niedziela, 30 grudnia 2018

2



  Martina  zdenerwowana weszła do  pięciogwiazdkowego hotelu. I z zainteresowaniem rozglądnęła się po obszernym holu. Gdy nikt nie zwrócił na nich uwagi, skierowała swoje kroki w kierunku, z którego dobiegała głośna muzyka. Ciągnąc chłopaka za rękę.
 Nadal lekko zestresowana przekroczyła próg dyskoteki.  Po krótkiej chwili dojrzała pustą lożę i z westchnieniem ulgi zajęła miejsce. Nie czuła się tutaj zbyt dobrze. To miejsce jakoś ją przytłaczało. Miała wrażenie, że zaraz ktoś ją stąd  wyrzuci. Bo tutaj nie pasuje.
  Nie chciała tu być. Bała się. Miała dziwne przeczucie, że coś będzie nie tak. Właśnie miała zamiar poprosić Jonasa , żeby stąd poszli. Gdy zauważyła, że chłopak gdzieś zniknął. Zostawiając ją samą. Jeszcze tego jej brakowało. Policzyła w myślach do dziesięciu próbując się uspokoić. Ciągle rozglądając się nerwowo wokół siebie.

  Zmrużyła oczy przyglądając się zawodnikom , pojawiającym się z każdej strony. Głębiej wcisnęła się w miękką kanapę, gdy obok przeszło kilku reprezentantów Niemiec. Wiedziała , że dwóch z nich mieszkało dosłownie kilka przecznic obok niej.  Często mijała ich na ulicy. Nigdy nie zaszczycili jej nawet spojrzeniem, ale nie chciała ryzykować. Nie miała pojęcia czemu tak się bała. Przeważnie, nie zwracała uwagi na to czy ktoś ją zna.
  Odetchnęła gdy Jonas w końcu usiadł na przeciwko niej. Podsuwając pod nos piwo.
-Tylko nie pytaj skąd mam kasę- mrugnął do niej, a ona łapczywie upiła kilka łyków. Próbując opanować rosnące zdenerwowanie.

-Tinka?!- podniosła gwałtownie głowę słysząc swoje imię. Nikt nigdy nie mówił do niej Tinka. Nikt oprócz Philippa. I to właśnie Philipp stał przed nią uśmiechając się od ucha do ucha. Mimowolnie uśmiechnęła się i stanęła przed nim. Chwycił ją mocno w pasie i zakręcił w okół siebie.
-Nie mogę uwierzyć, że to  Ty- zaśmiał się stawiając ją na ziemi. Ona też nie  mogła w to uwierzyć. Przecież dosłownie kilka godzin temu o nim myślała.

  Zadarła głowę i przyjrzała mu się uważnie. Ani trochę nie przypominał chłopca  którego zapamiętała z dzieciństwa. Z którym spędziła długie godziny na zabawie i wzajemnym dokuczaniu sobie. Pamiętała jak inne dzieciaki śmiały się z nich nazywając zakochaną parą. Byli wprost nierozłączni i wszędzie chodzili razem. Był od niej starszy o rok. I mimo , że chodził do klasy wyżej wszystkie przerwy spędzali razem na szkolnym boisku. A po lekcjach zazwyczaj czekali na siebie, żeby razem wracać do domu.
  A później zmarła jej mama i najpierw nie miała ochoty wychodzić ze swojego pokoju. A potem na okrągło zajmowała się bratem.  A on poświęcał coraz więcej czasu na treningi. I tak ich drogi pomału się rozeszły.
-Philipp Raimund , to naprawdę Ty- zaśmiała się lekko- trochę się zmieniłeś.
-Trochę?- prychnął rozbawiony - Ty za to w ogóle. Dalej jesteś taką  małą, uroczą  dziewczynką.
 Walnęła go w ramię, ciągle się śmiejąc. Po chwili jednak spoważniała. Jego towarzystwo trochę utrudniało jej zadanie. Usiadła chwytając do ręki piwo. Po chwili zaskoczona poczuła jak chłopak zajmuje miejsce przy niej. Przy lekkim niezadowoleniu Jonasa.
-Nie wracasz do kumpli?- zerknęła na niego z boku.
-Ciągle się z nimi widuję. A z Tobą nie rozmawiałem od ładnych paru lat -mrugnął do niej. Uśmiechnęła się do niego. I już po kilku minutach, całkowicie zapomniała o zdenerwowaniu.


-Chyba nie jestem Ci dzisiaj potrzebny- Jonas dopił piwo i podniósł się miejsca. Czuł się jak piąte koło u wozu w ich towarzystwie. Martina nie zwracała na niego żadnej uwagi pochłonięta rozmową z dawnym przyjacielem. Co chwilę wybuchając śmiechem. Jakby zupełnie zapomniała , po co tak naprawdę tutaj przyszli. Dopiero po jego słowach uniosła głowę, lekko zdezorientowana.
-Nie wygłupiaj się -rzuciła z uśmiechem. Chłopak pokręcił jedynie głową i skierował się w stronę wyjścia. Martina podniosła się i szybkim krokiem podążyła za nim.
-Nie możesz mnie zostawić. Nie poradzę sobie sama- jęknęła.
-Daj spokój. I tak przy nim nic nie załatwisz. A ja nie chcę Wam przeszkadzać- prychnął.
-Zaraz się go pozbędę. Obiecuję Jonas. Tylko błagam nie zostawiaj mnie samej.
-Odpuść dzisiaj . I baw się dobrze . Pierwszy raz w życiu masz okazję się pobawić. Skorzystaj. A kasą będziemy się martwić jutro- pocałował ją w policzek i wyszedł z lokalu. Nie zwracając uwagi na ogarniającą ją panikę.

   Martina została sama. I nagle poczuła się jak mała , bezbronna dziewczynka. Stałą pośrodku wielkiej sali, nie wiedząc co zrobić.  Z niepokojem rozglądnęła się w około. Jej wzrok zatrzymał się na Philippie który nadal zajmował miejsce w jej loży. Westchnęła cicho i ruszyła w jego stronę.
 Wiedziała, że nie może odpuścić. Jutro może nie mieć okazji. Bała się, nigdy jeszcze robiła tego bez Jonasa. Nie miała pojęcia jak sobie poradzi sama. Kto jej pomoże jak sytuacja zabrnie za daleko.

 Była już prawie przy stoliku, gdy poczuła jak coś zimnego zalewa jej piersi i cały przód sukienki. Zaklęła głośno, podnosząc głowę. Spuściła ją tak samo szybko. Tracąc resztkę pewności siebie.
 Czy naprawdę z wszystkich zawodników  w klubie, musiała wejść akurat na kogoś miejscowego.
-Przepraszam- wyjąkała tylko, patrząc w podłogę. Błagała w myślach, żeby chłopak sobie poszedł. Ten jednak nie miał chyba takiego zamiaru. Gdy uniosła głowę ciągle stał w miejscu , bezczelnie gapiąc się w jej dekolt.
-Jesteś stąd? Bo chyba się jeszcze nie znamy- rzucił nie spuszczając z niej wzroku. Czuła jak się czerwieni, pod jego spojrzeniem. Znów zaklęła, rzucając błagalne spojrzenie w stronę Philippa. Chłopak od razu przy niej stanął.
-Nic Ci nie jest?
-Nic- prychnęła , odzyskując głos. Jego obecność jak zawsze ,dodawała jej odwagi- oprócz tego, że śmierdzę jakbym się wykąpała w beczce piwa.
-Naprawdę znalazłeś sobie niezły sposób na podryw Freitag - rzucił w kierunku kumpla, na co Martina jeszcze mocniej się zaczerwieniła. Ten zaśmiał się tylko, nadal nie odrywając od niej wzroku.

 Westchnęła wkurzona. Była mokra i śmierdząca. W tym stanie raczej niczego nie załatwi.  Jonas miał chyba rację, musiała dzisiaj odpuścić. Pochyliła się nad stolikiem , zabierając kurtkę. Czuła wzrok skoczka na swoim tyłku. Prychnęła nieznacznie i się wyprostowała.
-Będę się zbierać- wspięła się na palce, całując Philippa w policzek. Chłopak chwycił ją w pasie, przytulając do siebie.
-Mam nadzieję , że teraz spotkamy się szybciej niż za siedem  lat-  szepnął jej do ucha. Chyba trochę zawiedziony, że już wychodzi. Uśmiechnęła się , mając jednak nadzieję , że to nie nastąpi. Odwróciła się na pięcie, kompletnie ignorując sprawcę całego zamieszania.


  Wyszła przed hotel. Trzęsąc się z zimna. Mokra sukienka nie polepszała jej sytuacji.  Oparła się o ścianę budynku. Zastanawiając się co dalej.
   Była wściekła. Straciła pół nocy, a miała tylko dwadzieścia euro. Przez myśl przeszło jej , że mogłaby przecież pobiec się przebrać.Zadzwonić do Jonasa.  I jeszcze wrócić. Jednak na samą myśl o przyjacielu z dzieciństwa, który zapewne będzie jeszcze w środku, zrezygnowała.
-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie- wzdrygnęła się słysząc czyjś głos. Freitag stał przed nią uśmiechając się bezczelnie. Z dwoma piwami w rękach.
-W Twoim stanie dwa kolejne piwa są chyba niewskazane  - prychnęła odrywając się od ściany- może zamień je na soczek?
 Skoczek parsknął śmiechem Odkładając je na ziemię. Wyminęła go  i zaczęła iść w kierunku domu. Zdążyła zrobić kilka kroków , gdy chwycił ją za rękę.
-Daj mi spokój- zmierzyła go niechętnym spojrzeniem.
-To może zacznę od przepraszam?- z jego twarzy nie schodził uśmiech, czym doprowadzał ją do szału.
-Przeprosiny przyjęte- rzuciła byleby się odczepił- a teraz wybacz, jest mi zimno bo jakbyś nie zauważył jestem cała mokra.
-Nie da się nie zauważyć- jego wzrok znów na chwilę zatrzymał się na jej piersiach. Gdy zorientował się , że zauważyła jego spojrzenie uśmiechnął się bezczelnie - Przestań się wygłupiać. Jeszcze się rozchorujesz. I będę miał wyrzuty sumienia.
-Wybacz, ale niezbyt interesują mnie Twoje ..- przerwała , bo pociągnął ją za rękę, nie zwracając uwagi na jej opór.
-Dam Ci coś suchego, a to szybko wyschnie.
  Martina wybuchnęła głośnym śmiechem, po jego słowach. Czy on naprawdę myślał , że da mu się zaciągnąć do hotelowego pokoju. Chłopak puścił jej dłoń i podniósł z ziemi piwa, podając jej jedno.
  Dziewczyna stanęła, niepewna co ma zrobić. Wiedziała, że najmądrzejszym posunięciem. Będzie zignorowanie go i pójście do domu. Ale  właśnie w tej chwili zdała sobie sprawę, co znaczy jego zaproszenie na górę.
   Otwierała się przed nią szansa na zdobycie większej gotówki. Co kusiło ją jak nigdy. Z drugiej strony, bała się iść z nim do pokoju. Tym bardziej , że nie było w pobliżu Jonasa.
 Wiedziała przecież na co Freitag  liczy. A do tego nie miała zamiaru się posunąć. Zmierzyła go od góry do dołu. Chłopak był już lekko wstawiony. Ale nie na tyle by nie pamiętać co się stało. Kalkulowała czy da radę zwodzić go jeszcze jakiś czas, aż wypije o jedno piwo za dużo.
Odetchnęła głęboko.  Musiała zaryzykować.  Przecież, chyba nie zrobi niczego wbrew jej woli. Na jego twarzy pojawił się triumfujący uśmiech , gdy zabrała z jego rąk piwo i weszła do hotelu.




4 komentarze:

  1. Tina raczej na pewno nie spodziewała się, że wpadnie w hotelu na swojego przyjaciela z dzieciństwa. A jednak! Los bywa przewrotny :) Wcale się nie dziwię, że na samym początku ogarnęła ją panika i że czuła się niezbyt pewnie w całym tym towarzystwie. Dobrze, że na początku miała obok siebie Jonasa, którego obecność działała na nią uspokajająco. Ale później, gdy pojawił się Philipp nie było możliwości, by Tina zrealizowała swój cel. Może z jednej strony to dobrze? Przynajmniej miała możliwość spędzenia kilku beztroskich chwil nie martwiąc się o nic, będąc sobą. Sam Jonas to zauważył i sprytnie zostawił dziewczynę z Philippem :D I wtedy do akcji wkroczył Richard ^^ Faktycznie wybrał sobie sposób na podryw, nie ma co :D Tina mu pokazała, gdzie raki zimują ^^ Philipp nie był zbytnio pocieszony, gdy Tina oznajmiła, że już wychodzi, ale mam nadzieję, że spotkają się w niedługim czasie.
    Oho! Bardzo jestem ciekawa co wydarzy się w pokoju Richarda... Mam nadzieję, że będąc w takim stanie nie zrobi czegoś, czego potem by żałował. Chociaż Tina na pewno mu na to nie pozwoli. A czy odważy się na kradzież? Jestem niezwykle ciekawa, dlatego czekam z niecierpliwością na nowość życząc szczęśliwego Nowego Roku :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Plany Tiny w zdobyciu potrzebnych jej pieniędzy zostały pokrzyżowane przez niespodziewane spotkanie dawno nie widzianego Philipa.
    Dawni przyjaciele mieli okazję przez chwilę porozmawiać i po wspominać dzieciństwo. Szkoda, że ich kontakt się urwał, bo wyglądali na zgranych przyjaciół. Ale może jeszcze nie wszystko stracone i jest szansa na odbudowanie tej relacji?
    Jonas postanowił odpuścić tego wieczoru i to samo radził Tinie. W końcu przyda się jej chwila rozrywki i odskocznia od naprawdę nie najłatwiejszego życia.
    Martina nie potrafiła jednak za bardzo odnaleźć się w tym miejscu i postanowiła zakończyć spotkanie z przyjacielem z dzieciństwa. Przed opuszczeniem hotelu powstrzymało ją jednak niespodziewane i niezbyt fortunne spotkanie z Richardem. Który wyraźnie przesadził z wypitym alkoholem. Stając się bardzo pewnym siebie. Tina w końcu zdecydowała się pójść z nim do pokoju. Oby tylko z tego nie wynikło nic, czego któreś będzie później żałować.
    Czekam na nowy rozdział z niecierpliwością. 😊

    OdpowiedzUsuń
  3. Pobyt w hotelu nie do końca skończył się tak, jak Tina chciała. Nie zdobyła pieniędzy, ale za to spotkała przyjaciela z przeszłości. I dodatkowo w końcu mogła się trochę wyluzować. Na pewno taki wieczór był jej potrzebny, bo co jak co, ale ma zdecydowanie za dużo na głowie. Miała okazję choćby przez jedną noc odpocząć. Nawet Jonas odpuścił widząc, że dziewczynie potrzebna jest zabawa.
    Ale w tym wszystkim pojawił się Richard. Który wybrał sobie bardzo specyficzny sposób na podryw. Przyznam, że trochę niepokoi mnie jego rola w tym wszystkim. Narazie jeszcze nie stało się nic złego, ale w każdej chwili może się stać. Szczególnie, że Tina zamierza wykorzystać sytuacje i okraść skoczka. A on jest pod wpływem alkoholu. Więc cała sytuacja może się bardzo źle skończyć.
    W każdym razie dużo weny życzę i z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń