poniedziałek, 11 maja 2020

30

 

    Lipcowe słońce wdzierało się do pokoju. Zmuszając Martinę do otwarcia oczu. Przyciągnęła się leniwie i usiadła na łóżku. Sprawdziła godzinę na wyświetlaczu telefonu, który brunet podarował jej jakiś czas temu. I uśmiechnęła się. Miała jeszcze kilka godzin zanim chłopak wróci z  ostatniego zgrupowania przed rozpoczynającym się za kilka dni nowym sezonem .
  Wstała i wyszła na korytarz. Z dołu dochodził zapach świeżo zaparzonej kawy. 
Potwierdzający że Lucie wstała przed nią. Dziewczyna spędzała z nią każdą wolną chwilę. A gdy Richard wyjeżdżał na zgrupowania,  często zostawała na noc, dotrzymując jej towarzystwa. 
 -Zjemy w ogrodzie ? - uśmiechnęła się do niej Lucie,  gdy tylko przekroczyła próg kuchni. 
-Jasne - Tina szybko pomogła jej dokończyć przygotowywanie śniadania. I już po chwili obie rozkoszowały się promieniami słońca.

   Martina wciąż nie mogła uwierzyć,  jak wiele zmieniło się w jej życiu od tego kwietniowego dnia, w którym postanowiła jeszcze raz zaufać Richardowi . Na samą myśl o nim uśmiechnęła się. Stęskniła się już. Nie widziała go od tygodnia. I nie mogła się wprost  doczekać,  aż w końcu stanie w drzwiach domu.
  Kochała go.  Teraz była już tego pewna. Przekonywała się o tym w każdej chwili spędzonej w jego towarzystwie. A gdy nie było go w pobliżu. Ogromna tęsknota za nim , jeszcze bardziej ją w tym utwierdzała. Nigdy mu tego jednak  nie powiedziała. Chyba ciągle bała się , że się wygłupi bo on nie czuje tego samego. 
-Niech zgadnę o kim tak intensywnie myślisz- na ziemię sprowadził ją chichot młodszej dziewczyny. 
-Nigdy Ci się to nie uda - Tina parsknęła śmiechem . Wiedząc ,  że odpowiedź jest oczywista dla młodszej dziewczyny. 
-Żałowałaś kiedyś, że podjęłaś taką decyzję? Że wybrałaś Richarda , a nie Philippa?
-Dobrze wiesz , że nie - odpowiedziała pewnie. Nigdy nie żałowała swojego wyboru. Nigdy też nie żałowała,  że mu zaufała.  Chłopak robił wszystko , żeby nie zawieźć jej zaufania. I doskonale mu się to udawało.       Czasem jednak dręczyły ją wątpliwości , czy na pewno postąpiła wtedy dobrze . Czy to  że mu ufa w końcu jej nie zgubi. Wciąż przecież pamiętała słowa Philippa. Jego wściekły głos, mówiący żeby nie przychodziła do niego z płaczem jak zacznie się sezon.  Posmutniała  na samą myśl o byłym przyjacielu. Od tamtego kwietniowego poranka, nie kontaktował się z nią.  I nie miała pojęcia co się z nim dzieje. 
- Muszę Ci się przyznać ,  że  nie wierzyłam w to. Nie wierzyłam,  że ktoś taki jak Richard potrafi się zmienić. 
-Wiem Lucie. Nikt nie wierzył. Ja też nie. Nawet teraz czasem się boję. Na samą myśl o zbliżającym się letnim cyklu. Ale ufam mu.  Przez ostatnie tygodnie udowodnił , że mogę mu wierzyć. I jestem niemal pewna , że się nie zawiodę.

 
   Od kilku godzin krzątała się po domu nie mogąc już usiedzieć na miejscu. Dochodził już wieczór , a Richarda nadal nie było. Zdążyła już posprzątać cały dom. Przygotować kolację. I wziąć okropnie długą kąpiel . Wszystkimi sposobami próbowała zagłuszyć coraz większy niepokój,  spowodowany przeciągającą się nieobecnością chłopaka. 
   Już setkę razy chwytała za telefon. Chcąc zadzwonić. Za każdym razem jednak rezygnowała. Nie chciała by poczuł się w jakikolwiek sposób kontrolowany. W końcu mu ufała.  
 A przecież gdyby działo się coś złego, Lucie na pewno dałaby jej znać. Karl przebywał na  tym samym zgrupowaniu. I na pewno już by coś wiedziała.

  Westchnęła i  wybrała numer Jonasa. Musiała się czymś zająć żeby nie zwariować. Ich kontakt był ostatnio słabszy, ale nadal go  ze sobą utrzymywali.
   Po prostu odkąd wszystko się zmieniło, przestała szwendać się po barach i klubach. Nie widziała takiej potrzeby. I nie chciała dawać  Richardowi powodów do zazdrości. A sąsiadom do gadania.

   I tak wiedziała,  że o niej mówią. Jak to z byle kogo,  stała się dziewczyną skoczka. Ignorowała ich. Czasem jej wychodziło. Czasem nie. I gdy zostawała sama , zdarzało jej się płakać w poduszkę.  
  Ale dawała sobie z tym radę. Z brunetem u boku, wszystko stawało się prostsze. 
  Znalazła nawet pracę. W dużej mierze dzięki opiekunce Dominika. Która mocno przejęła się jej losem. I popytała wśród znajomych.
   I tak od  kilku tygodni dojeżdżała do sąsiedniego miasteczka, pomagać w popularnej sieciówce.  Nie był to szczyt jej marzeń. Ale od czegoś musiała zacząć . Najważniejsze  , ze miała pracę i własne pieniądze. Bo mimo tego , że  o to ostatnie nie musiała się teraz martwic. Wolała mieć swoje. I co najważniejsze uczciwie zarobione.
 -Muszę kończyć- rzuciła tylko do słuchawki, słysząc podjeżdżający pod dom samochód.  Uśmiechnęła się i zbiegła na dół. Akurat w momencie gdy chłopak wszedł do środka. 
- Nie sądziłem, że będę kiedyś za kimś tak tęsknić- zaśmiał się zamykając ją w swoim uścisku. Czuła jak szczęście , że go widzi przepełnia ją od środka. Chciała wykrzyczeć całemu światu,  jak bardzo jest szczęśliwa.  Zamiast tego odsunęła się ze śmiechem i cmoknęła go lekko w policzek.
-Pewno jesteś głodny. Zrobiłam kolację- pociągnęła go za sobą do salonu. Zmarszczyła nos , przyglądając się zastawionemu stołowi- tylko wszystko zdążyło już wystygnąć.
-Przepraszam. Najpierw  przeciągnął się dzisiejszy trening , a później były ogromne korki.
-Postaram się coś z tego uratować- chciała się tym zająć, ale Freitag miał zupełnie inne plany. 
- Nie do końca mam ochotę na jedzenie - wyszeptał wprost do jej ucha. Poczuła przyjemny dreszcz rozchodzący się wzdłuż jej kręgosłupa. W sumie to ona też nie miała.



 Kolejny raz obudziła się sama w łóżku. Miejsce przy niej było zimne. Co znaczyłoby,  że brunet wstał już jakiś czas temu .
Prychnęła i podniosła się . Była zawiedziona. Po tylu dniach samotnego budzenia się, chciała w końcu obudzić się koło niego. Ciągle naburmuszona zeszła na dół. Uderzyła ją panująca w domu cisza. Zerknęła do ogrodu . Tam tez go nie było. 
Zaniepokoiła się. Nie mówił jej wczoraj , że gdzieś się wybiera z samego rana. Choć zbyt dużo czasu na rozmowy to w nocy nie mieli. Mimo złości,   uśmiechnęła się na samą myśl o ostatnich godzinach.

   Korzystając z samotności postanowiła posprzątać po wczorajszej nienaruszonej kolacji.  Akurat skończyła i zajęła się przygotowaniem kawy. Gdy usłyszała podjeżdżający pod dom samochód. Wyciągnęła drugi kubek i usiadła na krześle.
-Już wstałaś? - wydał jej się jakiś zmieszany,  zadając to pytanie. Poczuła nagły strach. Podszedł do niej i cmoknął ją w policzek. Nie patrzył jej w oczy.
-A miałam jeszcze spać? -rzuciła drżącym głosem.
-Po prostu miałem nadzieję,  że wrócę nim wstaniesz- zaśmiał się nerwowo . Niby nic. A jednak uczucie niepokoju nasiliło się. 
- To przepraszam,  że Ci w tym przeszkodziłam- burknęła. Wstała z hukiem odsuwając krzesło.
- No co Ty Tina - przyciągnął ją do siebie. Ciągle jednak unikał jej wzroku- chodź,  mam dla Ciebie niespodziankę. 
  Prychnęła. Nie chciała niespodzianek. Nie chciała żeby tak się zachowywał. Bała się wtedy. Bała się,  że coś ukrywa. Bała się,  że go straci.  
  Nie zważając na jej opór , pociągnął ją na dwór. Wyszła , ciągle naburmuszona. Nagle pisnęła. Rzucając mu się na szyję. Trwało to może sekundę, bo już biegła do Dominika siedzącego na ławce w ogrodzie. 
-Jak się tu znalazłeś?  - pisnęła , gdy już go wyściskała. 
-Serio siostra ? Mądrzejszego pytania zadać nie mogłaś? Logiczne że przywiózł mnie Richi - młody zaśmiał się. A ona zmierzwiła mu włosy. 
 Freitag stał z boku przyglądając się jej . Od kilkunastu dni dzwonił  do jego tymczasowej opiekunki, załatwiając wszystko.  Nie mówił o tym Tinie  bo bał się,  że to się nie uda.  
Gdy w końcu kobieta wyraziła zgodę na kilkudniowy pobyt chłopca u nich. Wiedział , że Tina wprost oszaleje że szczęścia. 
  Nie pomylił się. Tina wprost promieniała. A on uwielbiał, gdy była szczęśliwa. Jej szczęście sprawiało , że on tez był szczęśliwy. 
-Dziękuję- dopadła do niego i znów uwiesiła mu się na szyi- jak Ci się to udało ?
-Ma się ten urok - mrugnął do niej. Na co ze śmiechem walnęła go w ramie. 
-Kiedy musisz go odwieźć?
-W sobotę - zmarszczyła śmiesznie nos przyglądając mu się. Po chwili znów pisnęła. Ogarniając , że przed nią kilka dni z bratem. 
-Jesteś.....
-Najlepszy , wiem - przerwał jej ze śmiechem.
-I skromny - przewróciła oczami ciągle się śmiejąc.


Od godziny próbowała zagonić młodszego brata do łóżka. Co jak narazie nie przynosiło żadnego skutku. Chlopiec był tak podekscytowany tym , że może zostać u nich prawie tydzień. Że ostatnią rzeczą o której teraz myślał był sen. 
 Na dodatek Richard w ogóle nie miał zamiaru jej w tym pomóc. I obydwoje od dobrych kilku godzin sprawdzali swoje umiejętności w jakiejś durnej grze na Play Station. Kompletnie nie zwracając  na nią uwagi. Prychnęła zirytowana , gdy na jej kolejną prośbę , żaden nie oderwał nawet wzroku od telewizora. I ze złością po prostu wyłączyła im wtyczkę z kontaktu. 
-Oszalałaś?!!
-Tinaaaaa!!!!
Wrzasnęli oboje. Kierując w jej stronę mordercze spojrzenia.
-No co ? W końcu mnie  zauważyliście? Skąd to cholerstwo w ogóle się tutaj wzięło? -warknęła wskazując ręką na konsole.
-Kupiłem wczoraj dla Dominika - rzucił jak gdyby nigdy nic. 
- Co zrobiłeś? - prychnęła.  Miała nadzieję ,  że pożyczył od kogoś. I w najbliższym czasie to coś po prostu stąd zniknie. 
- No już nie złość się-  Freitag w końcu wstał z podłogi i przytulił do siebie ciągle naburmuszoną dziewczynę.
- To naprawdę dla mnie? - do chłopca chyba dopiero teraz doszedł sens słów Freitaga. I błyszczącym oczyma się w nich wpatrywał.
-W końcu będziesz nas chyba częściej odwiedzał? - Richard zmierzwił mu wlosy śmiejąc się- a teraz zmykaj sie kąpać, bo Twoja siostra zaraz urwie mi glowę.
Tina mimo złości uśmiechnęła się. Była szczęśliwa,  że Richard od samego początku polubił jej brata i znaleźli wspólny język. 
-Będę mógł kiedyś z Wami zamieszkać? -zamarła słysząc pytanie Dominika. Spuściła  głowę wbijając wzrok w podłogę. Nie wiedziała co odpowiedzieć . A nie chciała go okłamywać. Nigdy nie zastanawiała się jak to będzie gdy już skończy osiemnaście lat. Nie wybiegała w przyszłość. Bała się nawet o tym myśleć. Nigdy też nie poruszała tego tematu z Freitagiem.  
- Nie mogę się już tego doczekać - Richard uśmiechnął się do chłopca. A ten szczęśliwy popędził do łazienki.
-Przepraszam za niego -wyjąkała. 
- Za co Tina?
- Za to głupie pytanie. On po prostu.... Nie chcę żebyś czuł się w jakiś sposób zobowiązany- plątała się.
- Nie bardzo  rozumiem - poczuł lekką złość. Opanował się szybko i pociągnął dziewczynę w stronę łóżka.
- Wiem , że odpowiedziałeś tak bo nie chciałeś sprawić mu przykrości. Rozumiem to .
-Poczekaj . Ty myślisz, że go okłamałem? Że powiedzialem to na odczepnego , a za parę miesięcy zmienię zdanie ? I gdy dostaniesz opiekę nad nim. Po prostu Was stąd wyrzucę?
-Tak, znaczy nie. Po prostu...
-A może to Ty masz taki plan? -wycedził przez zaciśnięte zęby - jesteś ze mną , bo tak latwiej będzie Ci uzyskać prawo do opieki nad nim. 
- Dobrze wiesz , że to nieprawda!
- Teraz już nie wiem. Serio- wypuścił powietrze ze świstem. Starał się uspokoić . Nie chciał żeby chłopiec słyszał , że się kłócą.
- Nie chcę żebyś czuł się za nas odpowiedzialny. Wiem , że wzięcie pod swój dach siedmiolatka to obowiązek. Nigdy nie chciałam stawiać Cię w sytuacji, żebyś czuł , że musisz to zrobić tylko dlatego bo jesteśmy razem. 
-Od samego początku byłem tego świadomy Tina. Nigdy przez myśl nawet nie przeszło mi , że mogłoby być inaczej. Od początku wiedziałem o istnieniu Dominika. 
-Więc naprawdę...
-Naprawdę - przerwał jej - zależy mi na Tobie. Na Was. Lubię Twojego brata.I zrobię wszystko żeby mógł tutaj zamieszkać.
Uśmiechnęła się , oplatając jego szyję rękami. Pocałował ją w czubek głowy. Jeszcze mocniej ją do siebie przyciągając. Martina ufnie wtuliła się w jego ramiona. Zachłannie wpiła się w jego usta. Zapominając o całym świecie. Ktoś jednak szybko przywrócił ją do rzeczywistości. 
-Naprawdę ciągle musicie się całować? - Richard wybuchnął śmiechem. Odsuwając się od dziewczyny. Dominik jakby tylko na to czekał. Wskoczył na łóżko , kładąc się pomiedzy nimi. Tina przytuliła go do siebie. Czując rozpierające ją szczęście. Dwóch najważniejszych facetów w jej życiu,  było koło niej. I nic więcej tak naprawdę nie miało dla niej znaczenia.











4 komentarze:

  1. Tina postanowiła zaryzykować i dać szansę Richardowi, co jak na razie się w pełni opłaca. Dziewczyna odzyskała życiową równowagę i spokój. Znalazła dorywczą pracę i powoli buduje solidne fundamenty pod uzyskanie pełnoprawnej dorosłości. Najważniejsze jednak, że
    obydwoje z Richardem są ze sobą szczęśliwi i stopniowo uczą się życia w związku. Zwłaszcza Richard, dla którego coś takiego to prawdziwa nowość. Brawa jednak za taką dorosłą przemianę. Nareszcie postanowił się zaangażować, a to jednoznaczne z tym, że Tina jest dla niego niezwykle ważna i rzeczywiście czuje do niej coś o wiele większego niż zwykłe pożądanie. Dziewczyna mimo tego szczęścia jakie odczuwa przy Richardzie, wciąż niekiedy ma spore wątpliwości, co do jego szczerości wobec niej. Wynika to jednak ze zwykłego strachu i bujnej przeszłości, którą prowadzi. Mam nadzieję, że on naprawdę jej nie zawiedzie i nie skrzywdzi, a Tina z biegiem czasu obdarzy go dużo większym zaufaniem.
    Kilkudniowy pobyt Dominika u Tiny i Richarda sprawił dziewczynie ogrom radości. Od razu widać, jak brat jest dla niej ogromny ważny. Liczę dla tego, że chłopiec już wkrótce zamieszka z nimi na stałe. Richard na pewno pomoże Martinie w uzyskaniu opieki, a wtedy rodzeństwo znowu będzie mogło być ze sobą razem. 😊
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Jesyne czego brakowało mi pod koniec rozdziału, to "żyli długo i szcześliwie". to był tak przyjemny rozdział, że z przyjemnością go czytała i umilił mi on wieczór podczas pisania pracy licencjackiej <3
    Na razie sielanka Tiny i Richarda trwa, mam nadzieję, że będzie trwała jak najdłużej! Martwi mnie tylko fakt, że nadal z tyłu głowy mam słowa Philippa...ale może źle oceniam Richarda i on dla Tiny na serio się zmienił?
    Dziewczyna coraz bardziej się w nim zakochuje, już nawet wie, że to ten i go kocha <3 nawet zrobiła mu kolację! znaczy czekała na niego z kolacją, a to już jest coś! cieszy mnie to, ale jak wspomniałam, boję się, żeby nie było z tego klopsa...ta obawa jest straszna.
    Pobyt Dominika sprawił mi taką samą radość, jak Tinie. Ja uwielbiam tego chłopca, jest taki słooooodki <3 A z Richardem świetnie się dogaduje i to się ceni :) Kłopoty z play station, oj wiem coś o tym XD najgorzej XD
    Końcówka była świetna. I padły nawet poważne słowa i obietnice? (chyba mogę tak to nazwać). Pozostało tylko czekać na ciąg dalszy, ale jak Dominik będzie mógł zamieszkać z Tiną i Richardem, to spełnią się marzenia wszystkich :D
    Pozdrawiam
    N

    OdpowiedzUsuń
  3. Tina postawiła wszystko na jedną kartę, zaryzykowała i zaufała Richardowi i jak widać to się opłaciło :) Bardzo przyjemnie czytało mi się ten rozdział, bo był pełen pozytywnej energii i szczęścia, które zawitało do głównych bohaterów :) Upłynęło trochę czasu i trochę się pozmieniało. Tina i Richard stali się parą z prawdziwego zdarzenia! ^^ W dodatku dziewczyna postanowiła postawić na siebie, znalazła dorywczą pracę, która na pewno jej pomoże. W końcu zbliża się do pełnoletności i chce zaznać dorosłego życia. Jestem pod ogromnym wrażeniem przemiany, jaką przeszedł skoczek. Widać, że się zmienił, że inaczej traktuje Tinę i że chyba dojrzał do prawdziwego związku. Sam fakt, że się nie pozabijali pod jednym dachem o czymś świadczy :D Jednak mimo wszystko w Tinie jest pewne ziarenko niepewności odnośnie Richarda i stylu życia, jaki przedtem prowadził. Cały czas siedzą mi też słowa Philippa o Richardzie i o tym zgrupowaniu... Mam nadzieję, że powiedział to tylko po to, aby Tina nabrała niepewności, a nie dlatego, że kryje się za tym choć cień prawdy.
    Końcówka mnie po prostu rozczuliła <3 Richard wpadł na świetny pomysł z wzięciem do siebie Dominica parę dni i sprawił tym Tinie ogromną niespodziankę :) Gdyby dziewczyna tyle dla niego nie znaczyła to na pewno nie zdobyłby się na taki krok. Widać, że Richard polubił chłopca i to z wzajemnością :) Padły również dość poważne słowa i deklaracje, co dobrze rokuje na przyszłość :)
    Czekam na nowość z niecierpliwością :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Ten rozdział był chyba najbardziej i uroczy i najbardziej optymistyczny ze wszystkich jakie pojawiły się na tym blogu. Naprawdę, od początku do końca, gdy go czytałam, uśmiechałam się jak głupia. Może gdzieś tam podświadomie bałam się, że coś się popsuje, ale na szczęście do niczego nie doszło.
    Myślę, że po tylu miesiącach Tina może już szczerze powiedzieć, że Richard się zmienił. Oczywiście z tyłu głowy cały czas będzie mieć obawy przed jego ewentualnymi wyskokami, ale prawda jest taka, że chłopak robi wszystko, by naprawić dawne błędy. Totalnie zmienił styl życia, przewartościował swoje pragnienia. To niesamowite, co może zdziałać miłość.
    Tina również wyszła na prostą, a przynajmniej w miarę. Znalazła pracę i poukładała sobie życie. Porzuciła poprzednie źródło zarobku i bardzo dobrze. Może nie zarabia niewiadomo ile, ale ma legalne źródło dochodów, a to najważniejsze.
    Szczególnie, gdy razem z Richardem zawalczą o Dominika. To wspaniałe, że skoczek tak bardzo chce, by chłopiec z nimi zamieszkał. Od razu widać, że między nimi zawiązała się silna więź.
    Oczywiście to nie będzie takie łatwe. Trzeba będzie przekonać opiekę społeczną. Ale z pomocą Richarda na pewno się uda.
    Jedyne co mnie trochę martwi, to nagłe zniknięcie Philippa. Boję się, że chłopak jeszcze namąci w życiu Tiny i Richarda. Mam jednak nadzieję, że to mylne przeczucie.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń