Z samego rana Martina skontaktowała się z Jonasem, Prosząc o podstawowe zakupy dla Dominika, za dwadzieścia euro zabrane Freitagowi. Chłopakowi udało się je przemycić do jej pokoju. Gdy ich ojciec był jeszcze trzeźwy. I bez problemu wpuścił go na górę.
Kolejne godziny dziewczyna praktycznie przespała, próbując dojść do siebie. I modląc się , żeby ojciec dał jej spokój. Wiedziała, że na wieczorne wyjście nie ma co liczyć. Bo zapewne skończyłoby się tak jak wczoraj. Dlatego dzisiaj wolała odpuścić. I dopiero jutro zająć się pieniędzmi. Wiedziała , że bez lekarstw i tak nie będzie dużo lepiej. Ale może nie zaśnie przynajmniej w ramionach jakiegoś skoczka, zupełnie bez sił.
Zaczerwieniła się gwałtownie na samą myśl o ostatniej nocy. Jak w ogóle mogła dopuścić do tego, że zasnęła Freitagowi w pokoju. Najgorsze było to, że jej się to podobało. Pamiętała jaki spokój ją ogarnął gdy chłopak, przyciągnął ją do siebie w łóżku. Przez moment czuła się tak, jakby znalazła kolejną osobą która się o nią martwi. I której na niej zależy.
Zaśmiała się gorzko. Jak coś tak głupiego mogło wpaść jej do głowy. Jak mogła choć przez moment pomyśleć, że komuś takiemu jak Freitag na niej zależy. Wiedziała , że chłopak wykazuje nią zainteresowanie tylko dlatego, że ciągle ma na nią ochotę. I gdy tylko pozwoli mu przekroczyć tą granicę, którą sobie wyznaczyła. To zainteresowanie pryśnie jak bańka mydlana. Raniąc ją dogłębnie gdy, jeszcze raz dopuści do siebie te głupie myśli. Westchnęła ciężko i naciągnęła na głowę kołdrę. Kolejny raz zapadając w niespokojny sen.
-Lepiej się czujesz ?- Jonas zmierzył dziewczynę troskliwym spojrzeniem . Gdy otworzyła mu drzwi w niedzielny wieczór , gotowa do wyjścia. Zarówno jej ojciec , jak i Dominik już spali. Więc oboje nie musieli się nimi przejmować.
-Powiedzmy- posłała w jego stronę uśmiech. Jeszcze raz przejrzała się w lustrze, nie do końca przekonana czy dobrze wygląda. Niebieskie jeansy, kupione za pieniądze skoczka leżały na niej doskonale. A bluzka, idealnie podkreślała jej szczupłą talię i pełne piersi . Przeczesała palcami włosy i pociągnęła usta błyszczykiem. Błysk w oczach Jonasa , gdy na nią patrzył. Ostatecznie ją przekonał. I w końcu wyszli na zewnątrz.
-Powiedzmy- posłała w jego stronę uśmiech. Jeszcze raz przejrzała się w lustrze, nie do końca przekonana czy dobrze wygląda. Niebieskie jeansy, kupione za pieniądze skoczka leżały na niej doskonale. A bluzka, idealnie podkreślała jej szczupłą talię i pełne piersi . Przeczesała palcami włosy i pociągnęła usta błyszczykiem. Błysk w oczach Jonasa , gdy na nią patrzył. Ostatecznie ją przekonał. I w końcu wyszli na zewnątrz.
Dziewczyna bez namowy przyjaciela , od razu skierowała się w stronę hotelu . W którym zatrzymali się zawodnicy. Wiedziała, że to ostatnie zawody w tym sezonie na ich skoczni. I zamierzała dobrze wykorzystać tą sytuację. Miała nadzieję na większe pieniądze. Żeby przynajmniej przez najbliższe tygodnie nie musieć się o nie martwić.
Z delikatnym uśmiechem, zajęła miejsce i rozglądnęła się z zainteresowaniem. Z jednej strony liczyła na Freitaga. Cholernie mocno chciała go zobaczyć. Z drugiej strony wiedziała, że znów będzie miała problem z zabraniem mu pieniędzy. I byłoby lepiej, gdyby chłopak w ogóle nie pokazał się dzisiaj w klubie. Z ulgą pociągnęła spory łyk piwa, które postawił przed nią Jonas. Nawet nie zaprzątając sobie głowy tym skąd wziął pieniądze.
Uniosła głowę znad kufla czując , że ktoś nad nią stoi. Ze zdziwieniem ujrzała Philippa. Wpatrującego się w nią , z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Chcesz mi znowu dopiec? Czy dziś masz lepszy dzień i zadajesz się z takimi jak ja?- odezwała się pierwsza. Ze złością mrużąc oczy.
-Pogadać chciałem- wydukał. Posyłając w jej stronę nieśmiały uśmiech.
-A czym sobie zasłużyłam na zainteresowanie kogoś takiego jak Ty? - nadal była na niego wściekła. I nie miała zamiaru mu odpuszczać.
-To ja Was zostawię na moment - Jonas podniósł się dosyć niechętnie. Przy morderczym spojrzeniu Tiny. I przy wyraźnej uldze malującej się na twarzy młodego skoczka. Który od razu zajął miejsce przy niej.
-Poniosło mnie ostatnio. Przepraszam. Jesteś dorosła i to nie moja sprawa z kim sypiasz- zaczął niepewnie.
-Masz rację nie Twoja - dziewczyna prychnęła. Coraz mocniej zirytowana.
-Ale postaraj się mnie zrozumieć . Głupio mi słuchać o tym jaka jesteś niezła w łóżku. Więc trochę się wściekłem. Jeszcze raz przepraszam - Tina patrzyła na niego z otwartymi ustami. Coraz mocniej się czerwieniąc.
-O czym Ty mówisz? - wydukała. Ona niezła w łóżku? Skąd coś takiego przyszło mu do głowy?
-Ciągle jesteś moją małą Tinką. A nagle słucham jak mój kumpel opowiada o seksie z Tobą. Wybacz, poczułem się trochę nieswojo.
- Co Ty pieprzysz Raimund?! Nie sypiam z Twoimi kumplami. Kurwa, z nikim jeszcze nie spałam - warknęła wściekła. Oblewając się po chwili rumieńcem, gdy doszło do niej, że właśnie przyznała mu się do bycia dziewicą.
- Więc Ty i Freitag?- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, jak gdyby co najmniej wygrał kryształową kulę .
- Co ja i Freitag? - prychnęła - przecież ja ledwo go znam. Czy Ty naprawdę myślałeś , że od razu dałam mu się zaciągnąć do łóżka?
Philippowi nagle ulżyło. Wierzył jej. Była tak wściekła, że nie mogłaby udawać. Więc to Richard kłamał. Chłopak parsknął śmiechem. Jakaś dziewczyny mu odmówiła. I była to ona. Jego Tinka. Przyciągnął ją do siebie i ucałował w oba policzki. Dziewczyna prychnęła zaskoczona, ciągle patrząc na niego ze złością.
Uniosła głowę znad kufla czując , że ktoś nad nią stoi. Ze zdziwieniem ujrzała Philippa. Wpatrującego się w nią , z nieodgadnionym wyrazem twarzy.
-Chcesz mi znowu dopiec? Czy dziś masz lepszy dzień i zadajesz się z takimi jak ja?- odezwała się pierwsza. Ze złością mrużąc oczy.
-Pogadać chciałem- wydukał. Posyłając w jej stronę nieśmiały uśmiech.
-A czym sobie zasłużyłam na zainteresowanie kogoś takiego jak Ty? - nadal była na niego wściekła. I nie miała zamiaru mu odpuszczać.
-To ja Was zostawię na moment - Jonas podniósł się dosyć niechętnie. Przy morderczym spojrzeniu Tiny. I przy wyraźnej uldze malującej się na twarzy młodego skoczka. Który od razu zajął miejsce przy niej.
-Poniosło mnie ostatnio. Przepraszam. Jesteś dorosła i to nie moja sprawa z kim sypiasz- zaczął niepewnie.
-Masz rację nie Twoja - dziewczyna prychnęła. Coraz mocniej zirytowana.
-Ale postaraj się mnie zrozumieć . Głupio mi słuchać o tym jaka jesteś niezła w łóżku. Więc trochę się wściekłem. Jeszcze raz przepraszam - Tina patrzyła na niego z otwartymi ustami. Coraz mocniej się czerwieniąc.
-O czym Ty mówisz? - wydukała. Ona niezła w łóżku? Skąd coś takiego przyszło mu do głowy?
-Ciągle jesteś moją małą Tinką. A nagle słucham jak mój kumpel opowiada o seksie z Tobą. Wybacz, poczułem się trochę nieswojo.
- Co Ty pieprzysz Raimund?! Nie sypiam z Twoimi kumplami. Kurwa, z nikim jeszcze nie spałam - warknęła wściekła. Oblewając się po chwili rumieńcem, gdy doszło do niej, że właśnie przyznała mu się do bycia dziewicą.
- Więc Ty i Freitag?- na twarzy chłopaka pojawił się uśmiech, jak gdyby co najmniej wygrał kryształową kulę .
- Co ja i Freitag? - prychnęła - przecież ja ledwo go znam. Czy Ty naprawdę myślałeś , że od razu dałam mu się zaciągnąć do łóżka?
Philippowi nagle ulżyło. Wierzył jej. Była tak wściekła, że nie mogłaby udawać. Więc to Richard kłamał. Chłopak parsknął śmiechem. Jakaś dziewczyny mu odmówiła. I była to ona. Jego Tinka. Przyciągnął ją do siebie i ucałował w oba policzki. Dziewczyna prychnęła zaskoczona, ciągle patrząc na niego ze złością.
-Znowu Ci odbiło?
-Przepraszam. Już myślałem , że jesteś kolejną naiwną. A Ty...
-A ja, mimo wszystko oparłam się nieodpartemu urokowi Twojego kumpla- warknęła. Znów się zaczerwieniła. Bo wcale tak nie było. Nie oparła mu się . Nie była w stanie. Nie przespała się z nim tylko dlatego, że Jonas wtedy zadzwonił. Gdyby nie to , zapewne byłaby kolejną naiwną, do odhaczenia na liście skoczka.
-Przepraszam - powtórzył, nadal uśmiechając się szeroko.
-Freitag naprawdę opowiada, że ja i on...- przerwała zawstydzona.
-Przepraszam - powtórzył, nadal uśmiechając się szeroko.
-Freitag naprawdę opowiada, że ja i on...- przerwała zawstydzona.
-Taaa - prychnął chłopak - chwalił się już po TCS. Zresztą wczoraj też , gdy z nim rozmawiałem.
-Rozmawiałeś?- nie wiadomo czemu, wystraszył ją ten fakt. Choć przecież rozmowa , pomiędzy kumplami z drużyny. Była jak najbardziej normalna.
-Pytał o Ciebie. Chciał żebym Cię tu dzisiaj ściągnął. Pewno, nie dajesz mu spokoju - chłopak kolejny raz parsknął śmiechem, za chwilę jednak spoważniał - nie powinnaś mu pozwolić wygadywać takich rzeczy. Cała nasza kadra myśli....
-Gdybym miała się przejmować tym co o mnie mówią - przerwała mu. Przyzwyczaiła się do tego, że o niej gadali. Że wyśmiewali się z niej i jej brata. Nie było to dla niej niczym nowym - gorsze rzeczy o sobie słyszałam. I to w gronie osób które znam. Więc nie mam zamiaru, zawracać sobie głowy plotkami w Waszej kadrze.
-Ale...
-Odpuść Philipp. Nie ma to dla mnie znaczenia. A Ty nie powinieneś się wtrącać. Nie rób sobie problemów. To Twoi kumple, a ja jestem tylko....
-Ty jesteś moją przyjaciółką Martina - teraz on jej przerwał. Znów poczuła się jak szczęśliwa dziesięciolatka. Mająca go przy sobie. Nie była nią niestety.
-Byłam , Philipp. Minęło wiele lat. Zmieniłam się. I sądzę , że gdybyś wiedział jaka jestem teraz. Nie chciałbyś mieć ze mną wiele wspólnego.
-No jaka jesteś?- chwycił ją za ręce , nie spuszczając z niej wzroku. Ona jednak szybko spuściła głowę, nie potrafiąc wytrzymać jego spojrzenia.
-To nie ma znaczenia . Mam swoje życie , a Ty swoje - zabrała ręce i nerwowo zacisnęła palce. Błagała w myślach, żeby już sobie poszedł. Żeby w końcu zostawił ją samą. Mimo, że tak bardzo lubiła z nim rozmawiać. Tak dobrze czuła się w jego towarzystwie.
Rozglądnęła się nerwowo w poszukiwaniu Jonasa. Zamiast przyjaciela zauważyła jednak Freitaga, wpatrującego się w nią jakoś inaczej niż zwykle. Przez myśl przeszło jej , że chłopak wie. Że się zorientował. I właśnie dlatego wypytywał o nią Philippa. Chwyciła do rąk piwo mając nadzieję, że alkohol pozwoli jej się uspokoić. Philipp podążył za jej spojrzeniem. Prychnął, gdy zauważył na kogo patrzy.
-Mam sobie iść?
-Nie!!!- prawie krzyknęła. Całkowicie zmieniając zdanie. Nie chciała tu zostać sama. Bała się. A Jonasa nadal nigdzie nie było.
-Co tak naprawdę jest między Wami? Wyglądasz , jakbyś się go bała. Coś Ci zrobił? - chłopak był wyraźnie zaniepokojony jej zachowaniem.
-To ja zrobiłam coś głupiego - odezwała się ledwo słyszalnym szeptem. Znów odwróciła głowę w kierunku Freitaga. Zajął stolik kilka metrów dalej, razem z kilkoma kumplami. Sprawiał wrażenie zajętego rozmową, co chwilę zerkał jednak w jej kierunku.
Gdy po kilkunastu minutach Jonasa nadal nie było. Dziewczyna dopiła piwo i podniosła się od stolika.
-Będę się zbierać. Jonas gdzieś zniknął. A ja nie chcę Ci zabierać więcej czasu. Chyba nie przeszedłeś tutaj po to by zajmować się kumpelą z dzieciństwa- zaśmiała się. Choć tak naprawdę, wcale nie było jej do śmiechu. To miała być jej noc. Miała załatwić większą gotówkę A Jonas gdzieś się ulotnił. Była wściekła na chłopaka. Zostawił ją samą. Choć miał jej pomóc.
-Nie wygłupiaj się. Naprawdę wolę Twoje towarzystwo. Oni czasem doprowadzają mnie do szału- parsknął. Sadzając ją z powrotem.
-Nie , naprawdę. Lepiej będzie jak już sobie pójdę.
-Nie ma jeszcze dziesiątej . Twój tata chyba nie każe Ci się stawiać w domu o tej godzinie- już w momencie gdy wypowiadał te słowa , żałował ich. Na twarzy dziewczyny od razu pojawił się grymas bólu i złości.
-On nawet nie wie , że tutaj jestem. Nie ma pojęcia , kiedy wychodzę i o której wracam. Nic go nie interesuje, poza kolejną puszką piwa lub butelką wódki - Philipp spoglądał na nią szeroko otwartymi oczami. Słyszał, że nie ma lekko. Ale nie miał pojęcia , że jest aż tak źle. Chciał coś powiedzieć , ale dziewczyna ciągnęła dalej - w dupie ma mnie i Dominika. Nie interesuje go czy mamy co jeść i w co się ubrać. Nie masz pojęcia jak bardzo go nienawidzę. Jak bardzo chciałabym, już nigdy więcej go nie oglądać. To on powinien umrzeć , nie mama.
-Przepraszam nie wiedziałem, że jest aż tak źle.
-To ja przepraszam - Martina była kompletnie zawstydzona swoim wybuchem. A Philippowi z minuty na minutę robiło się jej coraz bardziej szkoda. Dziewczyna spuściła głowę i usilnie walczyła z nadchodzącymi łzami.
-Chodź, przejdziemy się - chłopak wstał i pociągnął ją za sobą. Chwycił jej kurtkę i mimo jej oporu wyprowadził z klubu.
Tina z ociąganiem poszła z nim na górę, żeby zabrał swoją kurtkę z pokoju. I już po kilku minutach wychodzili razem na zewnątrz.
Po kilkunastu minutach spaceru, Doszła do wniosku , że wyjście z klubu było jej najlepszą decyzją w ostatnim czasie. A po godzinie zaśmiewała się do łez, popijając wino prosto z butelki. Na ich ulubionej huśtawce z dzieciństwa.
Całkowicie zapominając o swoim ojcu, o wszystkich problemach. O Jonasie i o tym po co tak właściwie przyszła dzisiaj do klubu. Znów czuła się jak dziesięcioletnia dziewczynka, nie mająca żadnych problemów. I tylko wino w jej ręce mogło wskazywać na to , że nie jest już dzieckiem.
Gdyby nie coraz mocniej padający śnieg, spędziliby w tym miejscu zapewne jeszcze kolejną godzinę, zupełnie nie przejmując się upływającym czasem.
Philipp zszedł z huśtawki, ciągnąc ją za rękę. A ona ze śmiechem zeskoczyła ze swojej, tracąc równowagę. I już po chwili oboje tarzali się w śniegu niczym dwójka dzieciaków. Tina usilnie próbowała , zrzucić chłopaka z siebie. Równocześnie unikając kolejnej kulki miękkiego puchu na swojej twarzy. Dopiero atak jej nagłego kaszlu, przerwał ich beztroską zabawę.
-Wracamy- zarządził, podnosząc się . Podał jej rękę, pomagając wstać. Tina tylko skinęła głową. Ze śmiechem wytrzepując śnieg z wszystkich zakamarków swojej garderoby.
-Dziękuję. Nie wiem kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam - Tina zrzuciła z szyi mokry szal. I rozpięła kurtkę. Gdy tylko przekroczyli próg hotelowej dyskoteki.
-Gdybym miała się przejmować tym co o mnie mówią - przerwała mu. Przyzwyczaiła się do tego, że o niej gadali. Że wyśmiewali się z niej i jej brata. Nie było to dla niej niczym nowym - gorsze rzeczy o sobie słyszałam. I to w gronie osób które znam. Więc nie mam zamiaru, zawracać sobie głowy plotkami w Waszej kadrze.
-Ale...
-Odpuść Philipp. Nie ma to dla mnie znaczenia. A Ty nie powinieneś się wtrącać. Nie rób sobie problemów. To Twoi kumple, a ja jestem tylko....
-Ty jesteś moją przyjaciółką Martina - teraz on jej przerwał. Znów poczuła się jak szczęśliwa dziesięciolatka. Mająca go przy sobie. Nie była nią niestety.
-Byłam , Philipp. Minęło wiele lat. Zmieniłam się. I sądzę , że gdybyś wiedział jaka jestem teraz. Nie chciałbyś mieć ze mną wiele wspólnego.
-No jaka jesteś?- chwycił ją za ręce , nie spuszczając z niej wzroku. Ona jednak szybko spuściła głowę, nie potrafiąc wytrzymać jego spojrzenia.
-To nie ma znaczenia . Mam swoje życie , a Ty swoje - zabrała ręce i nerwowo zacisnęła palce. Błagała w myślach, żeby już sobie poszedł. Żeby w końcu zostawił ją samą. Mimo, że tak bardzo lubiła z nim rozmawiać. Tak dobrze czuła się w jego towarzystwie.
Rozglądnęła się nerwowo w poszukiwaniu Jonasa. Zamiast przyjaciela zauważyła jednak Freitaga, wpatrującego się w nią jakoś inaczej niż zwykle. Przez myśl przeszło jej , że chłopak wie. Że się zorientował. I właśnie dlatego wypytywał o nią Philippa. Chwyciła do rąk piwo mając nadzieję, że alkohol pozwoli jej się uspokoić. Philipp podążył za jej spojrzeniem. Prychnął, gdy zauważył na kogo patrzy.
-Mam sobie iść?
-Nie!!!- prawie krzyknęła. Całkowicie zmieniając zdanie. Nie chciała tu zostać sama. Bała się. A Jonasa nadal nigdzie nie było.
-Co tak naprawdę jest między Wami? Wyglądasz , jakbyś się go bała. Coś Ci zrobił? - chłopak był wyraźnie zaniepokojony jej zachowaniem.
-To ja zrobiłam coś głupiego - odezwała się ledwo słyszalnym szeptem. Znów odwróciła głowę w kierunku Freitaga. Zajął stolik kilka metrów dalej, razem z kilkoma kumplami. Sprawiał wrażenie zajętego rozmową, co chwilę zerkał jednak w jej kierunku.
Gdy po kilkunastu minutach Jonasa nadal nie było. Dziewczyna dopiła piwo i podniosła się od stolika.
-Będę się zbierać. Jonas gdzieś zniknął. A ja nie chcę Ci zabierać więcej czasu. Chyba nie przeszedłeś tutaj po to by zajmować się kumpelą z dzieciństwa- zaśmiała się. Choć tak naprawdę, wcale nie było jej do śmiechu. To miała być jej noc. Miała załatwić większą gotówkę A Jonas gdzieś się ulotnił. Była wściekła na chłopaka. Zostawił ją samą. Choć miał jej pomóc.
-Nie wygłupiaj się. Naprawdę wolę Twoje towarzystwo. Oni czasem doprowadzają mnie do szału- parsknął. Sadzając ją z powrotem.
-Nie , naprawdę. Lepiej będzie jak już sobie pójdę.
-Nie ma jeszcze dziesiątej . Twój tata chyba nie każe Ci się stawiać w domu o tej godzinie- już w momencie gdy wypowiadał te słowa , żałował ich. Na twarzy dziewczyny od razu pojawił się grymas bólu i złości.
-On nawet nie wie , że tutaj jestem. Nie ma pojęcia , kiedy wychodzę i o której wracam. Nic go nie interesuje, poza kolejną puszką piwa lub butelką wódki - Philipp spoglądał na nią szeroko otwartymi oczami. Słyszał, że nie ma lekko. Ale nie miał pojęcia , że jest aż tak źle. Chciał coś powiedzieć , ale dziewczyna ciągnęła dalej - w dupie ma mnie i Dominika. Nie interesuje go czy mamy co jeść i w co się ubrać. Nie masz pojęcia jak bardzo go nienawidzę. Jak bardzo chciałabym, już nigdy więcej go nie oglądać. To on powinien umrzeć , nie mama.
-Przepraszam nie wiedziałem, że jest aż tak źle.
-To ja przepraszam - Martina była kompletnie zawstydzona swoim wybuchem. A Philippowi z minuty na minutę robiło się jej coraz bardziej szkoda. Dziewczyna spuściła głowę i usilnie walczyła z nadchodzącymi łzami.
-Chodź, przejdziemy się - chłopak wstał i pociągnął ją za sobą. Chwycił jej kurtkę i mimo jej oporu wyprowadził z klubu.
Tina z ociąganiem poszła z nim na górę, żeby zabrał swoją kurtkę z pokoju. I już po kilku minutach wychodzili razem na zewnątrz.
Po kilkunastu minutach spaceru, Doszła do wniosku , że wyjście z klubu było jej najlepszą decyzją w ostatnim czasie. A po godzinie zaśmiewała się do łez, popijając wino prosto z butelki. Na ich ulubionej huśtawce z dzieciństwa.
Całkowicie zapominając o swoim ojcu, o wszystkich problemach. O Jonasie i o tym po co tak właściwie przyszła dzisiaj do klubu. Znów czuła się jak dziesięcioletnia dziewczynka, nie mająca żadnych problemów. I tylko wino w jej ręce mogło wskazywać na to , że nie jest już dzieckiem.
Gdyby nie coraz mocniej padający śnieg, spędziliby w tym miejscu zapewne jeszcze kolejną godzinę, zupełnie nie przejmując się upływającym czasem.
Philipp zszedł z huśtawki, ciągnąc ją za rękę. A ona ze śmiechem zeskoczyła ze swojej, tracąc równowagę. I już po chwili oboje tarzali się w śniegu niczym dwójka dzieciaków. Tina usilnie próbowała , zrzucić chłopaka z siebie. Równocześnie unikając kolejnej kulki miękkiego puchu na swojej twarzy. Dopiero atak jej nagłego kaszlu, przerwał ich beztroską zabawę.
-Wracamy- zarządził, podnosząc się . Podał jej rękę, pomagając wstać. Tina tylko skinęła głową. Ze śmiechem wytrzepując śnieg z wszystkich zakamarków swojej garderoby.
-Dziękuję. Nie wiem kiedy ostatnio tak dobrze się bawiłam - Tina zrzuciła z szyi mokry szal. I rozpięła kurtkę. Gdy tylko przekroczyli próg hotelowej dyskoteki.
Ze śmiechem skierowała się z Philippem do baru. Próbując nie zwracać żadnej uwagi na Freitaga i resztę niemieckiej kadry, gdy koło nich przechodzili.
-Czyżby młody Ci ją zwinął ?- doszedł ją głos jednego z zawodników. Na co tylko parsknęła, ledwo powstrzymując się od komentarza.
Usiadła na wysokim krześle czekając na zamówienie chłopaka. Który uparł się że po szaleństwie na śniegu. Potrzebują oboje grzanego wina.
Upiła kilka łyków, gdy barman podał jej w końcu wino i poczuła jak alkohol przyjemnie rozgrzewa ją od środka.
Philipp chwycił ją za rękę i pociągnął w kierunku wolnego miejsca. Znajdującego się zaraz za stolikiem niemieckiej kadry. Poczuła szybsze bicie serca. Gdy Freitag podniósł się niespodziewanie i zagrodził im drogę.
-Chyba jesteś mi coś winna - rzucił, mierząc nieprzyjemnym spojrzeniem Philippa. Dziewczyna prychnęła. Wypity alkohol dodał jej odwagi. Podniosła dumnie głowę i spojrzała mu w oczy.
-Mnie się wydaje , że to raczej Ty jesteś mi coś winny- podniosła głos, żeby usłyszeli ją też inni zawodnicy. Philipp parsknął śmiechem. Doskonale wiedząc co chce powiedzieć.
-Ja Tobie?- Freitag zaśmiał się, robiąc krok w jej kierunku. Tina wstrzymała oddech. Tracąc na moment całą pewność siebie. Philipp szturchnął ją lekko, dodając odwagi.
-Ja Tobie?- Freitag zaśmiał się, robiąc krok w jej kierunku. Tina wstrzymała oddech. Tracąc na moment całą pewność siebie. Philipp szturchnął ją lekko, dodając odwagi.
- Wydaje mi się że jesteś mi winny jakieś wyjaśnienia. I Twoim kumplom też - ciągnęła, nie spuszczając z niego wzroku- powiedz mi , bo chyba nie pamiętam. Kiedy ja do cholery z Tobą spałam?
Przy stoliku zapadła nagła cisza. Wellinger nagle wybuchnął niepohamowanym śmiechem. Freitag stał przed nią . Chyba pierwszy raz, nie wiedząc co powiedzieć.
-Mało tego. Podobno opowiadasz wszystkim , że jestem niezła. Zastanawiam skąd o tym wiesz? -zaśmiała się kolejny raz - Już wiem. Ty po prostu ciągle marzysz o tym, że lądujemy razem w łóżku. Wyobrażasz sobie seks ze mną. I tak bardzo Cię to kręci. Że pomału zaczynasz się gubić w tym co jest fikcją , a co rzeczywistością.
Pociągnęła łyk wina i chwyciła Philippa za rękę. Zostawiając Freitaga samego , przy ogólnym rozbawieniu całego towarzystwa.
Oj coś czuję, że ego Richarda zostało dość mocno nadszarpnięte :D
OdpowiedzUsuńMimo iż Tina zdaje sobie sprawę z tego, jaki cel ma Richard to i tak nie może przestać o nim myśleć i rozpamiętuje noc spędzoną w jego ramionach. Chcąc nie chcąc coś do niego czuje, inaczej nie reagowałaby tak na wspomnienie skoczka. Dzięki pieniądzom Richarda zadbała o Dominica i mimo że nie zakupiła dla siebie żadnych leków to poczuła się lepiej, dzięki czemu ponownie wybrała się z Jonasem do hotelu, w którym zatrzymali się skoczkowie. I natknęła się na Philippa, z którym na początku nie miała ochoty rozmawiać i ani trochę się jej nie dziwię. W końcu ostatnio powiedział jej dużo przykrych słów. Jednak poszedł po rozum do głowy i przeprosił Tinę za swoje zachowanie, za co ma ogromnego plusa :) Przy okazji wyjawił Tinie powód, dlaczego zachowywał się tak a nie inaczej, a ona zareagowała szokiem, bo jak mogła inaczej? Wyszło na jaw, że Richard rozpowiada niestworzone historie o tym, co między nimi zaszło no i masz... Ech, Richard, Richard. Dobrze, że Tina zdecydowała się spędzić kilka w chwil w towarzystwie Philippa, czytając o ich wygłupach uśmiech nie schodził mi z twarzy <3 Takie chwile były jej zdecydowanie potrzebne i wyjawiła chłopakowi, co dzieje się u niej w domu. Może Philipp zdecyduje się pomóc dawnej przyjaciółce?
Powrót do hotelu sprowadził ze sobą wściekłego Richarda, który ma zamiar rozprawić się z Tiną, pytanie tylko, co jej powie, co zrobi? Bo po tym, jak Tina go zdemaskowała to różnie może być. Czytając o tym, jak skoczkowie śmiali się z Richarda sama zaczęłam chichrać się jak opętana, gdy wyobraziłam go sobie jak tak stoi nie wiedząc, co ze sobą zrobić :D Genialne to było hahahaha :D
Czekam z niecierpliwością na nowość i przy okazji zapraszam na prolog na: https://rana-na-sercu.blogspot.com/ :)
Pozdrawiam ;*
Kłamstwa Richarda wyszły na jaw...🤣 Przez co, stał się pośmiewiskiem wśród swoich kolegów. Jego mina musiała być bezcenna, gdy tak stał i nie wiedział co ma powiedzieć. Tina nieźle go załatwiła. 😀 Ale należało mu się! Mógł nie rozpowiadać na prawo i lewo nieprawdy. Stawiając Tinę przez to w nieciekawym świetle. Może po tej kompromitacji coś w końcu do niego dojdzie i zrozumie, że tak dalej nie może żyć i nie tylko zabawa się liczy.
OdpowiedzUsuńChoć obawiam się, że może chcieć zemścić się na dziewczynie za to ośmieszenie, a ma na nią haka w postaci tych ukradzionych pieniędzy.
Dobrze, że przynajmniej jej relacje z Philippem się polepszyły. Chłopak nareszcie spokojnie z nią porozmawiał i wyjaśnili sobie wszystkie nieporozumienia. Może to początek do odnowienia przyjaźni. Martinie przydałaby się jakaś bliska osoba na którą może liczyć i przynajmniej się wygadać.
Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. 😊
No nie powiem, trochę się wszystko pokomplikowało. Przyznam, że nie spodziewałam się takiego obrotu spraw.
OdpowiedzUsuńZacznę może od Philippa. Bardzo, bardzo się cieszę, że chłopak zdecydował się na porozmawiać z Tiną. Może nadal nie ma całego obrazu sytuacji, ale przynajmniej jest już pewien, że dziewczyna nie sypia z Richardem. Dzięki temu na pewno przychylniej spojrzy na Martine. A gdy dodatkowo dowie się, w jakiej sytuacja się znalazła, na pewno jej pomoże. W końcu kiedyś się przyjaźnili, co nie?
Nie dziwię się, że Tina jest wściekła na Richarda. W końcu wygadywał straszne bzdury przez co w oczach jego kumpli stała się głupią panienką.
Ale dobrze, że mu wygarnęła. I że wszyscy to słyszeli. Niewątpliwie nieźle zalazła tym Richardowi za skórę. Mógł jednak pomyśleć za nim zaczął wszystkim opowiadać te bzdury. Teraz będzie musiał się nieźle tłumacz kolegom, bo niewątpliwie wyszedł w ich oczach na głupka.
Choć trochę się martwię, czy nie będzie próbował wykorzystać kradzieży przeciwko Tinie. Jednak z drugiej strony, ile jest jej wstanie udowodnić.
W każdym razie, kolejne rozdział na pewno zapowiadają się równie ciekawie. Dlatego czekam na nie z niecierpliwością.
Pozdrawiam
Violin