środa, 6 maja 2020

29



   Kilka minut temu minęła siódma,  a cały dom był jeszcze pogrążony w błogiej ciszy. Martina nie miała już ochoty dłużej leżeć w łóżku. Przez całą noc i tak nie zmrużyła oka ,  rozpamiętując ostatnie godziny.
   Ciągle zastanawiała się czy kolejne ulegnięcie brunetowi , było dobrym pomysłem. Bała się,  że skończy się tak jak ostatnio. I Richard nadal nie będzie jej traktował poważnie.
  Delikatnie wyswobodziła się z jego objęć i wstała z łóżka. Wciągnęła na siebie jego koszulkę. Pozbierała swoje ciuchy rozrzucone po podłodze i cicho wyszła z pokoju.
  Na palcach weszła do siebie , nie chcąc obudzić śpiącej w swoim pokoju Lucie. Nie udało się. Dziewczyna otworzyła oczy,  gdy ta tylko otworzyła szafkę.
-Przepraszam,  nie chciałam Cię obudzić- szepnęła wyciągając czyste ubrania - pójdę pod prysznic , a Ty śpij dalej.
-Miedzy wami chyba  wszystko ok? - rzuciła Lucie z figlarnym uśmiechem, podnosząc się. 
-Mam nadzieję- Tina spłonęła rumieńcem i czym prędzej czmychnęła do łazienki. 
-Zdecydowanie potrzebuję dziś wanny - mruknęła pod nosem. Rezygnując z szybkiego prysznica , na rzecz długiej gorącej kąpieli. Przekręciła zamek w drzwiach i już po chwili oddawała się błogiemu lenistwu w pełnej wannie wody. 
  


   Odpływała , czuła jak jej powieki robią się coraz cięższe. Jak długa noc pozbawiona snu , zaczyna dawać o sobie znać. 
-Jeszcze minutka- jęknęła , słysząc pukanie.  Było jej tak przyjemnie. Znów przymknęła oczy. Pukanie powtórzyło się. Nie to już nie było pukanie . To było walenie w drzwi, z dodatkowym naciskaniem dzwonka.   
Usiadła gwałtownie, dopiero teraz uświadamiając sobie , że nikt nie dobija się do łazienki tylko do drzwi wejściowych. 
Zaklęła pod nosem i z ociąganiem wyszła z wanny. Pukanie powtórzyło się. Delikatnie i teraz już na pewno do drzwi łazienki.
- Tina, Tina wyłaź. Proszę - ton głosu Lucie , zaniepokoił ją. Owinęła się ręcznikiem i uchyliła drzwi. Kolejne słowa Lucie sprawiły , że miała ochotę zamknąć się w tej łazience na stałe - Philipp czeka na dole. Błagam,  pośpiesz się póki reszta jeszcze śpi. Bo zaraz znów wszystko się spieprzy.

