie rozmawiałeś?
-Przecież mówię , że odcięła się od wszystkich. Naprawdę nic o niej nie wiem- chłopak wzruszył ramionami. Richard zrobił krok w jego kierunku. Nie spuszczał z niego wzroku. Był pewny , że Philipp nie jest z nim do końca szczery.
-Daj spokój. Jestem pewny , że ....
-Dobra. Zadzwoniłem dziś rano do kumpla. Sam chciałem się czegoś o niej dowiedzieć - chłopak przerwał mu zrezygnowany - Chodzą słuchy, że nie ma lekko. Rzuciła szkołę. Zajmuje się młodszym bratem. Trzyma tylko z tym Jonasem. Niczego więcej się nie dowiedziałem . Zresztą co Cię to w ogóle obchodzi? Masz jakieś większe plany wobec niej?
-Odbiło Ci?- Freitag parsknął śmiechem. Pomysł młodszego chłopaka był tak absurdalny, że nawet nie miał pojęcia jak mógł wpaść na coś takiego.
-To po co o nią wypytujesz? Z tego co wiem, już ją zaliczyłeś. I to chyba nie raz. Więc ?
-Muszę się z nią jutro zobaczyć. To trochę skomplikowane. Dasz radę ją tutaj ściągnąć?
-Nie sadzę. Wczoraj się trochę z nią spiąłem. Raczej nie będzie miała ochoty ze mną gadać. Ale może będziesz miał szczęście i wpadnie tutaj z tym całym Jonasem - Philipp odwrócił się i wszedł do swojego pokoju. Zostawiając Freitaga samego. Z kolejnymi dziwnymi myślami, które wdzierały mu się do głowy.
Wygląda na to, że Tina się tym razem niestety doigrała. Richard zauważył ponowną utratę pieniędzy i połączył fakty, które są bardzo niekorzystne dla Martiny.
OdpowiedzUsuńTylko, co on teraz z tym zrobi, gdy ponownie spotka się z dziewczyną? Co jest nieuniknione.
To może być dla niej niezbyt miłe, choć może gdy Richard jej wysłucha i zrozumie, jak trudną ma sytuację w domu. Postara się ją zrozumieć. Zwłaszcza, że mimo jego zaprzeczeń widać, że Tina zrobiła na nim spore wrażenie i nie potrafi o niej zapomnieć. Niby przed wszystkimi udaje, że zależy mu tylko na jednym, a jednak zaopiekował się Tiną poprzedniej nocy. W dodatku martwił się o nią. Coś się w nim wyraźnie zmienia, choć na razie sam nie dopuszcza tej myśli do siebie.
Phillip wyraźnie nie może zaakceptować jakichś bliższych relacji Tiny z Richardem. Przez co wkroczył z nią na wojenną ścieżkę. Wciąż jednak martwi się o swoją byłą przyjaciółkę. Popytał nawet wśród znajomych o nią, co pokazuje że nadal mu na niej zależy. Mógłby tylko zacząć okazywać to w inny sposób i zacząć o spokojnej rozmowy z nią.
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział, bo niewątpliwie będzie w nim bardzo ciekawie. 😊
Tak jak przypuszczałam, Richard w końcu odkrył prawdę. Połączył odpowiednie fakty i zrozumiał, że to Tina okradła go ostatnim razem. Zresztą to nie było specjalnie trudne do wydedukowania. Nawet jeśli za drugim razem ukradła tylko niewielką sumę pieniędzy.
OdpowiedzUsuńPytanie tylko, co teraz z tym zrobi. Nie zdecydował się od razu pójść na policję, więc zakładam, że najpierw chce porozmawiać z Tiną. Ale co jej powie? Jak się zachowa? Zrozumie jej sytuacje, czy posunie się do szantażu? W jego wypadku ciężko cokolwiek przewidzieć.
Szczególnie, że wygląda na to, że czuje do Tiny coś więcej niż tylko pożądanie. Martwi się o nią, troszczy... Sam jeszcze nie rozumie, że po prostu się w dziewczynie zakochał. I zastanawia mnie, ile zajmie mu ogarnięcie tego.
Za to Tina sama nie wie co robić. Pierwszy raz po kradzieży zaczyna mieć wyrzuty sumienia, do tego jej stan zdrowia stale się pogarsza. A musi przecież zadbać o siebie i brata.
Mam nadzieję, że nie tylko Richard pozna prawdę, ale również Philippe i może inaczej spojrzy na przyjaciółkę z przeszłości, może nawet jej pomoże. Bo właśnie tego potrzebuje teraz Tina – ludzi, którzy jej pomogą.
W każdym razie, teraz jeszcze większą niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
Pozdrawiam
Violin
Richard jednak zorientował się, że to Tina podkrada mu pieniądze. Tym razem nie był pijany, więc nawet nie dopuścił do siebie myśli, że mógł je zgubić. Do tego połączył fakty i wyszło na to, że to Tina... Pytanie tylko co teraz z tym zrobi? Bo wydaje mi się, że nie będzie chciał iść z tym na policję tylko spróbuje z nią porozmawiać. Tym bardziej, że dowiedział się od Philippa co nieco o tym, jak wygląda jej sytuacja rodzinna. Hmm... Do tego dochodzą również uczucia, których chyba wcześniej nie brał pod uwagę. Bo Richard nie czuje do Tiny jedynie pożądania, tylko chyba zaczyna czuć coś więcej... Inaczej ot tak by się nią nie zaopiekował. Tina czuje się źle z tym, że znów ukradła mu pieniądze, ale co miała zrobić? Dla niej liczy się tylko dobro brata, a sama również powinna o siebie zadbać, bo nie czuje się najlepiej. Może Richard pozna prawdę i postanowi jej pomóc? Bardzo bym tego chciała ^ ^
OdpowiedzUsuńPhilipp w dalszym ciągu ma złe zdanie o Tinie, ale może ulegnie ono zmianie, bo dziewczyna nie zasługuje na takie traktowanie z jego strony. Bardzo jestem ciekawa, jak to rozwiążesz, dlatego czekam z niecierpliwością na nowość :)
Pozdrawiam ;*
http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ zapraszam na nowość ;*
Usuń