wtorek, 5 marca 2019

11

 

  Richard wyszedł z łazienki nie przestając się uśmiechać. Miał wrażenie , że nigdy wcześniej nie był  szczęśliwszy . Że właśnie w jakiś sposób zmienia się jego życie. I to za sprawą jakiejś dziewczyny.  Czego jeszcze kilka godzin temu zupełnie się nie spodziewał. I ciągle jeszcze próbował się przed tym bronić.

      Jedno spojrzenie w kierunku Tiny sprawiło jednak , że uśmiech zniknął mu z twarzy. Stanął  jak wryty  spoglądając to na nią, to na swój portfel leżący u jej stóp. Niedowierzanie w jego oczach, szybko zamieniło się w złość i pogardę. Więc jednak. Nie mylił się wcześniej. Cholerna mała złodziejka. A on przez moment dał jej się omotać.

-To nie jest tak jak myślisz- wydukała zaciskając nerwowo palce. Widziała, że jej nie wierzy. Ona sama by sobie nie uwierzyła na jego miejscu.
-A jak kurwa?- chłopak zacisnął nerwowo szczękę , robiąc krok w jej kierunku. Odsunęła się mimowolnie do tyłu.
-Strąciłam go , gdy brałam wino. Chciałam wszystko pozbierać, gdy...- przerwała. Jej tłumaczenia i tak było bez sensu. Nie wierzył jej. Wyminęła go i chwyciła do rąk kurtkę.
-Wybierasz się gdzieś?- chwycił ją za rękę, przyciągając do siebie.
-Puść- szarpnęła się, próbując się wyrwać. Czuła coraz większy strach.
-Ile?- zacisnęła oczy, walcząc ze łzami, gdy usłyszała pytanie - no ile jestem Ci winny za tę noc?
Nie odpowiedziała. Zamrugała szybko próbując pozbyć się łez. Nie pomogło . Same zaczęły spływać po jej twarzy.
-Pytam ile? Bo chyba nie ogarniam Twojego cennika - puścił ją, podnosząc pieniądze. Chciała uciec , ale stała jak sparaliżowana nie potrafiąc się ruszyć. Wcisnął jej do kieszeni jeansów wszystkie pozbierane pieniądze - wystarczy? Bo raz bierzesz sobie za noc kilka setek, a raz marne dwadzieścia euro. Dziś w końcu pieprzyłaś się ze mną. Więc nie jestem pewny czy wystarczy.
-Ty nie rozumiesz...
-A może dałem Ci za dużo? Sprawdź, bo może starczy na jeszcze jeden numerek?- przerwał jej , gwałtownie ją do siebie przyciągając. Znów się szarpnęła . Nie zareagował. Popchnął ją w kierunku łóżka.
-Posłuchaj mnie, proszę - dziewczyna była przerażona. Wyrwała się i skuliła w jego kącie. Podciągając  nogi pod brodę - daj mi się przynajmniej wytłumaczyć.
-Co Ty chcesz mi tłumaczyć? Próbowałaś mnie kolejny raz okraść. A ja przez moment  myślałem , że się pomyliłem. Że ostatnio źle policzyłem pieniądze. Ale jednak nie . Ty zwyczajnie mi je ukradłaś. Przepraszam. Ty nie kradniesz .Ty po prostu sama zabierasz sobie zapłatę - zaśmiał się kpiąco.