 
   Nie trzasnęła jej drzwiami przed nosem. I nie zamknęła się w łazience na stałe. Mimo , ze tak bardzo chciała  to zrobić. Zamiast tego ubrała się szybko i po cichu zbiegła po schodach.
-Wpuściłam go  do kuchni- szepnęła jej Lucie czekając na dole schodów. Tina zaklęła cicho na samą myśl o tym , co będzie się działo gdy wstanie Richard. Odetchnęła głęboko i przekroczyła próg kuchni.
-Nawet nie wiesz jak się martwiłem - zanim zdążyła się odezwać. Chłopak chwycił ją i mocno do siebie przytulił. Minęła dłuższą chwila, aż Tina odzyskała mowę.
-Martwiłeś  ? - warknęła odsuwając się -  jak zostawiałeś mi pieniądze za seks czy jak informowałeś swoją matkę, że nie chcesz ze mną rozmawiać?
-O czym Ty mówisz? Zostawiłem Ci pieniądze żebyś dała sobie radę aż wrócę. A z tym co robi moja matka nie mam nic wspólnego.
- Nie masz nic wspólnego? - podniosła głos,  szybko zorientowała się jednak, że może kogoś obudzić i dodała ciszej - To niby jak wytłumaczysz mi to , że ona informuje mnie, że nie chcesz mieć ze mną nic wspólnego A Ty znikasz na dwa tygodnie ? Przypadek?
-Tina wyjechałem z Lucą na wakacje - parsknęła po jego słowach.  Dobre sobie wakacje. Zaraz jednak przypomniała sobie wczorajsze słowa Constantina. Chłopak dokładnie powiedział, że  Philipp skądś wrócił. Może faktycznie go nie było. Ale przecież są jeszcze telefony , mógł zadzwonić, napisać. 
  Zaklęła pod nosem. Nie mógł. Przecież sama w przypływie złości rozwalił swój telefon.
-Uwierz mi Tina. Wyjechałem,  godzinę po wyjściu od Ciebie. Miałem zadzwonić. Tylko , że ten cholerny telefon wypadł mi jak wybiegałem z domu. A moja matka urządza jakieś chore jazdy. I za wszelką cenę próbuje mnie od Ciebie odciągnąć.
-Philipp...- przerwała.  Nie wiedziała co ma powiedzieć. Jego tłumaczenie nawet do niej trafiało. Czuła , ze chłopak jest szczery.Tylko teraz tak właściwie to nie miało żadnego znaczenia.
-Skąd się tu wzięłaś w ogóle? 
-A Ty ? - szybko odpowiedziała pytaniem.  Nie była gotowa mówić mu o tym co jest między nią , a Richardem. O ile coś jest w ogóle.
-Constantin dał mi w nocy znać.
-Kurwa- znów zaklęła. Pieprzony idiota , pewno chciał się odegrać za to jak go potraktowała.
-Myślałem ,  że się ucieszysz. Przecież...
-Philipp trochę się zmieniło- przerwała mu- byłam na Ciebie wściekła. Znalazłam te pieniądze i myślałam,  że... zresztą nieważne. A potem  Twoja matka odebrała ten pieprzony telefon. 
-Zmieniło się? O czym Ty mówisz? Czy jesteś tu bo...
-Co on tu do cholery robi ? - Tina drgnęła słysząc za sobą głos Freitaga. Odwróciła się gwałtownie w jego stronę,  próbując się uśmiechnąć.
-Constantin do niego zadzwonił - rzuciła,  jakby to miało wszystko wyjaśnić - Philipp przyszedł sprawdzić czy wszystko u mnie ok.
- No to sprawdził. Żyjesz i masz się dobrze - zakpił brunet i przyciągnął ją do siebie. Pocałował ją szybko i wbił wzrok w młodszego kumpla - Nie martw się.  Zajmę się nią . A Ty zajmij się sobą.
  Tina widziała jak zmienia się twarz Philippa. Jak radość z tego,  że ją widzi zmienia się we wściekłość.

  Dość już miała dzisiaj  awantur. Chciała stąd uciec i na powrót zaszyć się w wannie. Nie mogła tego jednak  zrobić. Bo zapewne nie skończyłoby się to dobrze.
-Przepraszam Philipp - wyszeptała- lepiej będzie jak sobie pójdziesz.
-Przepraszasz?  Serio wierzysz w to , że on się zmieni?- wycedził przez zaciśnięte zęby.
-A Ty serio choć przez chwilę pomyślałeś , że Tina mogłaby być z Tobą? - Freitag zaśmiał się kpiąco.
- Jak zacznie się sezon. Nie przychodź do mnie z płaczem - Tina przymknęła oczy. Po chwili usłyszała tylko huk wyjściowych drzwi. Wypuściła powietrze ze świstem. 
- Przepraszam ,  że go wpuściłam.  Ale...
-Daj spokój.  Prędzej czy później musiałabym się z nim zobaczyć Lucie- odsunęła się od Freitaga i zajęła się przygotowaniem kawy.


  Już po chwili w kuchni pojawiła się reszta skoczków. Tina odetchnęła z ulga nie widząc między nimi Constiego. Nie dość, że nie miała ochoty oglądać go po tym, co stało się w nocy. To obawiała się też, o reakcję bruneta na jego widok. Atmosfera po wizycie Philippa i tak była napięta. I niepotrzebne były jej jeszcze spięcia z nim.
 -A Constantin gdzie ? - Stephan nagle zainteresował się brakiem młodszego kolegi.
-Chyba gdzieś zniknął. Może przeszkadzały mu dość głośne odgłosy dochodzące z góry  - Andreas parsknął śmiechem. A Tina czuła jak czerwieni się aż po cebulki włosów - swoją drogą naprawdę nie mogę uwierzyć,  że postanowiłeś zostać przy jednej dziewczynie Richi.
  Tina zmięła w ustach przekleństwo. Nikt w to nie wierzył. Nikt. Tak naprawdę nawet ona w to nie wierzyła. Ktoś nie zmienia się tak nagle. To było niemożliwe.
- Zejdź ze mnie Wellinger - Freitag leniwie uniósł głowę z nad kubka kawy. Tina widziała,  że kompletnie nie ma ochoty na ten temat rozmawiać. Zagryzła wargi. Więc miała rację.  Znów dała się nabrać. Brunet od razu zauważył , że coś jest nie tak. 
-Musimy później  pogadać Tina - szepnął jej do ucha . Skinęła lekko głową.  Nie miała siły odpowiadać. Bala się,  że gdy otworzy usta zwyczajnie się rozpłacze. 


  Tina ze ściśniętym żołądkiem zamknęła drzwi za Lucie i Karlem. Cała reszta wyszła już chwilę wcześniej. I w końcu została sama z Richardem. Nie cieszyło jej to jednak. Wiedziała,  że już za chwilę będzie po wszystkim. Że już za chwilę jej życie , kolejny raz się rozsypie. 
  Nie łudziła się. Może nie znała Freitaga zbyt dobrze . Ale tego była pewna. W nocy miała jeszcze nadzieję.  Ale od rana widziała to w jego spojrzeniu. Słyszała to w tonie jego głosu. On nie chciał stworzyć z nią niczego trwalszego. Chciał po prostu kolejny raz się z nią przespać.

  Powoli weszła po schodach. Z łazienki dobiegał ją szum prysznica. Więc miała jeszcze chwilę by pomyśleć co dalej. Wiedziała, że w zaistniałej sytuacji nie będzie mogła tu zostać.
 Nie dałaby rady dłużej przebywać w tym samym domu co on. Nie mogłaby patrzeć mu w oczy. Swobodnie rozmawiać. A nawet wypić z nim kawy.  Nie było po prostu takiej możliwości. 
 Usłyszała trzaśnięcie drzwi . Jej żołądek jeszcze mocniej się ścisnął. Miała wrażenie,  że zaraz zwymiotuje.
 Przełknęła łzy dławiące ją w gardle. Obiecała sobie , że się nie rozpłacze. Nie pokaże mu , ze jej zależy.  Zacisnęła dłonie w pięści.  Gdy usłyszała jego kroki za drzwiami . Przymknęła oczy. I próbowała się przygotować na najgorsze.
-Martwisz się Philipem ?- drgnęła gdy usłyszała jego głos. Uniosła powieki i przyjrzała mu się. Nie był nawet wściekły.
-Philippem  ? Nawet o nim nie pomyślałam.
-Źle się czujesz ? - pochylił się nad nią. Tina przez moment uwierzyła w troskę w jego oczach.
-Miejmy to już za sobą - prychnęła .
-Nie bardzo wiem o co Ci chodzi . Chyba za mało spałem -mrugnął do niej. Mimo , że nie chciała momentalnie się zaczerwieniła. 
-Po prostu nie przeciągajmy tego.  Więc  pozwól ,  że Cię wyręczę- wzięła głęboki oddech i kontynuowała- byłaś pijany , ja też coś tam wypiłam. Poniosło nas kolejny raz  i tyle.  Nie martw się, rozumiem. I wyniosę się jak najszybciej. Bo jak dla mnie zrobiło się trochę niezręcznie. 
 Richard wciągnął powietrze ze świstem.  Zatkało go.  Przez moment nie wiedział co ma powiedzieć. Bo gdy się obudził. Przeszło mu to przez myśl. Schodząc rano na dół. Sam zastanawiał się co zrobić i jak się zachować. Wahał się. Nie miał pojęcia czy jest gotowy na to wszystko. A później zobaczył w swojej kuchni Philippa. I większość wątpliwości zniknęła. 
-Więc byliśmy pijani i nas poniosło? 
-Można tak powiedzieć- szepnęła. 
-I chcesz się wyprowadzić?
-A widzisz inne wyjście? Jakoś nie potrafię sobie  wyobrazić nas teraz,  pod jednym dachem. I nie zaprzeczaj , że nie będzie to dziwne jak mieszkalibyśmy tu nadal razem i udawali , że nic się nie stało. 
-Masz rację,  nawet dla mnie udawanie , że nic się nie stało byłoby dziwne.
-Przynajmniej przyznałeś mi rację- odezwała się cicho. Błagała w myślach żeby już sobie poszedł. Żeby zostawił ją sama i żeby w końcu mogła się rozpłakać. Była pewna, że długo już nie wytrzyma. Czuła , że gula w jej gardle z minuty na minutę robiła się większa. 
-Kiedy się stad wyniesiesz? - otworzyła szerzej oczy. Nie miała pojęcia,  że jest aż tak wyrachowany. 
-Do jutra mnie tu nie będzie.
-Serio mam czekać do jutra? Naprawdę nie dasz rady zrobić tego dzisiaj? 
   Zatkało ją.  Dosłownie. Nie potrafiła wydusić z siebie słowa.  A on patrzył na nią i uśmiechał się głupkowato. 
-Naprawdę aż tak bardzo mi nie ufasz ? - nagle spoważniał.
-Chyba nie dałeś mi do tego powodu- wzruszyła ramionami.
-Coś ci powiedziałem.  I nawet jak byłem pijany. Doskonale to pamiętam. Nic się nie zmieniło przez te kilka godzin. Nie chcę się Tobą bawić Tina.
-Ale ... Przecież sam przyznałeś że udawanie byłoby dziwne. Że mam się wynieść.
-Bo byłoby. Tylko kto powiedział,  że mamy udawać  ? I kto pierwszy stwierdził że się wyniesie ?

   Nic nie rozumiała. Patrzyła na niego , do końca nie rozumiejąc o czym do niej mówi. Niby coś tam docierało do jej głowy , ale nie bardzo wiedziała czy nie interpretuje jego słów tak jakby chciała. 
-Chcę spróbować Tina.  Nie wiem co z tego będzie. Ale chcę. I mam nadzieję że ty też chcesz . I jesteś w stanie choć trochę mi zaufać. 
 Tina zmarszczyła nos. O czym on mówi,  do cholery ? To nie mogło być prawdziwe. Czy właśnie ktoś taki jak Freitag stwierdził , że chce spróbować? Z nią ? Była pewna , że śni. Może tak naprawdę zasnęła w tej wannie i jest tam do teraz. I cała ta wizyta Philippa i ta rozmowa toczy się tylko w jej śnie. 
-Powiesz coś?- teraz on się zaniepokoił. Może ona tak naprawdę tego nie chce. Może się wygłupił.  Może przemyślała wszystko i zdecydowała się jednak wrócić do Philippa. Wzdrygnął się na samą myśl o tym.
-A jak się nie uda? - wyjąkała. Bo była pewna , że się nie uda. Nie mogło się udać. 
-Postaram się zrobić wszystko żeby się udało. Tylko czy ty tego chcesz Tina?
-Boję się -przyznała szczerze. Bo cholernie się bała. Że coś nie wyjdzie. Że on się nie zmieni.  Że znów będzie cierpieć.






   Pięć dni wolnego jednak mi się przydało 😉 Już nie pamiętam kiedy tak szybko dodałam następny rozdział i kiedy miałam choć zarys kolejnych 😊




4 komentarze:

  1. Wrócił Philipp. W sumie to nic takiego strasznego się tutaj nie podziało xd spodziewałam się rękoczynów, a tutaj pełna kulturka. Chciałabym współczuć Philippowi, ale nie umiem. Nie kibicuje mu i serio, wiem, że jego sytuacja i to wszystko nie było zależne od niego :> ale no sama nie wiem...
    Wkurzyłam się na Constantina, bo najpierw wprowadził zamęt, całował Tinę, a potem, dołożył do pieca i zdradził Philippowi miejsce pobytu dziewczyny. To było słabe!
    Zaskoczona jestem Richardem! i to bardzo pozytywnie! W końcu zachował się, jak dorosły. Wziął odpowiedzialność za wspólną noc z Tiną i ja się z tego cieszę :D to dobry początek, w końcu zaczynają też ze sobą rozmawiać :)
    Liczę na to, że Tina nie zostanie kolejny raz skrzywdzona...bo słowa "zobaczymy jak się zacznie sezon" były niepokojące i troszkę mnie zastanowiły.
    Pozdrawiam
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. Tak jak można się było spodziewać za sprawą Constantina, Philipp bardzo szybko dowiedział się, gdzie teraz Tina mieszka. Postawił więc jak najszybciej się z nią zobaczyć i przyszedł do domu Richarda bez chwili zastanowienia.
    Nic dziwnego, że Tina nie miała najmniejszej ochoty się z nim widzieć. W końcu przez splot tych wszystkich nieporozumień wciąż myślała, że Philipp się nią tylko bawił. Jego matka skutecznie zasiała w niej mnóstwa wątpliwości. Chłopak starał się ją wyprowadzić z błędu, co nawet zaczęło przynosić efekty i Martina zaczęła skłaniać się ku jego wersji. Nic to jednak tak naprawdę nie zmieniało, bo uczuć nie da się tak łatwo oszukać, a to właśnie do Richarda coś czuje, a nie do swojego przyjaciela z dzieciństwa. Zrobiło mi się szkoda Philippa, gdy wściekły Richard dołączył do ich rozmowy i uświadomił mu, że to on jest właśnie dla Tiny tym kimś, kim chciałby być Philipp. Na pewno poczuł się wtedy ogromnie rozczarowany i zraniony. W końcu kocha Tinę od dawna. W dodatku nie wierzy, że Richard ma szczere intencje wobec dziewczyny i uważa, że tylko ją zrani. Mam jednak ogromną nadzieję, że w tej kwestii się myli.
    Richard i Tina po wspólnej nocy musieli w końcu odbyć ze sobą szczerą rozmowę. Choć Martina zwlekała z nią jak tylko mogła, bojąc się tego, że usłyszy od Richarda, iż dla niego to nic nie znaczyło. Zamierzała się nawet wyprowadzić. Richard jednak tym razem pozytywnie ją zaskoczył, zresztą pewnie jak wszystkich proponując, aby spróbowali zaangażować się w ich relacje. To ogromny postęp. W końcu jeszcze do niedawna o jakiejkolwiek stabilizacji w jego przypadku nie było mowy. Oczywiście nie można dziwić się Tinie, że boi się mu już teraz zaufać. Nie chce po raz kolejny się rozczarować. Richard musi się trochę postarać i udowodnić jej, że rzeczywiście się zmienił. Same słowa nie zawsze wystarczą.
    Czekam jak zawsze z niecierpliwością na kolejny rozdział. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Tina po wspólnej nocy spędzonej z Richardem potrzebowała relaksu i chwili dla siebie, a co może być lepszego od odprężającej i gorącej kąpieli w wannie? No właśnie ^^ Chciała również przemknąć niezauważona do pokoju, jednak Lucie nie spała i czuwała na posterunku wprawiając nową przyjaciółkę w niemałe zakłopotanie :D Chwila błogiego relaksu Tiny została przerwana przez uciążliwe pukanie do drzwi, którego sprawcą był sam Philipp. Skoczek dopiął swego i odnalazł Martinę, a to wszystko przez Constantina, który pewnie chciał się na niej zemścić. Nie wiem, co on odwala, ale zachowuje się jak jakiś rozkapryszony dzieciak! Ugh! Philippe w końcu mógł odetchnąć z ulgą, gdy stanął twarzą twarz z Tiną, jednak szybko ten nastrój się zmienił. Wkurzona dziewczyna wygarnęła mu wszystko, co o nim sądzi, a on nie do końca rozumiał jej słowa, bo nie miał pojęcia, co takiego wygaduje. Z jego perspektywy to wszystko wyglądało zupełnie inaczej, a wzmianka o matce jeszcze dolała oliwy do ognia. Szczerze powiedziawszy myślałam, że Tina dłużej będzie się na niego wściekać, ale przecież w sumie skoczek był niewinny. Pojawienie się Richarda przelało czarę goryczy. Philippe nie może pogodzić się z tym, że Tina i Richard znów się do siebie zbliżyli... Cóż, nie dziwię mu się, bo w końcu darzy dziewczynę uczuciem. Jego słowa odnośnie Richarda są niepokojące :/ Oby ten scenariusz się nie sprawdził!
    Odnośnie Richarda to czyżby on w końcu zmądrzał? :D Serio, nie spodziewałam się po nim tak męskiej decyzji! Drżałam przy tej ich rozmowie, bo bałam się, że znów wszystko trafi szlag, ale na szczęście się pomyliłam. Ta szczerość była im potrzebna. Richard pozytywnie mnie zaskoczył propozycją związku ^^ Oby tego nie schrzanił :D
    Czekam na nowość z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam :*

    OdpowiedzUsuń
  4. Okej, przyznam bez bicia, że strasznie bałam się tego rozdziału. Co tu dużo mówić, po tym, co się stało atmosfera między Richardem i Tiną była bardzo napięta. Dodatkowo fakt, że działali trochę pod wpływem alkoholu na pewno nie polepszał sytuacji. Dlatego bałam się kolejnej kłótni i kolejnego załamania relacji.
    Szczególnie, gdy okazało się, że w domu pojawił się Philippe. Co nie mogło się skończyć dobrze. Do chłopaka chyba nadal nie dociera, że między nim i Tiną niczego nie będzie. Żyje złudną nadzieją, że są sobie pisani, że ona też go kocha i że będą żyli długo i szczebli. Trochę mi go żal, szczerze powiedziawszy. Zauroczył się wyjątkowo nieszczęśliwie, a jeszcze do tego musi odkręcać słowa matki. Mam jednak nadzieję, że czas będzie działał na jego korzyść i w końcu ochłonie. Zrozumie, że nic z tego nie będzie.
    Boję się jednak, że to płonne nadzieje. Philippe jeszcze namiesza, ale liczę, że nie zrobi czegoś naprawdę głupiego. Na razie przede wszystkim powinien odpocząć i wszystko jeszcze raz sobie przemyśleć. Przecież prędzej czy później rozpocznie się zgrupowanie, a on będzie musiał współpracować z Richardem. Lepiej żeby do tego czasu wszystko mieli wyjaśnione.
    Bo o dziwo jestem pewna, że Richard mówi prawdę i dotrzyma słowa. Naprawdę widać, że zależy mu na Tinie. Jest w niej po prostu zakochany. Dobrze, że dziewczyna dała mu szansę. Trzymam kciuki, by ich związek szedł ku jak najlepszemu. Właśnie tego oboje teraz potrzebują –– prawdziwej miłości, zaufania i wyjścia na prostą. Skoro dla Tiny Richard jest gotowy zmienić swoje przyzwyczajanie, to znaczy, że są sobie pisani.
    Cóż, chyba nie pozostaje mi nic innego jak z niecierpliwością czekać na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń