czwartek, 28 maja 2020

32

 
   

    W Hinterzarten nawet nie zszedł do klubu. Niedzielny wieczór spędził w pokoju. Wisząc na telefonie. I rozmawiając z Tiną. Nie zamierzał ryzykować. Że znów zrobi coś głupiego. Nawet tego nie chcąc. 
  Głupie komentarze kumpli po prostu olał . Nie zamierzał się nimi przejmować. Przecież w końcu im się znudzi. Nie mogą mu dogryzać cały sezon. Choć z nimi to nigdy nic nie wiadomo. 
  W Courchevel zrobił to samo. Zaraz po niedzielnej kolacji, zatrzasnął się w pokoju. I nawet walenie w drzwi Wellingera nie sprawiło,  że wyszedł na zewnątrz. 


  Nie uchroniło go  to niestety przed wyrzutami Martiny.  Był prawie pewny , że gdy tylko wyjeżdżał. W jego domu zjawiał się Philipp. I wbijał jej do głowy kłamstwa na jego temat. 
  W każde poniedziałkowe popołudnie,  gdy tylko przekraczał próg domu . Przez kolejne godziny musiał ją przekonywać,  że niczego nie zrobił. Że nawet nie wyłonił nosa zza drzwi pokoju. Że siedział na dupie , wychodząc tylko na skocznie i posiłki.
  W kolejne dni było normalnie. Tina nie wracała do tego tematu.  On zresztą też nie. Ale i tak miał wrażenie , że mu nie wierzy. Że patrzy na niego podejrzliwie. Jakby na jego  twarzy chciała znaleźć dowody na to , że ja zdradził.
  Męczyło go to. Z jednej strony rozumiał ją. On sam by sobie nie wierzył. Z drugiej,  przecież jak mówił że nic nie zrobił to tak było. No może oprócz tego incydentu w Wiśle. Ale o tym nie musiała wiedzieć. 
  
 
  W dniu kolejnego wyjazdu, atmosfera między nimi była, aż nazbyt napięta. Miał wrażenie,  że Tina tylko szuka zaczepki. Że cokolwiek by nie zrobił i czegokolwiek by nie powiedział. I tak będzie źle.   Wydawało mu się,  że ma w swoim domu , chodzącą bombę. Która tylko czeka żeby wybuchnąć. Od rana wolał więc schodzić jej z drogi. I nie narażać się na jej złość. 
Pierwszy raz odkąd razem mieszkali, odetchnął z ulgą widząc zatrzymującego się pod oknami busa. 
 -Już za Tobą tęsknię- mimo wszystko przytulił ją do siebie. Wkurzała go ostatnio , ale to i tak się nie zmieniło. Tęsknił za nią zawsze, gdy tylko znikała z jego pola widzenia. 
Wczepiła się w jego ramiona z całej siły. Jakby już nigdy więcej miała tego nie robić.
- Przepraszam.  Byłam dzisiaj nieznośna- odezwała się ledwo słyszalnym szeptem. Wydała mu się wprost przerażona.
-I tak będę tęsknić- przeciągłe trąbienie oznajmiło mu , że ma się pospieszyć.  Pocałował ją szybko.  I wyszedł na zewnątrz.
-Richi... -odwrócił się słysząc , że go woła. Miał wrażenie , że chciała powiedzieć coś innego. Poczuł się lekko zawiedziony gdy usłyszał tylko ciche "powodzenia".



   Sobota w Zakopanem nie do końca poszła po jego myśli. Ledwo zmieścił się w trzydziestce , co po poprzednich weekendach było sporym rozczarowaniem.  Jeszcze większym rozczarowaniem,  było nie powołanie go do drużynówki w niedzielę. Co tylko spotęgowało jego kiepski nastrój.
  Nie lubił być odstawiany na bok. Zresztą chyba nikt tego nie lubił. Co niestety przy obecnym poziomie ich drużyny. Mogło się zdarzać coraz częściej. Cala siódemka skakała dobrze. I każde niewielkie potknięcie, skutkowało brakiem występu w konkursach drużynowych.

 Cała irytacja tym cholernym weekendem. I napięta sytuacja pomiędzy nim a Tina. Sprawiła , że nikt nie musiał go nawet namawiać na niedzielne wyjście. Chciał odreagować kiepskie zawody. Odgonić od siebie myśli o Philipie, który na pewno zjawił się  w jego domu . O kolejnych bzdurach które zapewne będzie próbował wbić Martinie do głowy. Na samą myśl o jutrzejszym powrocie do domu miał dość. Znów będzie musiał słuchać jej bzdurnych oskarżeń . Kolejny raz będzie musiał się tłumaczyć. Z nie wiadomo czego.
    Miał nadzieję , że piwo w towarzystwie kumpli dobrze mu zrobi. I choć na moment zapomni o wszystkich irytujących sprawach.

   Krupówki jak zawsze tętniły życiem. Na ulicy plątał się tłum ludzi. Szukających nocnej rozrywki. 
 Drzwi zakopiańskiego klubu prawie się nie zamykały. Ciągle ktoś wlewał się do środka. Powodując coraz większy ścisk , w tym zawsze obleganym po zawodach miejscu.

   Nikt z nich nie liczył kolejnych piw pojawiających się na stoliku. Nikt też nie protestował , no może z wyjątkiem Karla i Seva. Gdy kolejne dziewczyny zajmowały miejsca przy nich. 
  Głośna muzyka i alkohol powodowały,  że z każdą kolejną minutą . Obraz Tiny gdzieś zanikał w jego głowie. Rozmywał się.  Ustępując miejsca szczupłej blondynce, która od kilku minut wisiała mu na ramieniu.

   Tej nocy nie słyszał ostrzegawczych chrząknięć Severina. Albo tak naprawdę nie chciał ich słyszeć. Nie myślał zbytnio nad tym co robi. Nie przejmował się konsekwencjami jakie to za sobą poniesie. Może był zbyt pewny siebie. Może myślał , że i tak mu się upiecze. A Tina o niczym się nie dowie.  A może w końcu chciał mieć powód do tłumaczeń.
   Ręce dziewczyny dość sprawnie lawirowały pod jego bluzą. A on nie pozostawał jej dłużny. Jego dłonie  dokładnie sprawdzały co znajduję się pod jej krótką sukienką. Ich usta raz za razem łączyły się w pocałunkach. Które z każdą minutą stawały się coraz bardziej zachłanne. I niezbyt odpowiednie na to przepełnione ludźmi miejsce. 
  Nie zaprotestował, gdy pociągnęła go za rękę. W stronę klubowej toalety. I nie zauważył też Constantina , który przyglądał się jego poczynaniom z kpiącym uśmiechem na ustach i telefonem w ręce. 




   Tina przez cały weekend starała się nie popadać w panikę. W zupełności wystarczył jej fakt , że w ostatni dzień była dla bruneta nieznośna i czepiała się dosłownie o wszystko.  Ale kompletnie nie potrafiła sobie poradzić z zazdrością. Niepewność tego, czy Freitag jest jej wierny wprost ją dobijała. Nie potrafiła przestać o tym myśleć. Nie pomagały jego zapewnienia. Ona zwyczajnie mu nie wierzyła. Bała się , że swoim zachowaniem tylko zniechęca chłopaka do siebie. Dlatego  tak bardzo chciała mu powiedzieć , gdy wychodził, że go kocha. Stchórzyła jednak w ostatnim momencie. Rzucając tylko ciche "powodzenia".

   W niedzielny, późny wieczór  zamknęła drzwi za Lucie. I udała się na górę. Dziś naprawdę zamierzała wziąć długą , gorącą kąpiel. I nie wychylać nosa z pod kołdry. Pamiętała swój ostatni wypad do baru z Jonasem. I nie zamierzała ryzykować kolejnego spotkania Chrisa. Wiedziała , że ona i alkohol to złe połączenie. A jeśli dołożyć do tego jeszcze jego. Wszystko mogło się skończyć kompletną katastrofą. 
  Chwyciła do rąk potrzebne rzeczy i udała się do łazienki.  W połowie drogi ostry dźwięk smsa, przerwał ciszę panującą w całym domu.
   Zmarszczyła nos widząc nadawcę wiadomości. Chciała ją zignorować. Ale imię byłego przyjaciela, aż raziło z wyświetlacza telefonu. 
-Czego chcesz ? - prychnęła pod nosem i otworzyła wiadomość.
"Teraz mi uwierzysz ?" Trzy krótkie słowa , nic więcej. Zmrużyła oczy wpatrując się w ekran. Była pewna , że to nie koniec. Nie pomyliła się. Kolejny dźwięk rozszedł się po domu. A później kolejny i kolejny. Jak sparaliżowana wpatrywała się w kolejne zdjęcia pojawiające się na ekranie jej telefonu. Były złej jakości , ale doskonale widziała co się na nich znajduje. Richard z jakaś blondynką. Jego ręce pod jej sukienka. Jego usta na jej. I ostatnie gdy razem odchodzą od stolika, nie przestając się całować.


   Jęknęła i osunęła się po ścianie. Nie potrafiła przestać patrzeć w ekran telefonu. Gapiła się w niego, sprawiając sobie coraz większy ból. Wyświetlacz gasł , a ona włączała go ponownie. I ponownie. I tak w kółko. Przez kolejne minuty.  W końcu przestała widzieć cokolwiek. Łzy całkowicie rozmazywały obrazy przed jej oczami. Ale one nie były jej już potrzebne. Zdjęcia wryły się w jej głowę. I przewijały  jak film w zwolnionych obrotach .

  Nie miała pojęcia ile czasu spędziła na podłodze. Z otępienia wyrwał ją dźwięk telefonu . Przesunęła palcem po ekranie. Słyszała po drugiej stronie głos Philippa. Nie odezwała się jednak . Nie miała siły .  Jej ciałem raz za razem wstrząsał szloch. 
  Wiedziała jednak ,  że musi stad zniknąć. Nie mogła tu zostać ani chwili dłużej. Nie chciała tu mieszkać. Nie chciała z nim mieszkać. Nie chciała go nigdy więcej oglądać. Nie da mu się już kolejny raz omotać. Nie pozwoli mu na to. Nigdy już mu nie uwierzy. Nie będzie jego zabawką. 
  Podniosła się z podłogi . Weszła do pokoju i ze złością wrzuciła kilka ciuchów do plecaka. Na samo dno zakopała pudełko z pieniędzmi.
   Wybiegła z pokoju nawet się nie oglądając. Z telefonu pozostawionego  na podłodze nadal dochodził głos Philippa.


   Nie miał pojęcia o czym myślał wysyłając  jej zdjęcia, otrzymane chwilę wcześniej od Constantina. Chciał dopiec Freitagowi,  a nie pomyślał, że tak naprawdę bardziej uderzy w nią.
 Pożałował tego już po kilku chwilach. Siedział z telefonem w ręce. I zastanawiał się nad tym co najlepszego zrobił. 
  Nie napisała ani słowa. Choć tak naprawdę nie spodziewał się przecież żadnej wiadomości. Bo co niby miała napisać ? "Dziękuję. Przepraszam , że nie wierzyłam" .
 Wiedział , że to się nie stanie. Że Tina się nie odezwie. Więc siedział dalej, bezmyślnym wzrokiem wpatrując się w ten cholerny telefon.  Marząc by stanęła w jego drzwiach. By wtuliła się w jego ramiona . I pozwoliła sobie pomóc. 
 Z otępienia wyrwała go młodsza siostra. Wpadając bez zaproszenia do jego pokoju. 
- Nie powinnaś już spać?- warknął na nią,  wpatrując się w wskazówki zegara wskazujące  prawie północ. 
-Po Twojej minie wnioskuje , że zrobiłeś coś okropnie głupiego- zignorowała jego wściekły głos i usadowiła się na środku jego łóżka. 
Najpierw miał ochotę wywalić ją z hukiem.  Ostatnią rzeczą której teraz potrzebował była kłótnia z tą wścibską gówniarą. Po chwili zrezygnował jednak z tego. 
-Gdybyś kogoś bardzo kochała....
-Mam dopiero piętnaście lat - przerwała mu,  czerwieniąc się. Fakt, nie najlepszy temat na rozmowy ze swoją młodszą siostrą. Nie miał jednak teraz innego wyjścia. Była jedyną osobą z którą mógł pogadać. I była dziewczyną. 
-Mówię czysto teoretycznie.
-Niech będzie,  to co z tym kochaniem?
-Co czułabyś dostając zdjęcia chłopaka  którego bardzo kochasz  z inną ?
-A jestem z nim? Czy wzdycham do niego z ukrycia?
-Mieszkasz z nim . Od pewnego czasu. Myślisz , że to coś poważnego.  Kochasz go  I mu ufasz. I masz nadzieję ,  że on też Cię kocha.
-Nie wiem. Chyba .... Chyba bym się załamała.  Tak totalnie. Straciłabym chęć do życia. Wszystko straciłoby zupełnie sens. Zawaliłby mi się cały świat.
-Kurwa... 
Spojrzała na niego. Na telefon w jego rękach. Wyrwała mu go i przeglądnęła wiadomości.
-Porąbało Cię? Wysłałeś to tej całej Tinie? Co chciałeś tym osiągnąć idioto? Myślałeś że będzie Ci wdzięczna? Że wpadnie tu i rzuci Ci się w ramiona ?  Wiesz jak ona musi się teraz czuć? -wyrzuciła na jednym tchu.
-Nie chciałem, żeby on ją oszukiwał. Ja po prostu...
-Nie miałeś żadnego prawa tego zrobić. Jeszcze w taki sposób -przerwała mu- Zresztą może ona chciała być oszukiwana? Może nie chciała tego wiedzieć? To , że Ci na niej zależy , w żaden sposób Cię nie usprawiedliwia. 
- Co mam teraz zrobić?
- Teraz? Nie wiem . Dzwoń do niej. Idź jak masz taką możliwość. Cokolwiek. Nie pozwól jej być teraz samej.
Nie słuchał więcej, wybiegł z pokoju równocześnie wybierając jej numer. 
Odetchnął z ulgą gdy odebrała. Ulga za chwilę ustąpiła przerażeniu.  Słyszał tylko jej płacz. Nic więcej. Nikt po drugiej stronie nie odpowiedział na jego nawoływanie.








4 komentarze:

  1. Co tu się w ogóle wydarzyło? Nie wiem komu mam teraz większą ochotę coś zrobić Philippowi, czy jednak Richardowi. Obydwaj zachowali się równie bezmyślnie i krzywdząco w stosunku do Tiny. Choć nie... Richard zawinił o wiele bardziej. Zawalił po prostu na całej linii i zawiódł mnie przeogromnie. Co on sobie myślał? Brak po prostu do niego słów.
    A ja po początku rozdziału chciałam go jeszcze pochwalić, że tak świetnie sobie radzi i naprawdę zamierza dotrzymać wierności Martinie. Unikając wszelkich pokus. Myślałam, że coś do niego dotarło, że naprawdę zrozumiał, że obdarzył dziewczynę uczuciem. No to pokazał, jak bardzo się pomyliłam.
    Rozumiem, że był zmęczony ciągłą podejrzliwością Tiny i brakiem zaufania, czy ciągłą kontrolą. Mógł mieć też dosyć jej zachowania i nieustannych wyrzutów. Jednak sam przyznał, że były one w pełni uzasadnione. Każdy w końcu wie, jaki jeszcze do niedawna prowadził tryb życia i właściwie to chyba znowu do niego wrócił. Czy naprawdę chwila zapomnienia z tą blondynka była tego wszystkiego warta? Zamiast udowodnić, że naprawdę się zmienił, zrobił coś takiego. Nic go nieusprawiedliwia. Po prostu nic. Jestem pewna, że bardzo szybko tego pożałuje. Na naprawę tego błędu będzie już jednak za późno.
    Niestety Constantin tym razem dopiął swego i dostarczył Philippowi obciążających Richarda dowodów, a ten bez zastanowienia przesłał je Tinie. Postępując po prostu w ten sposób okropnie. Nie dość, że ciągle podsycał wątpliwości Tiny, to teraz jeszcze to. Jego siostra ma pełną rację, że tak na pewno nie zachowuje się przyjaciel. Czy naprawdę myślał, że dzięki temu ją odzyska? Jedyne co osiągnął tymi zdjęciami to kompletne załamanie Tiny, która po raz kolejny otrzymała taki cios. Tak strasznie mi jej szkoda. Nic dziwnego, że nie chce dłużej mieszkać z Richardem po tym czego się dopuścił. Gdzie ona się teraz podzieje? Oby nie zrobiła tylko niczego głupiego. Philipp i Constantin powinni się wstydzić, że bez żadnych skrupułów tak mieszają innym w życiu. Najlepiej niech trzymają się od Tiny z daleka. A Richard najpierw niech dorośnie, zanim znowu postanowi choćby pojawić się w pobliżu Martiny, która prawie wyznała mu miłość! Ale on przecież woli sam siebie oszukiwać, że nic do niej nie czuje i nadal bawić się w jakieś beztroskie i nic nie znaczące znajomości. Biedaczka musi teraz strasznie cierpieć, a los ani myśli jej w końcu trochę odpuścić.
    Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział.

    OdpowiedzUsuń
  2. Richard okropnie mnie zawiódł i nic nie usprawiedliwia jego parszywego zachowania :( Na początku myślałam, że się ogarnął, bo wolał spędzać czas wisząc na telefonie z Tiną, ale później wszystko szlag jasny trafił. Rozumiem, że mógł mieć dość tego, że Tina nie do końca mu ufa, ale zamiast robić wszystko, aby całkowicie zdobyć jej zaufanie to zrobił coś zupełnie innego. Wystarczyło jedno wyjście do klubu, alkohol i tajemnicza dziewczyna i wszystko posypało się jak lawina. Nie wierzę, że do niczego między nimi nie doszło, Richard musiał odreagować i zrobił to w najgorszy z możliwych sposobów. W ogóle nie przejmował się konsekwencjami tylko poszedł na żywioł, czego jeszcze pożałuje. Bo Constantin oczywiście musiał to nagrać, przesłać to Philippowi, a ten bez żadnych skrupułów przekazał to dalej Tinie. Co oni sobie w ogóle myśleli? Nie można tak wtrącać się w czyjeś życie! Tina ma prawo do podejmowania własnych decyzji, do własnych uczuć, które teraz zostały całkowicie zdeptane. Philipp kreuje się na jej przyjaciela, ale przyjaciele tak nie postępują :/ Chciał się do niej zbliżyć, a osiągnął odwrotny skutek, bo Tina kompletnie się rozsypała. Po raz kolejny doświadczyła ogromnego bólu i załamania, przez które nie chce dalej mieszkać z Richardem. I absolutnie jej się nie dziwię, bo sama nie chciałabym oglądać jego twarzy po czymś takim. Ale martwię się o nią. Bo gdzie ona się teraz podzieje? Co ze sobą zrobi? Oby nie podjęła błędnej decyzji pod wpływem szalejących w niej złych emocji!
    A Richard... Niech się ogarnie i zdecyduje, czego naprawdę chce od życia.
    Czekam na nowość! :)
    Pozdrawiam ;*

    OdpowiedzUsuń
  3. Ej no, tak się nie robi...Richard został u mnie skreślony. Jeden pocałunek mu darowałam, przymknęłam oko, ale drugi raz? W dodatku bardziej śmiały!? Jeśli faktycznie zdradził Tine to jest u mnie skreślony i nie akceptuje tłumaczenia, że to przez to, że mu skoki nie wyszło a Tina ciągle go oskarżala. Zdrada to zdrada.
    I w sumie nie dziwie się Tinie! Teraz tak zastanawiam sie czy ja sama wierze w to, że ludzie sie zmieniaja? Richard tym razem pokazał, że się nie zmieniają i na bank bardzo zranił Tine.
    Uważam, że Philipp zrobił słusznie wysyłając te zdjęcia. Przynajmniej Tina nie była poszukiwana. Ja sama wolałabym wiedzieć czy mój ukochany mnie zdradza. Także wszystko git Philipp, teraz tylko znajdz Tine, ktora pewnie jesg totalnie załamana....
    Pozdrawiam
    N

    OdpowiedzUsuń
  4. Eh, wiedziałam po prostu wiedziałam, że to wszystko w końcu runie jak domek z kart. Choć Tina i Richard tak bardzo się starali, to niestety życie jest okrutne i sielanka nigdy nie trwa zbyt długo. Choć po cichu trzymałam kciuki, by tym razem to był już koniec problemów w życiu naszych bohaterów.
    Richard i tak dość długo wytrzymał. Naprawdę się starał i robił wszystko, by tylko nie zawieść zaufania Tiny. Chciał się zmienić, być innym, lepszym człowiekiem. Tylko, że każdy człowiek ma chwilę słabości, a on akurat przez trochę przeszedł. Oczywiście nie usprawiedliwiam tego, co zrobił, ale w pewnym stopniu rozumiem, że po tych wszystkich porażkach musiał odreagować. No i niestety alkohol sprawił, że hamulce puściły. W złym momencie, w złym miejscu. Może wystarczyłoby jedno piwo mniej i wydarzenia mógłby potoczyć się zupełnie inaczej. Teraz do końca życia będzie walczył z wyrzutami sumienia.
    Za to Tina.. kto wie, może gdyby tamtego dnia odważyła się powiedzieć Richardowi, co czuje, to skoczek jeszcze bardziej trzymałby się w ryzach. Tymczasem cały jej świat runął. Richard złamał obietnice i tym samym ostatecznie zawiódł zaufanie Tiny. Ucieczka jest w tym momencie zupełnie normalną odpowiedzią. Boję się jednak, że Tina zrobi coś głupiego. Ma co prawda trochę pieniędzy, ale gdzie się podzieje? I co z obietnicą daną Dominikowi? Tyle osób ją zawiodło, czy będzie się wstanie jeszcze podnieść?
    Mam nadzieję, że słowa siostry podziałały na Philippa jak kubeł zimnej wody. Skoro tak bardzo zależało mu na Tinie, to czy naprawdę nie potrafił dać jej szansy na normalność? Teraz będzie ciężko mu wszystko odkręcić. Mam jednak nadzieję, że zrobi wszystki, by Tina i Richard znów byli razem.
    Z niecierpliwością czekam na kolejny rozdział.
    Pozdrawiam
    Violin

    OdpowiedzUsuń