poniedziałek, 18 maja 2020

31

 
   Cały weekend kręciła się nerwowo po domu. Nie potrafiąc znaleźć sobie miejsca. Bała się.  Cholernie się bała. Niby mu ufała,  ale i tak była przerażona.  Ciągle myślała o tym co robi. I z kim .
   Lucie próbowała ją zająć na wszystkie możliwe sposoby. Ale nic nie pomagało. Nie potrafiła przestać myśleć. Nie potrafiła przestać się bać. 
 W niedzielny wieczór jej strach osiągnął maksimum. Wiedziała,  że brunet zejdzie z innymi do klubu. Była wręcz tego pewna. I była pewna , że będzie się przy nich kręcić tłum chętnych dziewczyn. 
Przecież widziała to już kilkukrotnie na własne oczy . Wiedziała jak to wygląda. 


 Zamknęła drzwi za przyjaciółką . Zapewniając ją , że da sobie radę.  Że położy się spać. I wstanie gdy Richard będzie już w drodze do domu.
  Sama przez moment była pewna swoich słów. Naprawdę myślała,  że weźmie gorącą kąpiel i zagrzebie się na długie godziny pod kołdrą. Myliła się. 
 Chwyciła telefon gdy tylko znalazła się na górze. Drżącymi palcami , wybrała numer Jonasa. Musiała się stąd wyrwać. Musiała choć na chwilę wyjść z domu. 
  Wciągnęła na siebie dżinsy i bluzę. Nie zawracała sobie głowy makijażem. Ani tym jak wygląda. W końcu nie szła zdobywać pieniędzy. Chciała tylko napić się piwa z kumplem. Włosy spięła w luźnego koka i zbiegła po schodach. Wyszła przed dom. Akurat gdy Jonas wyłonił się zza rogu. Zmusiła się do uśmiechu i pociągnęła go za rękę w stronę pobliskiego baru. 


  Kolejne piwo to nie był dobry pomysł. A może był ? Zaczynało jej szumieć w głowie, już dawno nie czuła tego uczucia oszołomienia i zobojętnienia. Przestała myśleć . I przestała się bać. Zaśmiała się.
-Chodź. Odprowadzę Cię- Jonas był zdecydowanie trzeźwiejszy z ich dwójki. Pokręciła przecząco głową,  nie przestając się śmiać. Nie zamierzała iść do domu. Nie chciała znów siedzieć w czterech ścianach. Nie chciała na powrót myśleć. O tym z jaką dziewczyną brunet wylądował w pokoju.
 Na moment posmutniała. Na samą myśl o tym , że chłopak może być teraz z inną. W jej oczach zaszkliły się łzy.

  Pociągnęła kilka łyków piwa. Jonas zmarszczył brwi. Poczuła jak ktoś siada kolo niej. Odwróciła głowę. Chris. Od razu się spięła. Jego towarzystwo równocześnie ją drażniło i krępowało.
-Dawno Cię tutaj nie było- szepnął,  nachylając się nad nią. Czuła jego oddech na swoim policzku. Rękę wsuwająca się pod jej bluzę. Wzdrygnęła się czując jego palce na swojej nagiej skórze.
- Muszę do łazienki- podniosła się gwałtownie. Przez chwilę,  walczyła ze sobą, aby opanować zawroty głowy. Względnie jej się to udało. Przecisnęła się pomiędzy ludźmi w kierunku wyjścia.

  Słońce zaszło już jakiś czas temu. I temperatura w końcu trochę spadła. Odetchnęła świeżym powietrzem, opierając się o ścianę budynku. To było jej zdecydowanie potrzebne. 
-Nie miałaś iść do łazienki? - wzdrygnęła się słysząc koło siebie jego głos. 
-Bardziej chyba  potrzebowałam powietrza.
-Za dużo alkoholu? - zmniejszył odległość między nimi. Jeszcze mocniej przylgnęła do ściany. Przeklinała siebie w myślach. Za swoja głupotę. Co ją w ogóle  podkusiło , że wyszła na zewnątrz. W łazience byliby przynajmniej jacyś ludzie. 
-Chyba trochę przesadziłam - zaśmiała się, chcąc opanować rosnące zdenerwowanie.
-Zaczynałem się już o Ciebie martwić, tak długo nigdzie się nie pokazywałaś- znów się przysunął. Zaczęło jej brakować tchu. Był tak blisko, że nie mogła oddychać. Napierał na nią całym ciałem. Czuła jego dłonie na swoim ciele. Czuła jego podniecenie. Bała się. Chciała krzyknąć,  ale strach ją paraliżował.
-Tu jesteś- z ledwością powstrzymała się, by nie rzucić się Jonasowi na szyję, gdy usłyszała jego głos. Chris odsunął się od niej niechętnie. Ciągle nie spuszczając z niej oczu. Miała wrażenie, że rozbiera ja wzrokiem. 
Dopadła do przyjaciela i chwyciła go  za rękę. 
-Chcę do domu - szepnęła. Ciągnąc go w kierunku ulicy.




   Pierwszy weekend z zawodami wypadł lepiej niż się tego spodziewał. Już po piątkowych kwalifikacjach wiedział ,  że będzie dobrze. Zajął w nich trzecie miejsce. I z wielkimi ambicjami przystąpił do sobotniego konkursu. 
 Przegrał tylko z Karlem. Dlatego nawet nie zmartwił go fakt, że do zwycięstwa zabrakło mu jedynie kilka dziesiątych punktu.
 Niedzielny konkurs drużynowy poszedł im równie dobrze. I na wiślańskiej ziemi znowu rozbrzmiał ich hymn. 
 W doskonałych humorach całą drużyną władowali się do busa, który miał ich odwieźć wprost do hotelu. 
-Chyba wszyscy się ze mną zgodzą, że należy nam się dzisiaj porządna impreza- zaśmiał się Wellinger. A on tylko przewrócił oczami. Sam się sobie dziwił , ale jakoś nie miał ochoty schodzić dzisiaj do klubu. 
 Wiedział jednak , że było to nieuniknione. Bo cała ekipa nie dałaby mu żyć. No może Sev i Karl daliby mu spokój. Ale cała reszta zapewne nie powstrzymałaby się od złośliwych komentarzy.
 Dlatego już kilka godzin później,  razem z resztą siedział w loży klubu, wiślańskiego hotelu. Kończąc kolejne piwo. 
  Ze znudzeniem wpatrywał się w grupę nastolatek,  tańczących coraz bliżej ich stolika. Prychnął pod nosem , gdy Wellinger w końcu je zagadał. A czwórka dziewczyn w mig  zajęła miejsce przy nich. Jakby tylko na to czekały. Przezornie przesunął się w stronę Karla. Przy rozbawionym spojrzeniu Andreasa. 
-Tiny tutaj nie ma. Co dzieje się na wyjazdach nie wychodzi stad . Zapomniałeś? 
-Daj spokój- burknął tylko. I na powrót zajął się piciem piwa. 
   Dziewczyna koło niego nie zauważała , ze nie jest nią zainteresowany. I z sekundy na sekundę była bliżej. Miał wrażenie,  że za moment będzie siedział Karlowi na kolanach.
-Chodź po kolejne- z ulgą przyjął słowa Seva i podniósł się od stolika.
-Możemy iść na górę,  jak nie chcesz tutaj siedzieć- przyjaciel próbował przekrzyczeć głośną muzykę,  gdy stanęli w kolejce po piwo- możesz też dzisiaj zapomnieć o Tinie.
-A ty zapominasz o Caren?- prychnął do przyjaciela. W sumie znał odpowiedź na to pytanie. Od kilku lat jeździli razem na zawody i Severinowi nie zdarzyło się nawet przez chwilę spojrzeć na inną.
-Kocham Caren - Sev wzruszył ramionami,  przecież to było oczywiste - A Ty kochasz Tinę ? I jesteś w stanie być jej wierny? 

  Freitag spojrzał na niego niepewnie. Nie wiedział co odpowiedzieć. Lubił ją . Bardzo. Tego był pewny. Ale czy mógł to nazwać miłością?  Nigdy ani on, ani ona nie rozmawiali na ten temat. Byli ze sobą. I było im ze sobą dobrze. Dogadywali się. Tęsknił za nią. I bezustannie o niej myślał. Wariował gdy widział ja w towarzystwie swoich kumpli lub jakichkolwiek innych facetów. Ale czy ją kochał ?
- Nie wiem - rzucił zgodnie z prawdą - lubię ją. 
-No a ta małolata? Nie masz ochoty zniknąć z nią na górze?- Sev wskazał głową na dziewczynę, która chyba stęskniona ich nieobecnością, zbliżała się do baru. Przyjrzał jej się uważnie. Była niezła. Krótka, obcisła sukienka podkreślała jej długie nogi i smukłą talie. Zawiesił wzrok na zbyt głębokim  dekolcie i dużym biuście.  
  Zauważyła jego wzrok i uśmiechnęła się. Oblizała zmysłowo usta i przygryzła delikatnie dolną wargę. Przeczesała palcami długie włosy.  Zrobiła krok w jego kierunku i bez słowa wpiła się w jego usta.  Oddał pocałunek,  całkowicie zaskoczony. Jego dłonie mimowolnie przejechały po jej biodrach. Po chwili zaciskając się na jej zgrabnym tyłku.
  Głośne chrząknięcie Severina sprawiło ,  że odskoczył od niej gwałtownie. Ona nie była przecież Martiną , a do tego nadal znajdowali się na środku klubu. Zaklął głośno, zabierając piwo z rąk przyjaciela. Pierwszy weekend zawodów, a on prawie dał plamę. 
-Wypiję to piwo na górze- warknął tylko i zniknął za drzwiami lokalu.


  Obudziła się koło południa z okropnym bólem głowy. Zdecydowanie przesadziła wczoraj z alkoholem. Gdy Jonas odprowadził ją wczoraj do domu. Nie potrafiła przestać myśleć o sytuacji z Chrisem. Strach spowodował,  że szybko opróżniła butelkę wina znalezioną w lodówce. A z kolejną zwyczajnie zasnęła na kanapie. Jęknęła,  podnosząc się. Musiała doprowadzić się do porządku, bo Richard powinien za niedługo wrócić. 
   Na samą myśl o chłopaku,  znów strach ścisnął jej serce. Przed oczami widziała go w hotelowej dyskotece. Z jakąś nowo poznaną dziewczyną. Nie potrafiła przestać o tym myśleć. Obraz wciąż pojawiał się w jej głowie.
   Szybko przeszła do kuchni. Postawiła wino na stole. Nastawiła ekspres do kawy i poczłapała pod prysznic. Stanęła pod strumieniem chłodnej wody próbując zmyć  z siebie zapach alkoholu. Nie chciała żeby brunet widział ją w tym stanie. Nie chciała żeby domyślił się,  że nagle przestała mu ufać. Przecież nie miała do tego powodu. A przynajmniej o tym nie wiedziała. Nie potrafiła jednak nic poradzić na to , że wyobraźnia podsuwała jej raz za razem nowe scenariusze. 


  Wyszczotkowała dokładnie zęby i ubrała się. Czuła się trochę lepiej. Wyrzuciła pustą butelkę po winie. Nalała sobie kawy i usiadła. Jej wzrok zatrzymał się na drugiej butelce, stojącej na stole.     Potrząsnęła głowa i zajęła się piciem kawy. Mimowolnie jednak ciągle,  zerkała w kierunku  wina. Dopiła szybko kawę i wstała.  Musiała się czymś zająć. Tylko czym?
   W ciągu weekendu z  nudów  wysprzątała już cały dom. Zrobiła pranie i umyła nawet okna. Jeśli będzie tak się zachowywać przy każdym wyjeździe bruneta. Po miesiącu będą mieszkać w warunkach , bardziej niż sterylnych. Prychnęła pod nosem. Wrzuciła kubek do zmywarki i wyszła z kuchni. 
   W połowie schodów wróciła się. Chwyciła wino i popędziła na górę. Walnęła się na łóżko i włączyła telewizor. Upiła kilka łyków i skrzywiła się. Znów przechyliła butelkę. Było zdecydowanie za słodkie. Nie przeszkodziło jej to jednak w szybkim opróżnieniu butelki.
   Odkąd zamieszkała z brunetem ograniczyła alkohol. Czasem wypijała lampkę wina do kolacji. Albo butelkę piwa gdy przychodził Karl . 
 Do wczoraj, nie pamiętała już o przyjemnym uczuciu oszołomienia po alkoholu. O tym zobojętnieniu jakie ją ogarniało , po kolejnej butelce piwa lub wina. O znikających problemach i głupich myślach.
  Zwinęła się w kłębek na łóżku, próbując zasnąć. Z płytkiego jeszcze snu wyrwało ją pukanie do drzwi. Uśmiechnęła się,  zbiegając po schodach. Była pewna , że to Richard.  
Zmarszczyła nos z niedowierzaniem wpatrując się w Philippa. Była równocześnie wściekła i szczęśliwa, że go widzi. 
-Czego chcesz ? -prychnęła wychodząc na zewnątrz.
-Zaoszczędziłem Ci drogi do mnie - uśmiechnął się cynicznie.
-Co Ty pieprzysz? Nie wybierałam się do Ciebie. Ani dziś, ani w  najbliższym czasie.
-Wiec jeszcze nie wrócił? Jeszcze nic nie wiesz ? -poczuła jak brakuje jej tchu. Jak znów ogarnia ją strach. Więc nie myliła się.
-Podobno impreza się udała. Jak zawsze zresztą. Freitag nawet się nie krył. Całował się z jakąś panną na środku klubu. Prawie ją tam rozebrał.  Potem nagle zniknął. Nie muszę ci mówić,  że ona też.
-Nie było Cię tam - warknęła- skąd możesz to wiedzieć?
-Constantin...
-Daj spokój. Ten dupek jest na mnie wściekły. Wymyśli wszystko byleby mi dopiec-przerwała mu. 
-Nie bądź naiwna Tina. On nie zmieni się dla Ciebie. Zostaw go. I daj sobie pomóc.
-I niby Ty mi pomożesz? Ty i Twoja matka ?- zakpiła. 
-Zdradził Cię. Wystarczył pierwszy weekend.
- Nie wierzę Ci Philipp. Idź stąd i zostaw mnie w końcu w spokoju- weszła do domu , trzaskając drzwiami. Rozpłakała się gdy tylko została sama. Nie myliła się. Wiedziała,  że tak to się skończy. 


  Miał dosyć. Był niewyspany i zmęczony. Do tego targały nim wyrzuty sumienia . Przez ten cholerny pocałunek. Dziewczyna go zaskoczyła. A on na moment się zapomniał. Na kilka sekund. Wiedział jednak , że te kilka sekund może go drogo kosztować. Nie zamierzał  mówić Tinie.  I miał nadzieję,  że nikt inny tego nie zrobi. To była tylko chwila. Jeden cholerny pocałunek. Nie chciał  jej zranić. Nie zasługiwała na to. To nic dla niego nie znaczyło.
  Westchnął ciężko i wszedł do domu. Już na progu uderzyła go cisza. Wystraszył się. Jego serce przyspieszyło.  Wbiegł po schodach na górę. Odetchnął z ulgą, gdy zobaczył ją śpiąca na łóżku. Usiadł przy niej  i zmarszczył nos. Czuł zapach alkoholu. Na ziemi dostrzegł butelkę po winie. Pochylił się i pocałował ją w czoło. Od razu otworzyła oczy. Były zaczerwienione i opuchnięte od płaczu. 
-Coś się stało? Coś z Dominikiem ?- zaniepokoił się.
-Była przynajmniej ładna? Czy poszedłeś z pierwszą lepszą ?- wycedziła przez zaciśnięte zęby. Miał wrażenie,  że dostał w twarz. Przecież nie mogła wiedzieć.  Skąd do cholery?
-O czym Ty mówisz Tina ?- nie zamierzał jej mówić wcześniej . I teraz też nie zmienił zdania. 
-Nie udawaj. Podobno nawet się nie kryłeś. 
-Nie mam pojęcia o czym mówisz. Skąd w ogóle przyszło Ci to do głowy?
-Philipp..
-Do jasnej cholery Tina - przerwał jej wściekły, gdy tylko usłyszał imię chłopaka- jego tam nawet nie było.  Naprawdę wierzysz w brednie które ci opowiedział? Przecież on jest w stanie wymyślić cokolwiek , bylebyś do niego wróciła.
-Podobno najpierw się z nią przelizałeś na środku klubu. A potem razem zniknęliście.
-Kurwa Tina. Z nikim się nie przelizałem, jak to ujęłaś. Zniknąć, fakt zniknąłem. Sam. Nie chciało mi się tam siedzieć . Możesz spytać chłopaków.  Weź, zadzwoń do Karla. Wiesz , ze on Cię nie okłamie- wyciągnął telefon i włożył jej do ręki. Patrzył jej prosto w oczy. Brnął w to głupie kłamstwo. I nawet nie drgnęła mu powieka. Widział jak się waha. Jak nie wie co jest kłamstwem. A co nie.
- Nie będę robić z siebie idiotki - prychnęła w końcu.
-Wierzysz mi? Powiedz tylko czy mi wierzysz?
-Chcę Ci wierzyć - szepnęła.
-To uwierz Tina. Nie zrobiłem niczego głupiego. Niczego co mogłoby Cię skrzywdzić- kłamał. Skrzywdził ją. Tym pocałunkiem. Tym kłamstwem .  Nie mógł jednak się do tego przyznać. Nie potrafił. 




  Dziś wyszła kolejna wersja kalendarza nowego sezonu. Letnie skoki coraz bardziej się oddalają. I pomalutku zaczynam tracić nadzieję , że w ogóle się odbędą. 
  Jedyną dobrą informacją w ostatnich dniach jest Richard w kadrze 1a , bo po jego ostatnich występach nie byłam pewna czy do niej trafi ;)

4 komentarze:

  1. Okej, wcale nie dziwię się Tinie, że podczas nieobecności Richarda chodziła taka zestresowana. Każdy dobrze wie, jaki był. Ludzie nie zmieniają się przecież tak łatwo, dlatego jej strach jest zrozumiały. Tym bardziej, że zaczęła coś do niego czuć i jak każdy człowiek nie chce być zraniona.
    Dalej, Richard dalej niezdecydowany? Co to znaczy lubię ją? Lubić to można koleżankę. Myślałam, że on w końcu doszedł do wniosku, że to coś więcej. Pocałunek to dla mnie zdrada, ale każdy patrzy na to z innej strony. Dziewczyna tutaj sama się na niego rzuciła, więc w sumie poza tymi rękami na jej biodrach, to nie można go aż tak oskarżać, bo jeśli dobrze zrozumiałam, to do pokoju powędrował sam?
    Kolejny Philipp. Nie poddaje się chłopak, czaje, ale robi tylko zamieszanie. Naopowiadał Tinie rzeczy, które trochę odbiegają od tego, jak był naprawdę. Tym bardziej, że go tam nie było! Nasłuchał się jakiś plotek i tylko je powtarza, a przecież nie każdy musi lubić Richarda i ktoś mógł troszkę podkoloryzować tę historię.
    Cóż końcówka pozostawiła we mnie pustkę. Niby się pogodzili, ale pozostało między nimi to dziwne napięcie. Im serio przydałaby się taka na maksa, ale taka serio, serio szczera rozmowa. Ze wszystkimi bólami, zarzutami, obawami i myślami. Bez rozmowy i komunikacji nie ma związku :)
    Do następnego
    N

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś tak czułam, że sielnka nie potrwa długo. Nigdy nie trwa. Tina i Richard za duźo przeszli, zbyt gwałtowne życie wiedli,by ot tak stać się idealną parą. Dodatkowo jego wyjazdy, jej brak znajomych... cóż w końcu musiało się coś stać
    Zacznę może od wizyty Tiny w klubie. Przyznam, że bałam się, że skończy się ona o wiele gorzej. Gdy ten mężczyzna zaczepił Tinę... naprawdę obawiałam się najgorszego. Dobrze, że w pore wkroczył Jonas. A Tina przynajmniej ma nauczkę, by trzymać się od klubów i alkocholu jak najdalej.
    Pojawienie się Philippa zupełnie mnie nie zaskoczyło. I jak na początku naprawdę go lubiłam, to teraz strasznie mnie irytuje. Stał się totalnie zaborczy, hamski, zachowuje się, jakby Tina była jego własnością. I jeszcze wyjeżdża z tym, co to niby Constantin widział... raczej powinien przywalić kumplowi w łeb za to, jak potraktował Tinę.
    Richard też ma przerąbane. Poszedł świętować z kumplami sukces, a tym czasem skończył całując jakąś pustą lalę. Cóż, kompletnie go za to nie winię. To ona się na niego rzuciła. Na szczęście w porę się opamiętał i do niczego więcej nie doszło.
    Ale powinien się zastanowić nad słowami przyjaciela. Bo może naprawdę kocha Tinę?
    Strasznie ciekawi mnie, co teraz zrobi Tina. Czy uwierzy Richardowi? Czy postanowi dać mu szansę?
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń
  3. Brak zaufania w związku nigdy nie kończy się niczym dobrym, co świetnie widać po relacji Tiny i Richarda, która nie potrafi znaleźć sobie miejsca, gdy tylko ten wyjeżdża na zawody. Dziewczyna nieustannie żyje wtedy w stresie i zadręcza się obawami, czy przypadkiem nie jest w tym momencie właśnie zdradzana, a skoro zaczął się sezon, to będzie w takim stanie tkwiła niemal na okrągło. Co nie skończy się dla niej niczym dobrym. Już teraz z tego stresu znowu sięga po alkohol, przez który pakuje się potem w takie niebezpieczne sytuacje, jak ta z Chrisem, do którego wprost brakuje mi słów. Jak można być tak podłym typem? Tina zdecydowanie powinna trzymać się od niego z daleka. W końcu, gdyby nie Jonas, to kto wie, jak to wszystko by się skończyło.
    Niepokojący jest także stosunek Tiny do alkoholu. Bardzo często o nim myśli i co gorsza coraz trudniej jej się mu oprzeć. A takie rewelacje, jak te Philippa w niczym jej na pewno nie pomogą. Rozumiem, że chłopak jest zraniony, ale mógłby to wszystko rozegrać dużo bardziej taktownie. Niby zależy mu na Tinie, a zupełnie się z nią ostatnio nie liczy. Najważniejsze jest dla niego, aby tylko dopiec Richardowi. W dodatku jeszcze Constantin, który o wszystkim go na bieżąco informuje...
    Richard znowu mnie zawiódł. Co to w ogóle za jakieś "lubię" Tinę. Lubić to sobie może kolegę, a nie dziewczynę, z którą mieszka i snuje plany na przyszłość. W dodatku wciąż trudno mu się oprzeć pokusie jakieś przygody z przypadkową dziewczyną. Jeśli to ma tak wyglądać co tydzień, to prędzej czy później niestety ulegnie. Już teraz było bardzo blisko i doszło do pocałunku. Na całe szczęście tylko do niego, ale powinien się do wszystkiego przyznać Tinie, zwłaszcza że i tak już o tym wiedziała. A tak niepotrzebnie ją okłamał. Oni muszą ze sobą szczerze porozmawiać. W innym przypadku nic z tego wszystkiego nie wyjdzie.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  4. Zaufanie jest niezwykle ważną rzeczą w związku... Gdy go nie ma, albo gdy jest umiarkowane łatwo poddać w wątpliwość uczucia drugiej osoby. Tina i Richard zaryzykowali i stworzyli związek po dość burzliwej znajomości. I gdy wydawało się, że wszystko jest na dobrej drodze ku temu, by to zaufanie rosło z każdym dniem to pojawił się Philipp, który zachwiał pewnością Tiny. Teraz dziewczyna, gdy tylko Richard opuszcza dom, gdy znajduje się na zgrupowaniu, bądź na wyjeździe, nie może znaleźć sobie miejsca i oddaje się ponurym myślom. Mu ku temu prawo przez wzgląd na życie, jakie wcześniej wiódł Richard, jednak było już znacznie lepiej, a pojawiła się rysa. Swoją niepewność postanowiła odreagować w klubie, w którym natrafiła na tego okropnego Chrisa. Koleś jest zbyt nachalny i gołym okiem widać do czego dąży. Dobrze, że Jonas zjawił się w samą porę, zanim stało się najgorsze. Tina powinna przystopować z alkoholem. Jasne, można się przy nim rozluźnić i jest to nawet wskazane, ale dziewczyna zbyt często sięga po butelkę, co kiedyś może być tragiczne w skutkach. Jest jeszcze młoda i nie powinna niszczyć swojego organizmu tymi trunkami. Przyjemne otępienie kiedyś zniknie i trzeba będzie się zmierzyć z życiem.
    Znów mam zagwozdkę jeśli chodzi o Richarda. Lubi Tinę? Lubić można panią w sklepie, a nie dziewczynę, z którą się mieszka i z którą snuje się plany na przyszłość. Wkurzyły mnie jego słowa, bo w końcu powinien jasno postawić sprawę. W dodatku ta sytuacja w klubie :/ Nachalna dziewczyna wykorzystała okazję i pocałowała Richarda, gdy on tego wcale nie chciał. W dodatku widział to Constantin, który mści się na Tinie i od razu poleciał z tym do Philippa. Skoczek przedstawił Tinie zupełnie inny obraz sytuacji i się posypało. Philipp nie powinien się mieszać w nie swoje sprawy, bo do niczego go to nie doprowadzi. Rozumiem, że chce dla Tiny jak najlepiej, ale nie tędy droga.
    Richard po powrocie nie powinien okłamywać Tiny. Dziewczyna i tak już o wszystkim wiedziała, więc to nie miało sensu. Chyba znowu przydałabym im się szczera rozmowa, bo bez jej przeprowadzenia wszystko może szlag trafić.
    Czekam na nowość z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam ;*
    (Też bym chciała mieć brata, który mieszka w Londynie i który trenowałby piłkę hahahaha :D)

    OdpowiedzUsuń