   Martina spuściła głowę. Tak naprawdę nie miała pojęcia co powiedzieć. Wiedziała , że w końcu wpadnie. Od zawsze w jakiś sposób zdawała sobie z tego sprawę. Za każdym razem ryzykowała. Bo po prostu nie miała innego wyjścia. Tylko dlaczego wpadła akurat dzisiaj. Przy nim. Dzisiaj, gdy nie miała zamiaru zabrać ani centa. Łzy nieprzerwanie spływały jej po twarzy. Przysunął się do niej i zmusił żeby na niego spojrzała.
-Jakoś nie słyszę Twoich tłumaczeń- warknął - może Ty dopiero myślisz, jaką bajeczkę mi sprzedać? A może próbujesz mnie zmiękczyć swoimi łzami?
-Nie. Po prostu.. - przerwała na moment.Przełknęła ślinę i odezwała się cicho ponownie  - nic co powiem i tak Cię nie przekona.
-Spróbuj- słyszała kpinę w jego głosie. Nie było w nim nic z chłopaka, z którym kochała się chwilę temu. Któremu była gotowa oddać wszystko. I dla którego była gotowa poświęcić wszystko. Gdy pokręciła przecząco głową, tylko się zaśmiał. Chwytając do rąk telefon  - to co? Może glinom się  szybciej wytłumaczysz?
   Dziewczyna gwałtownie zbladła. Wpadła w panikę. Czuła, że wszystko wali jej się na głowę.  Jak robi jej się gorąco. I nie może oddychać. Miała wrażenie, że zaraz zemdleje.
-Błagam. Zrobię wszystko- wyszeptała . Nie mogła na to pozwolić. Nie mogła dać się zamknąć. Co wtedy stałoby się z Dominikiem? Nie miał nikogo oprócz niej. Była dla niego wszystkim.  Tak samo jak on dla niej.
-Wszystko?- zaśmiał się ironicznie. Pokiwała głową. Była gotowa zrobić wszystko. Wszystko czego zażąda.


 Richard tak naprawdę sam nie wiedział, dlaczego aż tak bardzo się wkurzył. Przecież gdzieś tam podświadomie, jeszcze kilka godzin temu przeczuwał , że to ona. Może nie chciał dopuszczać do siebie tej myśli. Ale kołatała mu się po głowie. Bo była to jedyna możliwość. I jedyne wytłumaczenie jego znikających pieniędzy. Których ubytkiem i tak zbytnio się nie przejmował. Bo nawet nie uznał ich braku. Dla niego to było tylko parę euro.

  Dlatego do końca nie rozumiał czemu, aż tak się wściekł. Przez myśl przeszła mu myśl, że przychodziła z nim do pokoju. Tylko dlatego żeby go okraść. A nie dlatego , że jej się podobał. Jak myślał na początku. I , że tak naprawdę to ona w jakiś sposób wykorzystała jego. A nie on ją. Ucierpiała jego męska duma. I chyba to właśnie doprowadzało go do szału.
 Bo poczuł się wykorzystany i rozczarowany. Rozczarowany , bo przez jakąś krótką chwilę. Miał uczucie, że ona jest inna. Niż te wszystkie dziewczyny, które zaliczał bez problemu po każdych zawodach. Że chciałby jeszcze kiedyś to powtórzyć. Że chciałby jeszcze ją spotkać.

  Złość na nią, a może i na siebie. Zupełnie nim zawładnęła. Przestał logicznie myśleć. I nie zwracał uwagi na to, że każdym kolejnym słowem ją krzywdzi.


 Patrzył na nią . Skuloną w kącie jego łóżka. I zastanawiał się co ma z nią zrobić. Gdy chwycił telefon. Żeby zadzwonić na policję. Dziewczyna wpadła w panikę. Spoglądał na nią nie wzruszony, gdy błagała go, żeby tego nie robił.
 Zaśmiał się ironicznie, nie spuszczając z niej wzroku. Ciekawe na ile jej słowa, że zrobi wszystko. Były prawdziwe. Zresztą co ona mogła mu zaoferować. Jedyną rzecz na której mu zależało. Już dostał. Przespał się z nią  bez problemu. Mimo, że wcześniej udawała niedostępną.

  Chwycił ją za nadgarstki i przyciągnął do siebie.  Brutalnie wpił się w jej usta. Tina  szarpnęła się nieznacznie. Gdy nie zareagował , poddała się jego pocałunkom.  Przywierając do niego całym ciałem. Czuł jak mocno bije jej serce. Złość zaczęła się mieszać z rosnącym pożądaniem.  Odsunął ją od siebie. Próbując nad sobą zapanować. Nie chciał kolejny raz wylądować z nią w łóżku. Choć nie. On niczego bardziej w tym momencie nie pragnął. Ale nie mógł do tego dopuścić.

  Dziewczyna nagle uniosła głowę i spojrzała mu prosto w oczy. W jej niebieskich oczach dostrzegł taki strach, że coś ukłuło go w sercu.
-Dlaczego to zrobiłaś ?- w jednej chwili reszta złości gdzieś uleciała. Ustępując miejsca temu dziwnemu uczuciu.  Którego znów nie potrafił nazwać. Nie potrafił, albo i nie chciał.
-I tak mi nie uwierzysz- odezwała się ledwo słyszalnym szeptem- przecież Ty już , mnie oceniłeś. Już z góry założyłeś kim jestem. I dlaczego zabrałam te pieniądze.
-Spróbuj to zmienić. Spraw żebym zmienił zdanie Tina- szepnął.  Znów chwycił ją za ręce. Wzdrygnęła się. Ale nie zabrała swoich dłoni.
-Ja musiałam. Nie miałam innego wyjścia- spuściła głowę. On nie spuszczał z niej wzroku. Coś w jej głosie sprawiało, że zaczynał jej wierzyć. Wierzyć, że musiała to zrobić. Chciał się jednak dowiedzieć dlaczego. Co lub kto zmusiło ją do tego.
-Ale dlaczego?
  Martina nie zdążyła odpowiedzieć. Bo rozległo się uporczywe pukanie do drzwi. Freitag nie zareagował. Ale gdy pukanie przerodziło się w walenie. Zaklął i podniósł się niechętnie.
 Otworzył drzwi nerwowym ruchem.. Widok za nimi znów wywołał u niego atak złości.
-Jest u Ciebie Tina?- dziewczyna podniosła się z łóżka słysząc głos Philippa. Z jej ust wydobył się jęk, gdy ujrzała go w towarzystwie Jonasa.
 Przyszli tutaj bo coś się stało. Była tego pewna. Przypomniała sobie wyjące syreny. I poczuła panikę ogarniającą ją kolejny raz tego wieczora.

 Freitag niechętnie wpuścił ich do środka. Odwrócił się w stronę dziewczyny i zastygł w pół kroku.
Po jej przeraźliwie bladej twarzy nadal spływały łzy. Nie to jednak było najgorsze. Jeśli kilka minut temu myślał , że się boi. To teraz była wprost przerażona.
 Nie powinien jej tak potraktować. Przegiął , nie miał prawa w ten sposób się do niej odzywać.  Podszedł  do niej, chcąc chwycić ją  za ręce. Ona jednak nie zwróciła na niego żadnej uwagi. Wyminęła go i dopadła do Jonasa.
-Powiedz , że po prostu się o mnie martwiłeś - wyjąkała - błagam Jonas. Powiedz, że przyszedłeś tu tylko dlatego bo bałeś się, że wpakuje się w jakieś gówno.
  Chłopak zacisnął szczękę. Spojrzał błagalnym wzrokiem na Philippa. Ten jednak spuścił tylko głowę, wpatrując się tępym wzrokiem w podłogę.
-Tina...- Jonas przerwał. Chwycił ją za rękę i pociągnął w kierunku wyjścia. Odwrócił się jeszcze w stronę Philippa- zabierzesz jej rzeczy?
-Co jest Jonas? Przestańcie się tak zachowywać- przerażenie u dziewczyny zamieniło się w złość. Wyrwała mu się i popędziła w kierunku windy. Dopadła do niej , naciskając przycisk. Ze złością walnęła w jej drzwi , gdy nie przyjechała.
-Poczekaj ! - usłyszała za sobą głos Jonasa. Nie zareagowała. Skierowała się w kierunku schodów. I zbiegła na dół, przeskakując po dwa stopnie na raz.
  Wybiegła przed hotel. Syknęła gdy poczuła zimny wiatr na swoich nagich ramionach.  Nie zatrzymała się jednak. Najszybciej jak potrafiła, pobiegła w kierunku domu.


   Zatrzymała się gwałtownie, kilka metrów przed budynkiem. Poczuła swąd spalenizny. Uniosła głowę, z przerażeniem wpatrując się w widok rozciągający się przed jej oczami.
 Dopadła policyjnej taśmy, którą ogrodzony był jednopiętrowy dom. Jej dom.
-Nie możesz tutaj wejść- ktoś zagrodził jej drogę. Chwytając ją za ramię. Szarpnęła się . Przerażenie dodało jej sił. Popchnęła strażaka stojącego przed nią. Usłyszała przeraźliwy krzyk. Jej krzyk, wydobywający się z jej gardła. Poczuła czyjeś ręce zaciskające się na jej pasie. Ktoś uniósł ją do góry. Ktoś próbował odciągnąć ją do tyłu. Zaczęła wyrywać się i kopać. Musiała tam wejść. Tam był Domi. Jej Domi. Jej brat.






4 komentarze:

  1. Kurczę, po tym rozdziale jeszcze bardziej nie wiem, co powiedzieć. Tina już tyle przeszła w życiu, a los nadal jej nie oszczędza. Bardzo, ale to bardzo jej współczuję, bo musi radzić sobie z z prawdziwymi trudnościami.
    Zacznę może od Richarda. Mam co do niego mieszane uczucia. Z jednej strony zachował się tak, jak się spodziewałam. Zaskoczył na Tinę, ośmieszył ją i chciał wykorzystać fakt, że ukradła mu pieniądze. Chyba ma trochę racji twierdząc, że wściekłość wywołał bardziej fakt, że to ona jakby wykorzystała jego.
    Jednak potem jakby złagodniał. Nawet chciał ją wysłuchać. I myślę, że Tina powinna mu powiedzieć prawdę. Bo choć Richard na pierwszy rzut oka jest skończonym głupkiem, to myślę, że po głębszym poznaniu wiele zyskuje. Może byłby wstanie wybaczyć Tinie, a nawet jej pomóc. W końcu chyba zachował resztki ludzkich uczuć, a zresztą mam wrażenie, że zaczynq rozumieć, że czuje do Tiny coś więcej.
    Końcówka mną wstrząsnęła. Pożar? Naprawdę? Nawet nie chcę sobie wyobrażać, co musi czuć Tina. Przecież w mieszkaniu cały czas był Dominik. Mam nadzieję, że chłopcu nic się nie stało. Tina nie przeżyłaby utraty brata. Zresztą i tak będzie im bardzo ciężko, bo stracili dach nad głową i teraz nie mają gdzie się podziać. I w tym momencie powinien wkroczyć Richard i coś zrobić. Ewentualnie Philippe. Muszą jakoś pomóc Tinie, bo sama na pewno sobie nie poradzi.
    W każdy razie teraz z jeszcze większą niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  2. Jejku, co się tutaj wydarzyło. Nawet nie chcę myśleć, jak musi się teraz czuć Tina. Przecież spełnił się jej najgorszy koszmar. Tak bardzo bała się zostawiać Dominica samego, aby nic mu się nie stało, a teraz ten pożar... Żeby tylko chłopiec wyszedł z tego cało. Innego scenariusza nie przyjmuję nawet do wiadomości. Tina i tak będzie się pewnie o wszystko obwiniać. Zostali w końcu bez dachu nad głową. Gdyby jeszcze coś stało się Dominicowi, ona by chyba tego nie przeżyła.
    Mam nadzieję, że ktoś im przynajmniej spróbuje pomóc i nie zostaną z tym wszystkim sami.
    Natomiast Richard początkowo ogromnie mnie wkurzył. Rozumiem, że miał prawo poczuć się wykorzystany i rozczarowany, ale mógłby powstrzymać się od tak przykrych słów, które powiedział Tinie. Zamiast z góry ją oceniać mógłby ją najpierw wysłuchać. Dobrze, że przynajmniej później się ogarnął i trochę spuścił z tonu. Niestety nie dane im było dokończyć rozmowy. Liczę, że gdy Richard się o wszystkim dowie, da jakieś wsparcie Tinie. W końcu dziewczyna naprawdę zaczyna coś dla niego znaczyć. A teraz będzie potrzebowała bliskich osób bardziej niż kiedykolwiek wcześniej.
    Czekam z niecierpliwością na następny rozdział. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. O, kurde, ale się porobiło. Ale jak widać moja intuicja mnie nie zawiodła i gdy tylko wspomniane zostały jakieś syreny, to od razu w głowie zapaliła mi się czerwona lampka "Oj, coś się stało. To będzie chodziło o nią. O jej dom. O jej brata.". No i miałam rację. Ona sama gdzieś podświadomie to przeczuwała, ale w tamtym momencie była bardziej zainteresowana czymś innym. A raczej kimś innym. Ale do tego wrócę zaraz.
    Mam nadzieję, że jej brat jest cały i zdrowy. Oby nic mu się nie stało i wyszedl z tego bez żadnego szwanku. Tylko pytanie... Co się tam tak właściwie stało? Czemu wybuchł pożar? Kto jest temu winny? Co teraz będzie? Gdzie będą mieszkać? Co z ich ojcem? Co z Domim? Tyle pytań, a ja nie znam na nie odpowiedzi!
    A teraz mogę przejść do tego, co się zadziało z Richardem. Wydało się, że to ona podkradała mu pieniądze. Ale tak szczerze to nie przewidywałam, że mógłby pomyśleć, że ona brała sobie zapłatę. Gdyby tylko znał prawdziwy powód... Tylko czy pozna? Albo raczej kiedy pozna? Na pewno spojrzałby na nią inaczej. Chociaż w sumie on i tak patrzy na nią inaczej niż na wszystkie poprzednie, które służyły mu tylko do jednego. Zresztą sam zaczął się przyznawać, że powoli złość z niego ulatuje i zaczyna jej wierzyć.
    Jestem strasznie ciekawa co dalej i jakie są odpowiedzi na te wszystkie pytania. Mam nadzieję, że niedługo się dowiem, dlatego z niecierpliwością czekam na następny rozdział i życzę dużo weny.
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ech, co ten Richard? No dobrze, rozumiem go, że miał prawo się wkurzyć, gdy odkrył prawdę, ale to nie usprawiedliwia go przed tymi okrutnymi słowami, które powiedział Tinie. No aż mi się nóż w kieszeni otworzył. Nie miał prawa mówić jej takich rzeczy i posądzać o najgorsze! Mógł najpierw posłuchać Tiny, a dopiero później wtrącać swoje trzy grosze, no ale stało się inaczej. Zresztą sam później nie ogarniał, czemu aż tak się zdenerwował. I kto ogarnie facetów? Bo na pewno nie ja :D Wydaje mi się, że Richard podświadomie wie, że zaczyna czuć do dziewczyny coś więcej niż tylko pożądanie i się tego boi. I próbuje to maskować na różne sposoby, ale jakoś mu to nie wychodzi... Ten późniejszy pocałunek dobitnie o tym świadczy ^^
    Dobrze, że później choć trochę spuścił z tonu i chciał wysłuchać jej wyjaśnień, ale później to już Tina nie była skłonna do zwierzeń. Ale czy można się jej dziwić? Jak miała się otworzyć przed Richardem, po tym, co chwilę wcześniej od niego usłyszała? Strasznie skomplikowane to wszystko! W dodatku ta późniejsza scena... A miałam taką nadzieję, że przepuszczenia Tiny się nie sprawdzą, że to nie będzie dotyczyło jej brata... Jednak się pomyliłam :( I nawet nie chcę sobie wyobrażać, jak ona musiała się poczuć, gdy zobaczyła dom, gdy dotarło do niej to, co się stało. Oby tylko z Dominiciem było wszystko w porządku! Tinie teraz na pewno przyda się wsparcie, więc mam również nadzieję, że będzie mogła to wsparcie odnaleźć w Richardzie.
    Czekam z niecierpliwością na nowość :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń