Richard walnął się na łóżko , gdy tylko zamknęły się drzwi za dziewczyną. Jęknął cicho i spróbował skupić swoje myśli na czymś innym. Co nie do końca mu się udawało. Ciągle miał przed oczami jak stoi przed nim zawstydzona w samej bieliźnie. I już na samą myśl o tym robiło mu się gorąco.
Czemu do cholery zadzwonił ten jej pieprzony telefon? Gdyby nie to, zapewne w tym momencie by ją z niej zrywał . Westchnął ciężko , zaciskając powieki. Jeszcze tego brakowało, żeby przez nią nie mógł teraz zasnąć.
Trzask drzwi oznajmił powrót Severina do pokoju. Nawet nie otworzył oczu udając , że śpi. Nie miał ochoty odpowiadać na pytania, jaka była w łóżku. Bo i skąd niby miał to wiedzieć. Była pierwszą dziewczyną która, zwiała mu z pokoju. I na pewno nie zamierzał tego tak zostawić.
Obudził się rano, mając wrażenie, że pęknie mu głowa. Uniósł się nieznacznie, rozglądając się po pokoju. Łóżko obok było puste. Więc Sev na pewno wyszedł już pobiegać. Nieźle. Powinien do cholery być teraz z nim. Powinien trenować. A nie leczyć kaca w pokoju hotelowym. Jęknął i chwycił do rąk butelkę wody. Wypił prawie połowę. I zwlókł się z łóżka. Powłócząc nogami skierował się do łazienki. I z głośnym hukiem zatrzasnął drzwi.
Przed oczami znów pojawiła mu się ta mała. Zacisnął powieki, próbując pozbyć się jej ze swojej głowy i czym prędzej wszedł pod strumień zimnej wody.
Po kilku minutach poczuł się odrobinę lepiej. Nie był jednak pewien, czy może się pokazać Wernerowi. Zerknął w lustro , nadal nie wyglądał zbyt dobrze. I wątpił czy ktokolwiek uwierzy w jakąś historię o dopadającej go grypie. Zważywszy na sporych rozmiarów malinkę na jego szyi. Zaklął głośno. Kiedy do cholery ją zrobiła?
Gdy wyszedł, Sev siedział na łóżku zerkając na niego z rozbawieniem. Freitag zmierzył go wściekłym spojrzeniem. Na co ten zrobił tylko minę, typu "to kompletnie nie moja sprawa". I zniknął w łazience. Po kilku minutach, usłyszał szum wody. Oznajmiający mu , że przyjaciel bierze prysznic. Usiadł na fotelu. Znów zobaczył ją przed sobą.
-Ogarnij się- warknął wściekły, sam na siebie. Obraz przed jego oczami, nie chciał jednak zniknąć. Przypomniał sobie jej rozciętą wargę. I liczne siniaki, na ciele. Które mogłyby sugerować, że regularnie wdaje się w bójki. Prychnął pod nosem. To niedorzeczne. Nie wyglądała na dziewczynę która lubi się bić. Wydała mu się jakaś taka krucha i delikatna. Taka inna niż wszystkie.
Jej tłumaczenie o roztrzepaniu. Też jakoś go nie przekonywało. Zostawała więc tylko jedna możliwość. Ktoś robił jej krzywdę. Mimowolnie zacisnął ręce w pięści.
-Idziemy?- Richard wzdrygnął się słysząc głos przyjaciela. Tak mocno się zamyślił, że nie zauważył nawet wyjścia, przyjaciela z łazienki.
-Taa, jasne- podniósł się ciężko. I wyszedł z pokoju, ciągle czując na sobie . Uważny wzrok kumpla.
Gdy tylko zajęli miejsce przy stoliku .Cała reszta ekipy, obdarzyła go takim samym rozbawionym spojrzeniem. Jak Sev kilkanaście minut temu.
-Impreza się udała? - Andreas ledwo powstrzymywał śmiech, próbując nie udławić się sokiem.
-A co było nas słychać i nie mogłeś zasnąć?- odgryzł się Freitag , chwytając kubek z kawą. Pociągnął spory łyk, nie zwracając uwagi , że gorący napój parzy mu język.
-Musiała być tego warta, że aż tak zaryzykowałeś - Wellinger nie potrafił już powstrzymywał śmiechu. Zwijając się na krześle.
-I była. Założę się, że dawno nie miałeś takiego seksu - Richard ani myślał przyznawać się do tego, że nic między nimi nie było.
-Chyba nieźle go wykończyła, bo gdy wróciłem spał już jak dziecko- parsknął Sev. Freitag zaśmiał się tylko. Na co Philipp nerwowo zacisnął szczękę.
-Popatrz, a wyglądała na takiego dzieciaka- wtrącił się do rozmowy Stephan.
-Doświadczony z niej dzieciak- mrugnął do niego Freitag.
-Która to? Bo chyba coś mnie ominęło? - Karl z zainteresowaniem podniósł głowę.
-Ta mała do której próbował zarywać Philipp. A ten zwinął mu ją sprzed nosa- zaśmiał się Stephan. Na co młodszy chłopak, obdarzył go wściekłym spojrzeniem.
-Wcale do niej nie zarywałem.
-No skądże. To ja siedziałem wpatrzony w nią jak w obrazek. Szepcząc sobie coś na uszko, A teraz wprost skręca Cię z zazdrości - Stephan nie miał zamiaru przestać żartować z osiemnastolatka,
-Odpieprz się . Znam ją od piaskownicy- burknął wyraźnie urażony chłopak, na co Freitag nagle się ożywił. Więc Philipp nie poznał jej wczoraj w klubie. Znali się wcześniej. Uśmiechnął się pod nosem. Na samą myśl o tym , że dziewczyna najprawdopodobniej jest miejscowa. I będzie ją miał na wyciągnięcie ręki.
-Znasz ją? Ona jest stąd? - Andreas dostał kolejnego napadu śmiechu, nagłym zainteresowaniem przyjaciela.
-No jest- prychnął Philipp. Nie mając ochoty mówić nic więcej. Był wściekły. Miał o Tinie, zupełnie inne zdanie. Nie sądził, że jest kolejną głupiutką dziewczyną gotową zrobić wszystko dla jego kumpli z kadry A.
Ale w końcu przyjaźnili się, gdy byli dziećmi. Ostatni raz rozmawiał z nią gdy miała dziesięć lat. Wtedy wydawała mu się najcudowniejszą dziewczyną na całym świecie. Mimo, że często sobie dokuczali. Był gotowy zrobić dla niej wszystko.
Długo nie mógł pozbierać się po tym jak zmarła jej mama. A ona całkowicie odcięła się od wszystkich. Nawet od niego. Z zamyślenia wyrwał go rozbawiony głos Andreasa.
-Nie wierzę. Laska naprawdę musi być niezła w łóżku, że Richiego interesuje coś więcej niż szybki numerek po zawodach.
-A kto powiedział , że coś więcej? - Freitag uniósł głowę - w końcu spędzamy trochę czasu w domu. Dobrze mieć w okolicy chętną, a do tego znający się na rzeczy panienkę.
Philipp ze złością zmrużył oczy. Gdyby nie widok Wernera kilka metrów od nich, chyba by się na niego rzucił. A tak tylko , odsunął z hukiem krzesło. I szybkim krokiem opuścił towarzystwo.
-Przegiąłeś , młody nieźle się wkurzył - parsknął Stephan, rozbawiony całą sytuacją- chyba powróciły do niego dziecięce uczucia.
-Wyjdzie mu to na dobre. Powinien się skupić na skokach, a nie na uganianiu się za dziewczynami- prychnął Freitag.
-A Ty? Kiedy do cholery przestaniesz uganiać się za laskami i skupisz się na skokach?- nawet poważny ton Wernera nie powstrzymał, Andreasa przed kolejnym wybuchem śmiechu- jak Ty w ogóle wyglądasz? Zdajesz sobie sprawę , że powinienem Cię dzisiaj odsunąć ze składu?
-Przecież nic mi ....
-To, że dobrze Ci teraz idzie , nie znaczy , że nie mogę Cię wypieprzyć - Richard chyba nie widział go jeszcze tak wściekłego. Sam zdawał sobie sprawę z tego , że w nocy lekko przegiął - więc ogarnij się, albo wylatujesz.
-Jasne - burknął tylko pod nosem, wiedząc , że nie ma co z nim dyskutować. Dokończył szybko kawę. I czym prędzej zniknął trenerowi z oczu.
Na korytarzu minął Philippa i miał ochotę zapytać o tą małą. Ale chłopak zmierzył go tylko nieprzyjemnym spojrzeniem . I zatrzasnął drzwi swojego pokoju. Freitag zaśmiał się po nosem. Wielka afera, o jakąś małolatę. Jak mu tak zależy , niech sobie ją zabiera. Tylko wcześniej on musi ją jeszcze zaliczyć. Zresztą to może zrobić nawet wtedy, gdy będzie z jego kumplem. W niczym mu to nie przeszkadza .
Wszedł do pokoju i pospiesznie zaczął pakować torby. Miał to zrobić wczoraj, ale przecież miał ważniejsze sprawy. Wrzucał wszystko jak popadnie, żeby nie musieli na niego czekać. Nie miał ochoty kolejny raz tego ranka, narażać się Wernerowi. Podniósł spodnie rzucone na podłogę . I od razu przypomniał sobie szczupłą brunetkę na jego łóżku. Zaklął , gdy na ziemię wypadł jego portfel, a jego zawartość rozsypała się po podłodze.
Szybko wsunął karty oraz pieniądze na swoje miejsce. I wcisnął portfel do torby. Coś mu jednak nie pasowało. Wyciągnął go z powrotem i przeliczył banknoty. Sto trzydzieści euro. Powinno być co najmniej o trzysta więcej. Trochę wczoraj wydał w hotelowym barze. No ale bez przesady.
Przez myśl przeszło mu , że ktoś go okradł. Ale to było raczej nierealne. Przecież wczoraj bawili się w swoim gronie. A może, ta mała? Nie, to niemożliwe. Nie wyglądała na złodziejkę. Poza tym przecież był z nią prawie cały czas. Zapewne wypadły mu gdy płacił za alkohol.
Wrzucił portfel z powrotem do torby i zasunął zamek. Nie zamierzał zaprzątać sobie tym głowy. To było tylko kilka euro. A on zdecydowanie bardziej , wolał myśleć teraz o czymś innym.
Przez myśl przeszło mu , że ktoś go okradł. Ale to było raczej nierealne. Przecież wczoraj bawili się w swoim gronie. A może, ta mała? Nie, to niemożliwe. Nie wyglądała na złodziejkę. Poza tym przecież był z nią prawie cały czas. Zapewne wypadły mu gdy płacił za alkohol.
Wrzucił portfel z powrotem do torby i zasunął zamek. Nie zamierzał zaprzątać sobie tym głowy. To było tylko kilka euro. A on zdecydowanie bardziej , wolał myśleć teraz o czymś innym.
Kilka minut przed ósmą Martina odstawiła brata do szkoły. I skierowała swoje kroki do pobliskiego supermarketu. Miała wrażenie , że zdobyte w nocy pieniądze wypalają jej dziurę w kieszeni. Nie miała pojęcia, dlaczego to ją aż tak dręczy. Przecież on nawet nie uzna braku tych kilku banknotów. Dla niego to tylko kilka euro. A dla niej i brata to kilkanaście dni jedzenia.
Wyrzuty sumienia zaczęły zanikać, z każdym kolejnym produktem wkładanym do koszyka. Na jej twarzy pojawił się nawet lekki uśmiech, na samą myśl o tym . Że będzie mogła przygotować bratu normalny obiad.
Gdy przekroczyła próg domu, dopadły ją kolejne wątpliwości. Zrzuciła z siebie kurtkę i powoli zaczęła rozpakowywać zakupy. Przecież on jej nic nie zrobił. A ona go okradła. W sumie inni też jej nic nie zrobili. Więc dlaczego, to właśnie teraz ma jakieś głupie poczucie winy. Prychnęła pod nosem. Sam się o to prosił. Po co zabierał ją do pokoju. Poczuła oblewające ją gorąco na samą myśl po co.
Zaklęła głośno gdy karton mleka wyleciał jej z rąk, lądując na palcach lewej stopy.
-Powinnaś się ogarnąć idiotko- mruknęła , zła na samą siebie- bujasz w obłokach , a obiad sam się nie zrobi.
Nagle znieruchomiała przerażona. Co powie ojcu? Jakim cudem w domu znalazło się jedzenie. Gdy jeszcze wczoraj oberwało jej się za to , że nic nie ma. Szybko zgarnęła większość rzeczy z powrotem do torby i wyniosła do swojego pokoju. Ojciec nigdy do niej nie zaglądał. Poupychała co się dało pomiędzy ciuchami. I wróciła do przygotowania obiadu.
Wciśnie mu jakąś bajeczkę , że dostała kilka euro od Jonasa. I kupiła parę rzeczy na obiad. Najwyżej znów jej się dostanie. Nie dbała o to. Ważne , że Domi zje coś normalnego.
Wygląda na to, że Richard jednak nie zorientował się, że Tina ukradła mu pieniądze. Może to i lepiej? Nie potrzebne są jej dodatkowe problemy. Dziewczyna i tak zadręcza się już ogromnymi wyrzutami sumienia. Jakich, jeszcze nigdy do tej pory nie doświadczyła, a to daje dużo do myślenia. Widocznie nie tylko Richard nie może o niej zapomnieć.
OdpowiedzUsuńOby tylko jej ojciec się nie zorientował, że ma jakieś większe pieniądze i po raz kolejny nie zrobił krzywdy jej albo Dominicowi.
Tryb życia Richarda pozostawia wiele do życzenia. Wieczna zabawa, przelotne znajomości i zaniedbywanie swoich obowiązków. Coraz bardziej sobie igra, co może nie skończyć się dla niego dobrze. Może to przypadkowe spotkanie z Tiną coś zmieni? Dziewczyna jako jedyna zagościła w jego myślach na dłużej. Może więc to ona jest dla niego szansą na zmianę. Najpierw musi ją jednak odszukać, co wcale nie będzie najłatwiejsze. Na pomoc Philippa raczej niech nie liczy. Zwłaszcza po tych wszystkich komentarzach na temat Tiny o poranku, które porządnie wyprowadziły chłopaka z równowagi.
Strasznie ciekawi mnie jego stosunek do dziewczyny. Czy to tylko troska o dawną przyjaciółkę, czy może chodzi o coś więcej i rzeczywiście odżyły jakieś dawne uczucia o których nikt nic nie wie?
Robi się jeszcze ciekawiej niż było. Dlatego z niecierpliwością czekam na następny rozdział. :)
Richard na razie nie domyśla się, kto ukradł mu pieniądze i bardzo dobrze. IU mam nadzieję, że szybko o tym zapomni. Jednocześnie jednak nie potrafi zapomnieć o Tinie? Czyżby dziewczyna aż tak wpadła mu w oko? Czy też chce ją tylko "zaliczyć? Mam nadzieję, że jednak to pierwsze, bo nie znoszę takiego przedmiotowego traktowania kogokolwiek.
OdpowiedzUsuńI czyżby Philip był zazdrosny. Na pewno martwi się o Tinę. W końcu była jego przyjaciółką z dzieciństwa. Na razie uważa, że bardzo się zmieniła, ale gdy pozna prawdę, na pewno zmieni zdanie. Ciekawi mnie, co wtedy zrobi? Będzie próbował pomóc dziewczynie? I czy teraz postara się ja odnaleźć i na przykład ostrzec przed Richardem?
Rozumiem, że Tina ma wyrzuty sumienia po kradzieży, ale musiała to zrobić. W końcu jej brat musi coś jeść. Mam nadzieję, że ich ojciec nic się nie domyśli i w ogóle, że nie pojawi się w najbliższym czasie. No chyba, że już po poprawie.
Przyznam, że teraz z jeszcze większą niecierpliwością oczekuję na następny rozdział. Co zrobi Richard? Jak zachowa się Tina? I kiedy prawda o zachowaniu jej ojca wyjdzie na jaw?
Życzę dużo weny :)
Violin
Odetchnęłam z ulgą, że Richard, gdy zorientował się, że brakuje mu gotówki w portfelu nie rozpętał piekła. Przeszła mu myśl, że to może Tina, ale na szczęście szybko się jej pozbył. Oby do tego nie wracał! Widać, że Tina wywarła na nim niemałe wrażenie, bo nie może przestać o niej myśleć. Pytanie tylko... Czy chodzi mu tylko i wyłącznie o to, by dziewczyna była kolejną na jego liście, czy może chodzi o coś więcej? Mam nadzieję, że to drugie, bo na razie jego styl życia pozostawia wiele do życzenia. Oby go Werner nie wyrzucił z kadry, bo już pokazał swój charakterek ^^
OdpowiedzUsuńSzkoda, że Richard zaczął rozpowiadać, że spędził tę noc z Tiną. Widocznie jego wizerunek nie mógł ulec zniszczeniu. Bo co by powiedzieli koledzy, gdyby znali prawdę? Ech, panie Freitag... Do tego wszystkiego Philipp po tych wszystkich rewelacjach zbudował sobie nowy obraz Tiny, który odbiega od tego, w który wierzył. Być może faktycznie do głosu doszły jakieś uczucia z przeszłości? Kto wie!
Rozumiem Tinę oraz to, że odczuwa wyrzuty sumienia, ale musiała się do tego posunąć. Dla brata i dla siebie. Mam tylko nadzieję, że ich ojciec nie odkryje tych zapasów jedzenia, bo nie wyobrażam sobie, jakie piekło mógłby rozpętać.
Z niecierpliwością czekam na nowość, żeby poznać odpowiedzi na dręczące mnie pytania :)
Pozdrawiam ;*
Nowe rozdziały na http://wysokie-nadzieje.blogspot.com/ i https://te-entregare-mi-vida.blogspot.com/ zapraszam ;*
Usuń